Jak pielęgnować skórę zimą
JEA • dawno temuW zimie skórze grozi nie tylko przemarzanie, odmrożenia, pękanie naczyń krwionośnych, ale i odwodnienie. Meble rozsychają się w zimie pod wpływem centralnego ogrzewania, podobnie naskórek.
Skóra w zimie potrzebuje zatem nierzadko lepszego nawilżenia niż w lecie, gdy powietrze bywa wilgotne. Suchość skóry może się objawiać nadwrażliwością, szorstkością skóry, aż wreszcie pogłębieniem się zmarszczek.
Aby uniknąć tych efektów wysuszenia warto zatroszczyć się o trzy rzeczy: dobry krem nawilżający, maseczkę nawilżającą i nawilżacz powietrza. Dla przypomnienia dodam, że woda jest świetnym przewodnikiem temperatury i jej obecność (w zawiesinie kremu nawilżającego) na skórze twarzy na mrozie jest niewskazana. Pamiętajmy, że kremy i maseczki nawilżające należy stosować na pewien czas przed wyjściem z domu, tak by mieć pewność, że dobrze się wchłonęły. Obecnie dostępne są kremy nawilżające nowej generacji: na mróz do -20 stopni C, ale w Polsce sporadycznie zdarzają się jeszcze niższe temperatury i dlatego lepiej zabezpieczać skórę kremem tłustym.
Nadal nie wymyślono lepszego środka ochronnego dla odkrytej skóry w czasie mrozu niż tłusty krem. Warto też używać w zimie podkładów i pudrów, gdyż tworzą one na twarzy warstwę, która osłania fizycznie naskórek przed atakiem aury w postaci śniegu czy śniegu z deszczem zacinającym w twarz.
Proces odnowy naskórka zwalnia w zimie i dlatego może ona wyglądać nieświeżo. Należy zatem skórę twarzy złuszczać, po czym odżywić ją multiwitaminowymi maseczkami i kremami. Ten zabieg wykonujcie oczywiście na pewien czas przed wyjściem na świeże powietrze.
Uprawianie sportów zimowych, w szczególności narciarstwa i snowboardu, naraża naskórek na poważne uszkodzenia. W górach nawet w pochmurny i mglisty dzień bez odpowiedniej ochrony można sobie poważnie poparzyć skórę twarzy od promieni słonecznych, których na dużych wysokościach jest więcej i które odbite od śniegu ze zwielokrotnioną częstotliwością bombardują skórę. Wyjeżdżając na narty w wyższe rejony Alp pod koniec zimy i na początku wiosny należy się zaopatrzyć w sunblockery. Narciarze używający w takich warunkach nawet tak wysokiego filtru jak 30 SPF z dużym prawdopodobieństwem po pierwszym dniu jazdy będą mieli opuchnięte i silnie zaczerwienione twarze, zwłaszcza że skóra jest po zimie blada i nie przyzwyczajona do tak nagłego i silnego nasłonecznienia. Szczególną uwagę przy nakładaniu kremu z filtrem należy poświęcić uszom, nosowi i ustom. Praktyka pokazuje, że filtry, jakkolwiek wodoodporne, po wywrotce na twarz (a takie zdarzają się chyba najczęściej) mechanicznie się ścierają. Dlatego warto mieć przy sobie krem z filtrem i po przejechaniu się twarzą po śniegu, nałożyć warstwę ochrony przeciwsłonecznej jeszcze raz.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze