Życie bez komarów i ADHD
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuPogoda w Polsce potrafi zniechęcić każdego urlopowicza. Zamiast słońca w lipcu i sierpniu najczęściej pada ulewny deszcz, a burze to stały element każdego wypadu za miasto. Dorzućmy do tego komary, bez których żaden urlop nie może się "udać". Naukowcy zastanawiają się więc nad całkowitą likwidacją tych natrętnych owadów. Czy jest to możliwe? O tym między innymi w kolejnym przeglądzie prasy.
Pogoda w Polsce potrafi zniechęcić każdego urlopowicza. Zamiast słońca w lipcu i sierpniu najczęściej pada ulewny deszcz, a burze to stały element każdego wypadu za miasto. Dorzućmy do tego komary, bez których żaden urlop nie może się "udać". Naukowcy zastanawiają się więc nad całkowitą likwidacją tych natrętnych owadów. Czy jest to możliwe? O tym w kolejnym przeglądzie prasy. Poza tym piszemy o innym ważnym problemie, z którym boryka się coraz więcej osób, w różnym wieku. Chodzi o ADHD, czyli zespół nadpobudliwości psychoruchowej. Okazuje się, że w Polsce temat dorosłych cierpiących na ADHD to wciąż tabu.
Magdalena Szwarc w artykule Zawieszka co chwilę pisze o dorosłych, cierpiących na ADHD. Okazuje się bowiem, że problem z nadpobudliwością mają nie tylko dzieci. Bohaterem tekstu jest m.in. aktorka Joanna Szczepkowska oraz Piotr Gołębiewski, technik elektronik. Na pytanie o zaburzenia uwagi, Szczepkowska mówi: Wielokrotnie nie znalazłam w torebce dzwoniącego telefonu. Portfel mam czerwony, lepiej go widać, ale jak za dużo jest czerwonych rzeczy, metoda traci użyteczność. Do drzwi wejściowych mam dziewięć kompletów kluczy — jest lepiej, ale to nie przestaje być problem. Już nie mówię o rękawiczkach czy parasolkach, bo to w ogóle jest beznadziejna sprawa.
Temat jest poważny, skoro Amazon oferuje całe serie książek o ADHD dorosłych. Jak zorganizować sobie życie i pracę. Jak przezwyciężyć kłopoty małżeńskie. U nas ADHD mają tylko dzieci i dwie dorosłe znane z nazwiska osoby: Szymon Majewski i Joanna Szczepkowska. Bo temat ADHD u dorosłych w Polsce jest tematem tabu. Nikt się do tego nie przyznaje, a ci, co z nadpobudliwością się zmagają, nie wiedzą, gdzie iść po pomoc i jak sobie z problemem radzić. Dlatego artykuł z Dużego Formatu to strzał w dziesiątkę.
Źródło: Zawieszka co chwilę, Duży Format
***
Marcin Rotkiewicz, dziennikarz Polityki, to autor interesującego artykułu poświęconego komarom. Warto do niego zajrzeć, skoro już wkrótce wyjedziemy na wakacyjne obozy i biwaki. Autor stawia w tekście fundamentalne pytanie: Być może współczesna technologia pozwoli nam pozbyć się raz na zawsze uprzykrzających życie owadów. Ale czy to dobry pomysł?
Bez komarów rzeczywiście byłoby ciekawie. A przede wszystkim spokojniej i bezpieczniej. Pamiętajmy, że jedna z odmian komara roznosi malarię i wirusa gorączki zachodniego Nilu. Dlatego uczeni zbadali genom tego owada i teraz mają nadzieję, że pomoże to w walce z groźnymi chorobami. A może należałoby zastosować bardziej radykalnie rozwiązania: Czy dałoby się – np. za pomocą inżynierii genetycznej i bez negatywnych konsekwencji dla środowiska – pozbyć raz na zawsze choćby tylko niektórych owadów, np. natrętnych komarów. Owszem, dokuczają nam, ale są zbyt ważnym elementem ekosystemu. Ryby i inne stworzenia zjadają ich larwy, dorosłymi owadami pożywiają się m.in. ptaki. To bardzo głupi pomysł! – przekonują naukowcy. Choć nie wszyscy.
Polskie komary nie stanowią poważnego zagrożenia dla zdrowia; oprócz swędzących ukąszeń, nic nam nie grozi. Natomiast […] ich afrykańscy kuzyni roznoszą wiele niebezpiecznych chorób – m.in. wirusy żółtej febry, dengi, chikungunya, japońskiego zapalenia mózgu, gorączki Doliny Ryftowej i Zachodniego Nilu. Ta ostatnia przeniosła się zresztą za pomocą komarów na północną półkulę, wywołując w 2000 r. panikę w USA, gdzie m.in. na pewien czas zamknięto słynny Central Park w Nowym Jorku, a miasto spryskano pestycydami po wykryciu owadów przenoszących wirusa. A więc jest o co walczyć. Zanim jednak to zrobimy, pamiętajmy, że wyeliminowanie komarów zakłóciłoby ekosystem np. obszarów tundry – od Kanady po północną Rosję. Bo właśnie tam występuje tak dużo komarów, że ich ławice potrafią zadusić renifera, zatykając jego drogi oddechowe. Stąd też na Alasce i w Kanadzie stada karibu starają się omijać miejsca, gdzie występuje dużo komarów. Dlatego eliminacja owadów mogłaby zmienić trasy migracji reniferów, a to miałoby silny wpływ na lokalny ekosystem. Prawdziwa zagłada dotknęłaby jednak ptaki. Mogłaby np. wyginąć aż połowa zwierząt migrujących do tundry.
Okazuje się jednak, że nie wszyscy naukowcy przestrzegają przed eliminacją komarów. Jakie są ich argumenty? O tym więcej w Polityce.
Źródło: O komarach i ludziach, Polityka
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze