"Ale się porobiło", Lolly Winston
MAGDA GŁAZ • dawno temuCała powieść to opis powrotu bohaterki do emocjonalnej równowagi, walki o samą siebie. Czy Sophie odzyska siłę, aby dalej żyć? Czy odnajdzie sens istnienia? Czy ktoś zajmie miejsca Ethana? Trudne pytania, odpowiedzi niedające jednoznacznej pociechy. Jak się okazuje – nie ma jednej, prostej recepty na pokonanie depresji, na odzyskanie radości życia. Mimo że fabułę „Ale się porobiło” osnuto wokół tematu straty bliskiej osoby, nie jest to powieść pesymistyczna. Dużo tu radości, oczekiwania na lepszą przyszłość, a przede wszystkim walki. To książka „ku pokrzepieniu serc”.
„Ale się porobiło” Lolly Winston, kolejna powieść dla kobiet, o kobietach i pisana przez kobietę, ukazała się w serii „Jej portret” wydawnictwa Rebis. Zdarza się, że w serii tej pojawiają się pozycje na niskim poziomie, pretensjonalne i szmirowate, ale są też prawdziwe perełki, jak chociażby powieści Joyce Carol Oates, Josephine Hart czy właśnie "Ale się porobiło".
Opowieść o Sophie Stanton zaczyna się dramatycznie. Bohaterkę poznajemy w kluczowym momencie życia, kiedy próbuje otrząsnąć się po tragicznej śmierci męża. Zaledwie trzydziestosześcioletnia kobieta zostaje wdową po czterech krótkich latach małżeństwa. Miało być pięknie, mieli razem się zestarzeć, niestety rak Ethana nie daje im szans na zrealizowanie marzeń. Apatia, depresja i strach przed ludźmi zatrzymują Sophie w domu. Kobieta zakłada narciarski sweter zmarłego ukochanego, kupuje tony lodów i stara się w ten sposób uśmierzyć ból. Marzy, aby życie było kiepskim filmem, w którym duchy wracają z zaświatów, by anioł śmierci okazał się kiepskim biurokratą, który pomylił adres. Tak się jednak nie dzieje — życie nie staje się filmem, a marzenia się nie spełniają. W końcu Sophie postanawia wyjechać do Ashland, do swojej przyjaciółki, i tam dać się porwać w wir przyziemnych, doczesnych spraw.
Sophie to kobieta z krwi i kości, nakreślona przez autorkę grubą kreską; kobieta, która nie udaje, nie kryguje się i nie stara przypodobać czytelnikowi. Świadoma swoich słabości, nie jest w stanie podnieść się ze zgliszcz, w jakie obróciło się jej rodzinne szczęście. Jednak mimo niepowodzeń uparcie szuka sensu życia bez męża u boku…
Cała powieść to opis powrotu bohaterki do emocjonalnej równowagi, walki o samą siebie. Czy Sophie odzyska siłę, aby dalej żyć? Czy odnajdzie sens istnienia? Czy ktoś zajmie miejsca Ethana? Trudne pytania, odpowiedzi niedające jednoznacznej pociechy. Jak się okazuje – nie ma jednej, prostej recepty na pokonanie depresji, na odzyskanie radości życia.
Mimo że fabułę „Ale się porobiło” osnuto wokół tematu straty bliskiej osoby, nie jest to powieść pesymistyczna. Dużo tu radości, oczekiwania na lepszą przyszłość, a przede wszystkim walki. To książka „ku pokrzepieniu serc”.
Powieść Lolly Winston zostanie zekranizowana. W rolę Sophie ma wcielić się Julia Roberts, a scenariusz napisał Michael Cunningham, autor „Godzin”.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze