Samotna=dziwna?
REDAKCJA • dawno temuNiemal wszystkie uroczystości, święta, obchody promują, celebrują i reklamują stadność. Samotność jest czymś wstydliwym i dyskryminowanym. Amok bożonarodzeniowy, walentynkowy i każdy inny napawa mnie obrzydzeniem. To nie jest świat dla samotnych ludzi! Czy sensem życia jest wyłącznie miłość, a celem samotnika – zdobycie jej? Dlaczego człowiek samotny ma na każdym kroku czuć, że jest dziwny, inny, niezgodny z obowiązującym wzorcem, niepotrzebny?
Niemal wszystkie światowe i prywatne uroczystości, święta, obchody (może poza pogrzebami) i promują, i celebrują, i reklamują stadność. Samotność jest czymś wstydliwym i dyskryminowanym – nie dam się zwieść medialnym szumom wokół singli i ich rzekomo frapującego stylu życia.
Wmawianie nam, że samotność jest fajna, wesoła, wygodna to tylko kolejny chwyt marketingowy, żeby coś samotnikom – zwłaszcza tym bogatszym – wcisnąć: specjalne auta, konta, bary, wczasy, imprezy, styl ubierania się, rozkład mieszkania, jadłospis, przedmioty ułatwiające życie w pojedynkę…
Tymczasem, amok bożonarodzeniowy, walentynkowy i każdy inny napawa mnie obrzydzeniem, bo odwołuje się i przemawia wyłącznie do wszech panoszącej się rodzinnej lub seksualnej, wystandaryzowanej miłości dwu- lub więcej osobowej. Cały świat dobiera się w pary lub grupy, i te posklejane ciepłe kluchy udają się na miłosne igrzyska: gotują, robią zakupy, wyjeżdżają na wakacje, bawią się w knajpach, w łóżkach, przed telewizorami, śpiewają kolędy, częstują się zupkami i lekarstwami w pracy. To nie jest świat dla samotnych ludzi! Nawet w reklamie hospicjum wokół łóżka wije się roześmiany tłum krewnych, znajomych i opiekunów – komu zatem potrzebne hospicjum, skoro nie jest sam?
Została tylko jedna rzecz, której – przynajmniej jeśli wierzyć reklamie – człowiek samotny nie musi z nikim dzielić. Wręcz przeciwnie – jest to jego własne marzenie, jego prywatne hobby, a w razie uśmiechu losu – jego egoistyczna decyzja: co z tym dalej? Mowa o wygranej w Lotto. Uwielbiam patrzeć na niekontrolowaną, furiacką radość tych ludzi, którzy – każdy z osobna – dowiaduje się nagle o wygranej i wie, że nagle może wszystko… To cudowna, optymistyczna wizja. Jako osobę "niesparowaną", zawsze mnie podnosi na duchu. Wiem, że takich jak ja są miliony: smutnych, zapracowanych, zdanych tylko na siebie i… czekających na cud, którego nie trzeba będzie z nikim dzielić! Może już dziś…
Skąd wiecie – wy, spece od marketingu, wy, czasoumilacze – że sensem życia jest miłość, a celem samotnika – zdobycie jej? A gdybym Wam powiedziała, że mamy gdzieś walentynki, święta, targi ślubne i mieszkaniowe, poradniki o budowaniu związków i oszczędnym prowadzeniu domu dla 4-osobowej rodziny, kosmetyki upiększające i dezodoranty przyciągające? Dlaczego człowiek samotny ma na każdym kroku czuć, że jest dziwny, inny, niezgodny z obowiązującym wzorcem, niepotrzebny? Czy "pojedynczy" musi oznaczać wykluczony i anormalny? Jak but lub rękawiczka bez pary?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze