Mam kilka ulubionych antyperspirantów, które stosuję naprzemiennie, jednak ostatnio postanowiłam zaspokoić swoją ciekawość oraz „głód nowości”, no i sięgnęłam po (nie należący do moich ulubionych marek) Dove Silk Dry w kulce.
Dezodorant charakteryzuje bardzo przyjemny, subtelny zapach oraz to, że w swoim składzie (jak zapewnia producent) zawiera 1/4 kremu nawilżającego oraz ekstrakt z czystego jedwabiu.
Jeśli chodzi o ochronę przed poceniem – cóż, nie zauważyłam, by wybijał się ponad przeciętność, jednak muszę zaznaczyć, że tak naprawdę to Silk Dry bardziej neutralizuje zapach potu, niż go „powstrzymuje”. Dużym plusem jest to, że skóra pod pachami nie wykazuje przesuszenia, co zdarzało mi się dość często.
Nie wiem, czy to kwestia jakiegoś uprzedzenia wobec marki Dove, ale wydaje mi się, że dezodorant po aplikacji strasznie długo wysycha. Całe szczęście pod pachą nie tworzy się później skorupowata warstwa, obsypująca się przy najmniejszym ruchu ręką. Jednak „nadrabia” to dość dużym lekceważeniem mojej bielizny i ubrań – po prostu brudzi ją. I gdyby ten brudek dał się łatwo sprać, nie byłoby to aż tak uciążliwe…
Kosmetyk ma fajną, dość gęstą, ale jednocześnie „lekką” konsystencję. Jest wydajny.
Opakowanie z kulką ma pojemność 50 ml.
Generalnie produkt na trójkę (z „zawieszonym” minusem).
Producent | Dove |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Antyperspiranty i dezodoranty |
Przybliżona cena | 12.00 PLN |