3 zdania, które blokują cię w rozwoju
PAULA • dawno temuTwój kolega właśnie kupił nowe Audi, siostra Twojego kolegi wróciła z podróży do Indochin (jak ją było na to stać, skoro pracuje za barem?), kumpel z którego pomysłu na biznes wszyscy się śmiali, zatrudnia już 5 pracowników, a sąsiad po kilku latach rzępolenia na gitarze zaczyna dawać regularne koncerty i staje się coraz bardziej rozpoznawalny. Ty nadal w ciągu dnia przewracasz hamburgery, a wieczorami marzysz o własnym biznesie/podróżach/własnym mieszkaniu/dobrej pracy w której mógłbyś w końcu robić to, czego uczyłeś się przez ostatnie 5 lat/dziecku na które cię nie stać * niepotrzebne skreślić. Dlaczego im się udało, a Tobie nie? Co oni mają takiego, czego Tobie brakuje?
Być może nie chodzi o to, że oni „coś” mają, ale o to że „coś” masz Ty. Masz kłody, które sam sobie rzucasz, pod własne nogi, w postaci własnego sposobu myślenia. O jakich kłodach mówię? O blokerach myślowych, które nasuwają nam się automatycznie w momencie, kiedy przychodzi nam do głowy pomysł, który mógłby zmienić naszą sytuację. Blokery te wynikają z naszego strachu przed porażką. Kiedyś pisałam o tym, że jeśli małe dzieci odczuwałyby lęk przed porażką w takim stopniu w jakim odczuwają ją dorośli, nigdy nie nauczylibyśmy się chodzić, bo lęk przed upadkiem skutecznie zablokowałby nas przed próbowaniem!
Jakie blokery są najczęstsze?
Eh, nie jest w końcu tak źle
“No tak, może nie byłem od czterech lat na wakacjach i mimo tego, iż mam 27 lat nadal mieszkam z rodzicami, ale przecież mogłoby być gorzej, a hamburgery łatwo się przewraca”. Takie myślenie, to znana psychologicznie metoda „słodkich cytryn“. Aby uniknąć pogorszenia nastroju, tłumaczymy sobie, że cytryny które codziennie jemy wcale nie są kwaśne. Mało tego, są słodkie niczym miód. Dlatego nie robimy ze sobą nic, tkwimy w jednym miejscu i tylko od czasu do czasu, krzywimy się, kiedy dotrze do nas prawdziwy smak naszego życia. Dopóki będziesz zgadzał się na swoją sytuację, nie będziesz miał motywacji do zmiany.
No dobrze, chcę zmiany, ale… Nie wiem jak zacząć
A skąd masz wiedzieć, skoro nigdy tego nie robiłeś? Jeśli chodzi ci po głowie duży plan – np. własny biznes, to oczywistym jest, że skoro do tej pory nie prowadziłeś firmy nie masz w głowie recepty na sukces, ani kompleksowej wiedzy na temat tego jak taki biznes poprowadzić. To jednak, co możesz zrobić (zamiast odpuszczać temat bo „nie wiesz jak”) to podzielić swoje dojście do celu na małe etapy. Zastanowić się co potrzebne jest ci do realizacji tego pomysłu (ludzie, fundusze, narzędzia, miejsce, rynek zbytu itd) i po kolei zajmować się każdym z elementów. To pomoże ustalić plan działania i w końcu doprowadzi cię – niczym po nitce – do środka kłębka, czyli samego początku.
Mam już cały plan, ale boję się
Strach przed porażką. To nasz największy osobisty demon. To z lęku i obawy nie podejmujemy wyzwań i nie rozwijamy się. Nie idziemy na studia, bo sobie nie poradzimy, nie piszemy magisterki, bo nam się nie uda jej skończyć. Nie zakładamy firmy, bo jak wszystko stracimy to nie będzie wesoło. Wydaje ci się, że ludzie którzy osiągnęli sukces i robią to co lubią nigdy się nie bali? Nieprawda, bali się, ale to co mogli zyskać uznawali za bardziej ważne niż dbanie o swoje dobre samopoczucie i unikanie strachu.
Jedna z metod pokonywania strachu jest wyobrażenie sobie najgorszej sytuacji która może się wydarzyć i jej późniejsza analiza, która ma nam pokazać, czy na pewno będzie aż tak źle.
Przykładowo: Co może się stać, jeśli mój biznes nie wypali. Pierwsza myśl.” Rzucę pracę, więc będę miał dziurę w CV, stracę oszczędności i wyląduję na bruku. Głodny, bez ubrania, bez dachu nad głową, samotny, bo moja dziewczyna na pewno mnie opuści. Stanę się kloszardem…” No tak, to dość przerażająca wizja. Teraz rozbierzmy ją na czynniki pierwsze:
Dziura w CV— czy to, że przez rok nie będziesz miał dowodów zatrudnienia na pewno jest takie straszne? Gdyby tak było, wszyscy którzy stracili w ciągu ostatnich kilku miesięcy pracę nie mieliby żadnych perspektyw. Czy znasz choć jedną osobę, która mimo posiadania przerwy w ciągłości pracy wróciła do robienia kariery (na pewno znasz)- skoro jej się udało, czemu ma się nie udać tobie?
Stracę oszczędności— ile oszczędności miałeś rok temu? Mniej? i byłeś w stanie coś jednak przez ten rok zgromadzić, prawda? A gdybyś zachorował i całe oszczędności musiał oddać na ratowanie zdrowia. Też byś je stracił, prawda? A gdyby cię okradli? Strata oszczędności jest ryzykiem, bez którego nie da się poprowadzić biznesu, ale jednocześnie ich strata nie jest aż tak dotkliwa jak Ci się wydaje.
Wyląduje na bruku – może będziesz musiał zrezygnować z wynajmowanego teraz mieszkania, ale czy to od razu znaczy że wylądujesz na bruku? A twój rodzinny dom? znajomi? Na pewno nie miałbyś dokąd wrócić?
Będę samotny – jeśli już teraz obawiasz się, że dziewczyna opuści cię w trudnych chwilach, rzuć ją. (pomijam już fakt, że takim myśleniem odbierasz jej uczucia i inteligencję).
Za nasz rozwój odpowiedzialni jesteśmy my sami i to my sami się blokujemy. Przychodzą Wam do głowy jakieś inne myśli – blokery?Źródło: lajfmajster.pl
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze