Do kogo należy ciało kobiety?
EWA ORACZ • dawno temuKobieta musi być sexy. Ma być pachnąca i krągła tu i tam, w ściśle określonych miejscach. Ma uwodzić i nęcić długimi rzęsami. Z dumnie podniesioną głową chodzić na wysokich obcasach kołysząc biodrami, bo jak nie, to stanie się wyrzutkiem własnej kultury. Czasem wystarczy do tego nieogolenie nóg lub pach. Może już czas do samodzielnego decydowania o tym, co robimy z naszymi ciałami, lub czego nie robimy?
Pierwszą falę upałów mamy za sobą, a tym samym pierwsze koty za płoty jeśli chodzi o wystawianie ciał do oceny. Nie wiem, czy w tym roku dałyście się namówić mediom na dietę i zgodnie z wytycznymi doprowadzałyście swoje ciała „do porządku”, by nie otrzymać tak popularnej wśród frustratów etykiety kaszalota. Może też być wieloryb, spaślak, oponka i to co same wiecie. Coroczna akcja mówienia nam, jak mamy wyglądać, odbyła się w terminie. Bo kawałek kobiecego ciała, który nie jest idealny, rani estetykę co poniektórych. Aby wyjść na plażę w bikini, należy mieć rozmiar 36, długie nogi, płaski brzuch i biust na miejscu, skórę bez cellulitu i bez włosów, bo przecież kobietom włosy poza głową nie rosną. W przypadku jakichkolwiek niedoskonałości należy się zakryć strojem jednoczęściowym, ręcznikiem, a najlepiej zostać w domu. Plaża jest dla idealnych. Kobiet oczywiście, bo te standardy płci brzydkiej nie dotyczą.
Media od jakieś czasu z ogromną częstotliwością publikują zdjęcia kobiet, które spotykają się ze znanymi sportowcami, lub ich poślubiły. Artykuły z reguły nie ujawniają, kim są owe kobiety, czym się zajmują, rzadko są nazwiska, funkcjonują w sieci jako tajemnicze dziewczyny sportowców, a zdjęcia dołączone do tekstów to swoisty ranking biustów i pośladków. Równie dobrze taki piłkarz czy tenisista mógłby chwalić się nowym samochodem albo kanapą. Tymczasem chwali się ciałem, które posiadł. A pannom najwyraźniej to nie przeszkadza, bo prężą się i wiją przed obiektywami fotoreporterów wychodząc z basenów, leżąc na plaży i naciągając minimalistyczne bikini. Czekam, kiedy pozwolą na macanie swoich wypukłości, bo wygląd biustu to przecież nie wszystko, ważne aby był jeszcze jędrny i miękki jednocześnie. Kto tak naprawdę wygrywa w tym rankingu, atrakcyjna kobieta czy jej promotor?
Gdy byłam małą dziewczynką, jeździłam w wakacje do babci na wieś. Tam miałam okazję być kilka razy na wiejskim targu, gdzie sprzedawano krowy i świnie. Prezentacja nieszczęsnych czworonogów wyglądała bardzo podobnie do tego, co obecnie widzę w sieci. Krowy prowadzano na uwięzi, a zainteresowani kupnem mogli je pomacać po wymionach i zajrzeć pod ogon. Wybory krów przeniesiono już dawno temu na wybieg dla Miss World i wszelkich podobnych. Już nie chcę wspominać o nieustającej modzie na łazienkowe fotki z sedesem i kafelkami w tle, robione pod takim kątem, żeby dwie trzecie kadru zajmował biust. Co się z nami stało drogie siostry? Same to sobie robimy?
Jeszcze trzydzieści lat temu w ówczesnych magazynach mody włosy na nogach były, po prostu były. Kto nie wierzy, niech wyszuka zdjęcia z tamtych lat. Włosy pod pachami też nikogo specjalnie nie raziły, a właścicielki buszu nie były posądzane o brak higieny. Nikt nie zwracał uwagi na takie owłosienie, bo było czymś naturalnym, kiedy przestało? Nikogo nie namawiam na zapuszczanie kłaczków pod pachami, sama ich też nie posiadam. Poza tym zwracam się teraz wyłącznie do kobiet, panom dziękuję, bo wygląd pań, to wyłącznie ich sprawa. No właśnie, kiedy to nasze ciała i to co z nimi robimy przestało być naszą sprawą? Kiedy stałyśmy się „parą cycków na obcasach” jak dziewczyny sportowców?
Współczesna kultura nie rozumie kobiet, mężczyzn też, ale o siebie sami muszą powalczyć. Dziewczynki od pierwszych miesięcy swojego życia trzymane są na smyczy i wychowywane na „miłe”. Wrócę ponownie do strojenia dzieci już od czasów pieluchowych. Codziennie odprowadzam synka do przedszkola, w którym jest też żłobek. Codziennie więc widzę wystrojone na różowo maluchy płci pięknej, które dopiero zaczęły chodzić. Zabawnie maszerują za rączkę po korytarzu z wielkimi pieluchowymi pupami, w sukienkach, białych rajstopkach i z kolczykami w uszach. Już pewnie pisałam o tym, ale karałabym za okaleczanie takich małych dzieci przekłuwaniem uszu. Dlaczego nie przekłułabym swojej córce ani uszu, pępka, ani języka „za malucha, żeby miała z głowy”? Dałabym jej wybór i możliwość decydowania o swoim ciele, jak osiągnie odpowiedni wiek. Pół roku to według mnie nie jest czas na podejmowanie takich decyzji z oczywistych, przynajmniej dla mnie, względów.
Tymczasem największym wrogiem kobiecej wolności są zazwyczaj kobiety, często też matki. Co jest w nas takiego, że wzajemnie się zwalczamy? Walka o samca? Ubolewam nad brakiem solidarności między kobietami. Tym bardziej cieszą mnie wszelkie babskie inicjatywy. Ostatnio za włosy pod pachami wzięły się kobiety z czerwonego dywanu i chińskie aktywistki. I oczywiście nie chodzi tu dokładnie o samo owłosienie, bo ono ma wymiar symboliczny, czego większość internautów nie zrozumiała. Kilka znanych kobiet opublikowało swoje zdjęcia z nieogolonymi pachami. Posypały się wirtualne gromy, doczytałam się nawet propozycji karania mandatami za takie czupryny, oczywiście tylko kobiet. Tradycyjnie już większość stwierdziła, że to brak higieny, że jest to obleśne, obrzydliwe, niechlujne, niecywilizowane, niekobiece i ogólnie nie powinno mieć miejsca, bo świadczy o zaniedbaniu. Ciekawe, że kępka włosów może wzbudzać takie emocje. Osobiście proponowałabym odwalić się wszystkim od pach innych kobiet i zająć swoimi. Nie chcesz mieć włosów, to się ich pozbądź gdziekolwiek masz ochotę, ale nie oceniaj innych. Każda kobieta ma prawo mieć futerko tam gdzie się jej podoba i basta. A mężczyzn o zdanie nawet nie pytam, nie ich to sprawa. Niech sobie dobierają takie partnerki, które im się podobają, a od reszty wara.
Z ciekawszych pro-kobiecych akcji jest jeszcze jedna, podchwycona zresztą przez topowe magazyny mody. Babcine galoty wróciły na salony. Akcja otagowana #granniepanties cieszy się dużym zainteresowaniem wśród dziewczyn. W sieci pełno zdjęć kobiet w dużych majtkach. Czyżby czas stringów przeminął? Cel jest podobny do akcji z włosami. O wolność wyboru chodzi. O podmiotowe traktowanie kobiet, a nie przedmiotowe. Noś co chcesz, w czym ci wygodnie. Zapuszczaj włosy tam, gdzie masz ochotę i przede wszystkim nie krytykuj tych, które robią inaczej. Nie muszą ci się podobać stringi ani wielkie gacie, jak widzisz krzaki pod pachami to odwróć wzrok, jeśli cię to drażni. Tylko nie wylewaj jadu w sieci. Solidarność jajników?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze