Kapitalistyczna fitness bieżnia
EWA ORACZ • dawno temuŁadne dziewczęta zawsze przyciągają uwagę. Kult pięknego ciała jest wielkim krzyżem, który przez całe życie noszą kobiety. Ileż to razy słyszałam głosy krytyki, rzucane za kobietą nie pasującą do obecnych standardów urody. Panowie, którzy dzielili się swoim zdaniem, na amantów nie wyglądali. Braki w uzębieniu, krzywe nóżki, tłuste włosy i wystające brzuszysko. Ale niektórzy mężczyźni dają sobie prawo oceniania wyglądu kobiety.
Ładne dziewczęta zawsze przyciągają uwagę. Kult pięknego ciała jest wielkim krzyżem, który przez całe życie noszą kobiety.
Słuchałam kiedyś wiadomości dotyczących ataku szaleńca w szpitalu, relacjonowanych przez amerykańskiego dziennikarza. Morderca zastrzelił kilka pielęgniarek zanim go obezwładniono. Relacjonujący dodał komentarz: a wszystkie kobiety były młode i atrakcyjne. A gdyby były garbate i pryszczate lub stare to byłaby mniejsza tragedia? Niewinne pozornie zdanie, przeszło niezauważone. Ameryka jest reaktorem jądrowym, który emituje idealny, zestandaryzowany wizerunek kobiecości.
Jestem pod ciągłym wrażeniem książki Eve Ensler Dobre Ciało. Czytając po raz któryś fragmenty, chciałabym wejść na dach i je wykrzyczeć. Problem nie dotyczy tylko Ameryki, zawładnął całym światem, umysłami wszystkich kobiet i powoli dobiera się do mężczyzn. Nie jest to oczywiście wymysł naszych czasów. Wystarczy przypomnieć sobie małe stopy Chinek. Zdeformowane, okaleczające na całe życie małe stópki były fetyszem dla chińskich mężczyzn.
Kanony piękna zmieniają się cały czas. Zdawałoby się, że świadomość kobiet rośnie a jednak media i popkultura pokazują coś innego. Przeglądając prasę tzw. kobiecą, bardzo rzadko można znaleźć artykuły propagujące naturalność, a jeśli już to najczęściej są w towarzystwie reklam absolutnie zaprzeczających założeniom tekstu. Po wzruszającej opowieści o mądrej miłości, która wraz z wiekiem dojrzewała i przechodziła wiele kryzysów i tragedii, pojawia się na przykład na następnej stronie hasło: codziennie wygrywaj z cellulitem. Po artykule o sesji zdjęciowej promującej puszyste panie, przegląd świata mody i wykaz czego nie należy nosić w obecnym sezonie, okraszony oczywiście zdjęciami wychudzonych modelek.
Temat ciała jest już przegadany na wszystkie możliwe sposoby, a jednak niewiele się zmienia. Kobiety zmniejszają sobie pochwy, powiększają piersi, wstrzykują botoks. Reklamy pokazują wciąż ten sam wizerunek kobiety, przedmiotowy lub w drugiej wersji mamuśki-idiotki, które prawie do orgazmu doprowadza czysta koszula męża lub odplamiacz. Do kogo skierowane są te reklamy? Wciąż promują ”tradycyjny” model rodziny lub sprzedają przedmioty, przy pomocy kobiecego ciała. Z niektórych reklam można by sadzić, że większość kobiet zajmuje się gotowaniem, praniem, farbowaniem włosów i walką z pomarańczową skórką. Mamy być miłe, ładne, szczupłe, z płaskim brzuchem i bez zmarszczek. Odporne na czas. Zadręczamy się każdą fałdką i choć innym najczęściej mówimy przesadzasz, same gonimy za ideałem, którego nie ma. Wystarczy wyjść z domu i przejść się ulicą, albo jeszcze lepiej iść na plażę. Zdarzyło wam się kiedyś w pełni zaakceptować własne ciało i to co się z nim dzieje, z wiekiem, z wagą czy w chorobie? Spojrzeć na siebie, w pełnym negliżu w lustro bez grymasu na twarzy i myśli, że gdyby tu było o 2 cm mniej… Bo zapewne byłoby dokładnie tak samo, jak z tymi dwoma centymetrami. Świat się nie zmienia, gdy chudniemy 3 kg.
Etykietę, z którą chodzimy całe życie, dostajemy już w rodzimym domu. Potem dostajemy kolejne, w przedszkolu, szkole, na studiach czy w pracy. Bo panowie owszem, pocałują śliczne rączki, ale potem skierują te rączki do kuchni i do zlewu, wyślą po ciężkie zakupy i zostawią z porządkami świątecznymi i przygotowywaniem jedzenia. A gdy się zbuntujemy, dostaniemy wykład o swojej małostkowości, gadatliwości, zamiłowaniu do maskotek (najczęściej prezenty od panów), upierdliwości, zdziecinnieniu, a przede wszystkim niezrozumieniu męskiego świata.
Faktycznie, jest coś w męskim świecie, czego nie rozumiem. Wymówka, która pasuje według nich, do każdej sytuacji - tacy już są mężczyźni. A wymagają sporo. Szkoda, że nie od siebie również. Ileż to razy słyszałam głosy krytyki na ulicy, rzucane za kobietą nie pasującą do obecnych standardów urody. O tyle było to dziwne, że panowie, którzy tak łaskawie dzielili się swoim zdaniem, na amantów nie wyglądali. Braki w uzębieniu, krzywe nóżki, tłuste włosy i wystające brzuszysko. Ale niektórzy mężczyźni właśnie tacy są, że dają sobie prawo oceniania wyglądu kobiety. Ba, każdy z nich to znawca kobiecych charakterów. I choć na co dzień, do gadatliwych podobno nie należą, bo to domena kobiet, na temat ich zachowań potrafią się rozwinąć całkiem długo. Chwaląc przy okazji, w ramach kontrastu, cechy męskie, i rozkoszne według nich bałaganiarstwo, niechlujstwo, zamiłowanie do rozmów na temat własnej fizjologii, opowieści o tym co zdziałali przed chwilą w toalecie (kochanie gdybyś to widziała, byłabyś ze mnie dumna), i wiele innych. Bo nie wiem, czy wiecie, ale mężczyźni są od spraw ważnych, przynajmniej co poniektórym się tak wydaje. I dla takich osobników często drogie panie, powiększacie sobie biust, albo zmniejszacie to i owo.
A gdyby wyjść z założenia, że to nie u nas jest coś za duże, ale u nich za małe? Niechby sobie taki jeden z drugim coś powiększył. Proponowałabym wyrzucić wszystkie pisemka skierowane do kobiet, w których jest więcej niż 1/5 obrazków. Wszystkie szmatławce podające się za wyrocznie w kobiecym świecie i lansujące artykuły pt. W jakim proszku upierzesz mu spodenki?
Na szczęście miałam okazję poznać wielu wspaniałych facetów, muszę o tym wspomnieć, bo pozwoliłam sobie na paskudne uogólnienie. To nie o was panowie. To nie o tobie Tomku, który masz odwagę przyjść i powiedzieć: chcę posiedzieć i pogadać lub pomilczeć. Nie o tobie Bartku, któremu nie przeszkadzają owłosione nogi i krągłości, bo twierdzi, że to normalne. I mogłabym jeszcze długo wymieniać, ale po co?
Pozostałym znawcom kobiet, którym coś się nie podoba, mogę powiedzieć tylko jedno. Takie już są kobiety. Grube, chude, rude, krzywe, blade, słabe, silne, głośne, ciche, piskliwe, milczące, gadatliwe, smutne, wesołe, nieproporcjonalne, z wystającym brzuchem, z płaskim brzuchem, z grubymi udami, z chudymi nogami, rosną im włosy pod pachami i nie tylko, przetłuszczają się, wyskakują pryszcze, łamią paznokcie, są czasami złe, wściekłe, nadęte, radosne, namiętne, zmęczone… Wystarczy?
Cytaty zaczerpnięte z Dobrego Ciała Eve Ensler
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze