Oczyszczeni jak Lady Makbet

Shakespeare wyprzedził swoje czasy, obarczając lady Makbet przymusem mycia rąk, rytuał ten traktując jako odpuszczenie jej win. Naukowcy twierdzą, że to naprawdę pomaga…

Badania przeprowadzone przez zespół psychologów z University of Michigan wykazały, że prosta czynność umycia rąk powoduje pozytywne nastawienie do decyzji, które zostały niedawno podjęte.

Okazuje się, że osoby, które natychmiast po podjęciu trudnej decyzji umyły ręce, były znacznie bardziejpewne dokonanego wyboru, w porównaniu do tych, które tego nie zrobiły.  

Jak twierdzi Spike Lee, naukowiec i autor wyżej wymienionego badania, mycie rąk zadziałałao tak, jakby usuwało wątpliwości odnośnie podjętej decyzji.

Dokładny opis badania opublikowano na łamach czasopisma Science. Do eksperymentu zaproszono grupę wolontariuszy — studentów, którym powiedziano, że biorą udział w sondażach płyt CD. Każdy z nich przeglądał 30 płyt, z których miał wybrać 10 takich, o jakie najchętniej wzbogaciłby domową kolekcję. W nagrodę, jedną płytę można było otrzymać na własność.

Po dokonanej decyzji połowie uczestników polecono umyć ręce. Naukowcy stwierdzili, że osoby o czystych rękachbyły bardziej pewne siebie i zadowolone z wyboru, niż pozostałe. Podobne wyniki obserwowano przy użyciu różnych innych zadań związanych z testowaniem różnych smaków, obrazów czy kolorów.

Czy rzeczywiście możliwe jest, aby mycie rąk usuwałowszystkie niepewności, poprzedzające powzięcie decyzji? Być może mamy to w genach. Wystarczy wspomnieć choćby rytualne obrzędy oczyszczania, czy też umycie rąk przez Piłata po skazaniu Jezusa na śmierć.

Jak twierdzi profesor Norbert Schwarz - współautor badań, Każdy z nas odczuwa wewnętrzną potrzebę oczyszczenia, zarówno w charakterze odcięcia się od błędów dokonanych w przeszłości, jak i podjętych kiedyś decyzji. Błędne decyzje mogą dotyczyć wielu ważnych życiowych spraw, takich jak wybór współmałżonka, zawodu czy miejsca zamieszkania. Według autorów badania wniosek jest jednak prosty: zamiast narzekać, lepiej umyć ręce…

Źródło: telegraph