Tajemnicza moc feromonów
EWA PODSIADŁY • dawno temuPodczas przeglądania różnych stron internetowych, napotkałam wpis pewnej blogerki, która przyznała, że regularnie używa perfum z feromonami, co zupełnie odmieniło jej życie. Zachwalała perfumy z feromonami, uznając je za cud, z którego prawie nikt nie korzysta. Zaciekawiona tym, jak pachną perfumy z dodatkiem feromonów i co potrafią zdziałać, postanowiła kupić buteleczkę.
Podczas przeglądania różnych stron internetowych, napotkałam wpis pewnej blogerki, która przyznała, że regularnie używa perfum z feromonami, co zupełnie odmieniło jej życie. Zaciekawiona, postanowiła sprawdzić to na sobie.
Prawdopodobnie nie sprawdziłabym tego, gdyby się okazało, że autorka tekstu napisała artykuł sponsorowany albo zarabia na swoim blogu np. na reklamach. Na szczęście, nic z tych rzeczy. Blog, jeden z miliona, nie wyróżniał się niczym szczególnym, a niewielka liczba komentarzy przy wpisach pozwoliła mi wnioskować, że dziewczyna pisze dla siebie i, co najważniejsze, jest większa szansa na to, że pisze prawdę. Blogerka zachwalała perfumy z feromonami, uznając je za cud, z którego prawie nikt nie korzysta. Więc skorzystałam.
Feromony są naturalnymi lotnymi substancjami, które wydzielają żywe organizmy. Mają bardzo duży wpływ na atrakcyjność danej osoby oraz jej siłę w dużej grupie osób. O ludziach, którzy nie wyglądają jak z okładek czasopism, a mają wielkie powodzenie, zwykło się mówić, że posiadają „dobre feromony”, które sprawiają, że wszyscy – zwłaszcza przedstawiciele płci przeciwnej – lgną do nich jak ćmy do światła. Jednocześnie dotarłam także do artykułu, w którym został obalony fenomen feromonów. Badacze przyjęli, że coś takiego w ogóle nie istnieje – oczywiście, w kontekście substancji, która ma sprawiać, że ludzie bardziej pożądają konkretnego człowieka. Jednak także i ten pogląd został uznany za fikcyjny, dlatego znalazłam rekomendowane perfumy z feromonami w sklepie internetowym i kupiłam je. Chciałam się przekonać, czy to rzeczywiście działa.
Jak pachną perfumy z dodatkiem feromonów? Bardzo słodko. Oryginalnie, choć osoba wyjątkowo wyczulona na zapachy, na pewno nie mogłaby ich używać, bo po pewnym czasie mogłyby stać się dla niej nie do zniesienia. Gdy ruszyłam na podbój, spryskałam się ich niewielką ilością – nie były w ogóle wyczuwalne. Normalnych feromonów też nie wyczuwamy, więc taka taktyka wydawała mi się odpowiednia. W pracy starałam się przebywać z miarę blisko ludzi. Kolega, który zawsze był powściągliwy, owego dnia służył pomocą jak nigdy dotąd. Ciągle się do mnie uśmiechał, by na koniec dnia klepnąć mnie w kolano i przyznać, że jestem super laską. Żeby sprawdzić skuteczność feromonów, wybrałam się do sklepu z telefonami – tam, jak wiadomo, mężczyzn nie brakuje. Pan, który stał za mną w kolejce, lekko się uśmiechał, a sprzedawca był bardzo uprzejmy… ale uprzejma była także pani ze sklepu, choć tu muszę przyznać, do tej pory zawsze bywała nie w humorze.
Po przyjściu do domu zaczęłam wszystko analizować – czy rzeczywiście takie zachowanie ludzi było spowodowane feromonami? Czy raczej autosugestią? W końcu często wierzymy w to, w co chcemy wierzyć…
Feromony wypróbowałam jeszcze kilka razy. Drugiego dnia „badań” użyłam ich więcej. Kolega z pracy ponownie był bardzo miły, a niesamowicie przyjemnie zachowywał się pan na stacji benzynowej – aż chciało się „na do widzenia” razem z pieniędzmi podać mu zwiniętą karteczkę z numerem telefonu, ale nikt przecież nie wozi ze sobą takich karteczek.
Zdarzało się jednak, że feromony nie przynosiły rewolucji w ciągu dnia. Wszyscy byli tacy, jacy są zazwyczaj – mniej lub bardziej mili, uśmiechnięci lub pochmurni. Jak to w życiu. Mój narzeczony nie mógł oderwać ode mnie rąk, ale nie zauważyłam w jego zachowaniu jakiegoś zwierzęcego pragnienia. Jako narzeczony swojej narzeczonej zachowywał się odpowiednio.
Dziś perfum z feromonami używam od czasu do czasu. I dzięki temu mogę wyciągnąć pewne wnioski – przede wszystkim, wielka jest tu siła wspomnianej już przeze mnie autosugestii. To tak jak np. z brzydkimi butami, kiedy źle się w nich czujemy i jedyne o czym marzymy, to zdjąć je z nóg jak najszybciej – w takich chwilach wydaje nam się, że absolutnie wszyscy na nie zerkają i się z nich naśmiewają. A przecież tak nie jest… Ponadto, nie uważam także, że uśmiechy czy uprzejmość ludzi trzeba od razu tłumaczyć docierającymi do nich feromonami. Możemy być mili, możemy tacy nie być – każdy ma lepszy lub gorszy dzień i nikt tego z feromonami nie śmie łączyć.
Wniosek mam jeszcze jeden i prawdopodobnie najważniejszy – w dniach, kiedy „przeprowadzałam badania” i szczerze wierzyłam, że mężczyźni wyczuwają ten zapach, co miało czynić mnie w ich oczach bardziej atrakcyjną, byłam pewna siebie, szłam z podniesioną głową i nie bałam się patrzeć ludziom w oczy z lekkim uśmiechem na twarzy. Właśnie to uważam za sekret feromonów – po prostu wierząc w ich moc, stajemy się bardziej odważni, otwarci, zdecydowani, towarzyscy. A kiedy jest się takim, nawet gdy w ogóle nie używa się perfum, prawie każdy mężczyzna bez wahania nazwie cię super laską.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze