„Chcę umrzeć na scenie”. Ma 81 lat i tańczy w burlesce
REDAKCJA • dawno temuNa co dzień pracuje jako komik. Od kilku lat swoje występy postanowiła urozmaicić tańcem. Tak zaczęła się jej przygoda z burleską. Choć ma 81 lat nie czuje się skrępowania na scenie, gdy krok po kroku pozbywa się odzieży. Brytyjczycy ją uwielbiają. Ostatnio gościła nawet w tamtejszej edycji „Mam Talent”.
W przeszłości Lynn Ruth Miller zajmowała się nauczaniem dzieci i pisaniem. Po latach zauważyła, że ma talent do rozśmieszania znajomych. Rzuciła dotychczasowe życie i zajęła się stand-upem. Występowała ze swoimi spektaklami w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii opowiadając publiczności żarty. Pewnego dnia postanowiła jeszcze bardziej urozmaicić swoje życie, włączając do programu elementy tańca i striptizu.
Jej pseudonim artystyczny to „Zuchwała Lynn”. Do tej pory wygrała już kilka prestiżowych konkursów w swojej dziedzinie. Jak przyznaje, jej występy nie mają być seksowne, a zabawne.
— Mam 81 lat i jestem cała pomarszczona. Jeśli spojrzysz na przeciętną osiemdziesięciolatkę to nie skojarzysz jej nigdy z burleską. Nie każe każdej starszej kobiecie się rozbierać na scenie, ale powinny sprawić, że każdy dzień będzie inny i ekscytujący. Ja jestem zdeterminowana, by umrzeć na scenie mając 100 lat – przyznaje Lynn.
Kobieta twierdzi, że jeszcze kilka lat temu nie wiedziała czym jest burleska. Przyznaje, że od 1980 roku nie miała nawet w domu telewizora.
Teatralny striptiz
Burleska to forma teatralnego striptizu, która wykorzystuje elementy tańca i śpiewu. Powstała w XVIII wieku jako parodia poważnych i patetycznych dzieł operowych. Przed laty była uważana za wulgarną i silnie erotyczną formę rozrywki dla prostego ludu.
Dziś burleska traktowana jest coraz częściej jako sztuka. Popularność zdobywa także w Polsce. Gwiazdy gatunku to doświadczone i profesjonalne choreografki, które potrafią wykorzystać na scenie każdy atut swojego ciała. Z gracją i smakiem pokazują swoją kobiecość i zmysłowość.
Kilka dni temu zorganizowano w Polsce pierwszy festiwal burleski, wszystko za sprawą pionierki tej sztuki w kraju – Betty Q. Do Warszawy zjechało kilkanaście zagranicznych gwiazd burleski. Wiele z nich to wykształcone aktorki i śpiewaczki. Swoje występy wzbogacają dodatkowo barwnymi i ekstrawaganckimi strojami, które szyją przez kilka miesięcy.
— Główni odbiorcy naszych występów to kobiety. Mężczyznom też coraz bardziej się to podoba, ale nie wchodzą w to jeszcze na tyle, na ile by mogli. Wciąż żyjemy w kulcie piękna, którym jest szczupłe, idealne ciało, wysoka kobieta, a performerki pokazują, że kobieta ma ciało, kobiece kształty, duże piersi czy biodra, dla mężczyzn to zaskakujące, bo mogą w nich zobaczyć swoje siostry, czy koleżanki z pracy – mówi Betty Q w jednym z wywiadów.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze