Napoje energetyzujące - dlaczego są niebezpieczne dla dzieci?
PATRYCJA • dawno temuEnergizery, psychodrinki to tylko niektóre określenia na napoje energetyzujące, które stały się rynkowym hitem ostatnich lat. Głównym konsumentem tych gazowanych i pobudzających napoi bezalkoholowych są niestety dzieci. Wielu rodziców bagatelizuje zamieszczone na opakowaniu ostrzeżenie o szkodliwości produktu dla dzieci i bez wahania kupują go swym pociechom. Dlaczego napoje energetyzujące są niebezpieczne dla dzieci?
Jak działają napoje energetyzujące?
Głównym zadaniem napoju jest pobudzenie organizmu. Płyn może mieć zbawienne działanie w sytuacjach kryzysowych, takich jak np. długie godziny spędzone za kierownicą czy konieczność zachowania przytomności umysłu w innych ważnych sytuacjach życiowych. Zbyt częste spożywanie dużych ilości kofeiny, zawartej także w kawie czy popularnej koli jest szkodliwe dla zdrowia. Kofeina występuje w napojach energetyzujących w dużych ilościach i to głównie ona odpowiada za pobudzenie organizmu. Ponadto w składzie znajdują się witaminy z grupy B, które poprawiają koncentrację oraz tauryna, która z kolei przeciwdziała procesom utleniania zachodzącym w mięśniach po wysiłku. Działanie wszystkich składników jest krótkotrwałe i niestety zmęczenie szybko powraca.
Przeznaczenie
Napoje energetyzujące mogą pić osoby dorosłe, które nie mają problemów zdrowotnych. Jednak nawet one nie powinny, według specjalistów, zbyt często spożywać napojów o wysokiej zawartości kofeiny. Ze spożywania napojów energetyzujących powinni zrezygnować ciśnieniowcy, cukrzycy, osoby znerwicowane, prowadzący bardzo aktywny tryb życia połączony z przewlekłym stresem. Produkt jest szkodliwy także dla kobiet w ciąży oraz dla dzieci. Dostarczenie dużych ilości kofeiny do młodego organizmu w krótkim czasie może przynieść odwrotny skutek do zamierzonego. Zamiast pobudzenia przychodzi senność, jeszcze większe zmęczenie, poirytowanie, bóle głowy, kłopoty z koncentracją, palpitacje serca a w dłuższej perspektywie mogą wystąpić choroby serca.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze