TVP - poziom nieoglądalności
REDAKCJA • dawno temuPrzez wiele podśmiewałam się z taty i zastanawiałam się: ile ja będę miała lat, kiedy po raz pierwszy rzucę wściekłym, zrzędliwym tonem dyżurne słowa w kierunku telewizora Za co ja płacę ten cholerny abonament?! Otóż, wcale nie musiałam się w tym celu zestarzeć. I nie pomogła zmiana ustroju na lepszy. Mam 37 lat, a zżymam się jak tata. Zwłaszcza rano, gdy leci telewizja śniadaniowa. Dlaczego za nasze pieniądze już od 6:00 rano lecą bzdety poniżej poziomu morza? Czy w Polsce naprawdę nie ma o czym mówić? A może wydziały dziennikarstwa mają kiepską kadrę nauczającą? W telewizję publiczną mam chęć rzucić butem, jak mój tato.
Przez wiele, wiele lat podśmiewałam się z taty i zastanawiałam się: ile ja będę miała lat, kiedy po raz pierwszy rzucę wściekłym, zrzędliwym tonem dyżurne słowa w kierunku telewizora Za co ja płacę ten cholerny abonament?!
Otóż, wcale nie musiałam się w tym celu zestarzeć. I nie pomogła zmiana ustroju na lepszy. Mam "ledwo" 37 lat, abonamentu nie płacę, a zżymam się jak tata niemal codziennie. Zwłaszcza rano, gdy tzw. telewizja śniadaniowa, nastawiona w miarę głośno, towarzyszy mi w ablucjach, zabawach z psami, piciu kawy etc.
Codziennie mam wrażenie, że to już szczyt głupawki, że gorzej być nie może… I codziennie "jedynka" lub "dwójka" – ze swoimi programami płynnie przechodzącymi jeden w drugi — na nowo mnie zaskakuje. Dziś w 3 wejściach po sobie zapoznałam się kolejno z życiową filozofią:
— trzech pań o wzroście w granicach 100–130 cm. Para dziennikarzy drążyła tematy tak oryginalne, jak ambicje zawodowe, protekcjonalny stosunek reszty społeczeństwa do "mniejszości osób mniejszych", problem (lub jego brak) ze znalezieniem chłopaka. Przesympatyczne dziewczęta w wieku różnym wiły się w zakłopotaniu, przekonując niemrawo prowadzących, że żyją w miarę normalnie. Jedynie fertyczna zwyciężczyni Szansy na sukces sypała żarcikami, jakby zupełnie "obok" celu, w jakim została zaproszona. Może błędem było pokazanie pań w pozycji siedzącej – na kanapie, gdzie ich filigranowy wzrost nie robił odpowiednio piorunującego wrażenia… W każdym razie słuchanie, jak ktoś bije sztuczną pianę, sprawiało mi niemal fizyczny ból. Dziennikarska bezradność w znalezieniu jakiegokolwiek TEMATU i wypełnieniu bezcennego czasu antenowego.
— trzech znanych panów 20, 30, 40 lat, którzy właśnie zostali ojcami. I jak sobie z tym radzą? Poznałam szokujące prawdy: utalentowany tancerz czeka na przyjazd żony i dziecka do Polski (kwestie imigracyjne), dowcipny zapowiadacz pogody cieszy się, że ma dziecko teraz, a nie w wieku tancerza, gdy był młody i głupi, natomiast słynny polski żeglarz wstaje do córki o piątej rano i musiał sobie przeorganizować terminarz regat… Wstrząsające, bo na faktach…
— polskiej projektantki mody, która staje w szranki z Diorem czy innym Armanim, brylując na pokazach po całym świecie i ubierając początkujące celebrytki. Temat dnia!
Powiem tak. W porównaniu z tymi gawędami, 20-minutowe przerwy reklamowe podczas filmów w stacjach komercyjnych to szczyt rozrywki, artyzmu i… wytchnienia od codzienności. Bez udawania, że robimy coś istotnego, edukujemy, zmieniamy… Bez wielkiej misji, którą telewizja publiczna podobno ma. A ja w telewizję publiczną mam chęć rzucić butem, jak mój tato.
No bo z jakiego powodu i czemu za nasze pieniądze już od 6:00 rano serwuje społeczeństwu, w tym i mnie, bzdety poniżej poziomu morza, na dodatek z okazałych, kosztownych, pełnych blichtru budynków w prestiżowej dzielnicy Warszawy? Czy w Polsce naprawdę nie ma o czym mówić? A może wydziały dziennikarstwa mają kiepską kadrę nauczającą? Nie wiem, ja się przełączam na komerchę.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze