Regularny peeling twarzy bardzo pomaga – na ogół. Są od tej reguły wyjątki, ale jeśli nie masz jakichś szczególnych problemów z cerą, raz na kilka dni wypadałoby zetrzeć z twarzy i szyi obumarłe komórki. Pozwoli to skórze lepiej wchłaniać odżywcze substancje z kremów, umożliwi jednolite nałożenie kremu samoopalającego i poprawi ogólny wygląd skóry. Jaki peeling wybrać? Ostatnio bardzo popularne stały się peelingi termiczne, nazywane tak, ponieważ w zetknięciu ze skórą nagrzewają się i niezwykle mocno czyszczą twarz, zostawiając chwilowe zaczerwienienie i długotrwałą gładkość. Dla kogoś, kto – jak ja – nie ma problemów z naczynkami, jest to świetne rozwiązanie. Znam kilka innych produktów tego rodzaju – tym chętniej więc postanowiłam sprawdzić peeling Avonu.
Opakowanie jest nawet estetyczne – białe z szarymi napisami. Dobrze, że to stojąca tubka z klapką – wygodnie jest nabrać peelingu na rękę. Niestety, jeśli chodzi o zapach, nie jest najlepiej, mówiąc oglądnie. Podczas zabiegu miałam wrażenie, jakbym szorowała się Panem Properem. Zapach kojarzy się ze środkami do dezynfekcji – i mówię tu o tych, które zawierają związki chloru. Naprawdę, nic przyjemnego.
Załóżmy jednak, że zapach jest rzeczą drugorzędną. Jeśli peeling działa nadzwyczaj dobrze, to można przeboleć średnio zachęcającą woń. Niestety – nie ma tego uczucia rozgrzania i nadprzyrodzonego oczyszczenia skóry. Jest peeling z drobnymi kuleczkami, który ładnie wygładza twarz, ale nie w sposób spektakularny – tyle umie każdy inny produkt na rynku. Trudno jest mi znaleźć powód, dla którego ktoś miałby wybrać ten produkt, a nie jakikolwiek inny o tym zastosowaniu.
Producent | Avon |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja twarzy |
Rodzaj | Peelingi: termiczne |
Przybliżona cena | 40.00 PLN |