Do higieny tylko woda i... powietrze
DOROTA ROSŁOŃSKA • dawno temuMieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni znają się doskonale na supernowoczesnej technologii. Nic więc dziwnego, że swoje zdobycze w tej dziedzinie wykorzystali też w ukochanej przez nich higienie. Nowoczesna japońska metoda higieny dotarła do Europy. Okazuje się, że Azjaci myją się jedynie wodą i powietrzem. Jak to możliwe?
Nowoczesna japońska metoda higieny dotarła do Europy. Okazuje się, że Azjaci myją się jedynie wodą i powietrzem. Jak to możliwe?
Jak wiadomo mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni znają się doskonale na supernowoczesnej technologii. Nic więc dziwnego, że swoje zdobycze w tej dziedzinie wykorzystali też w ukochanej przez nich higienie.
Opracowali bowiem super ekologiczną metodę mycia siebie, naczyń czy ubrań bez użycia detergentów. Mówiąc dokładniej wyprodukowali urządzenia do zamontowania w prosty sposób w każdej łazience, które wzbogacają strumień wody myjącej o drobniutkie bąbelki wypełnione powietrzem. Ultra mały rozmiar bąbelków pozwala im swobodnie penetrować wnętrza porów skóry oraz mieszków włosowych. Dzięki swoim własnościom pozostawiają skórę czystą.
Przede wszystkim dokładne oczyszczają ciało bez użycia mydła czy szamponu. Dzięki temu są idealnym rozwiązaniem dla wielu osób uczulonych na detergenty chemiczne, a zwłaszcza małych dzieci z objawami chorób skórnych. Ta metoda pomaga również we wszelkiego rodzaju kuracjach skóry nadwrażliwej, bardzo suchej i atopowej.
Jeśli ktoś zafunduje sobie to japońskie urządzenie, nie będzie musiał wydawać pieniędzy na kremy i balsamy nawilżające lub będzie używał ich w ograniczonych ilościach, z pożytkiem dla domowego budżetu. Mikro bąbelki pękając w porach skóry powodują wzrost ilości tlenu i cząsteczek wody w naszej skórze. Dostarczony czysty tlen zwiększa cyrkulację krwi, pobudza komórki do aktywności życiowej, przyspiesza proces metabolizmu i nadaje ciału delikatny, jedwabisty wygląd. Głębokie nawilżanie sprawia, że przez dłuższy czas nasza skóra jest bardziej elastyczna, napięta i bez dyskomfortu "ściągnięcia", który odczuwamy, gdy po kąpieli nie wklepiemy balsamu lub kremu na odpowiednie partie ciała.
Nie bez znaczenie pozostaje też kwestia ochrony środowiska naturalnego, mniej detergentów używanych w każdej łazience z pewnością polepszyłoby stan wód. Do tego dochodzą względy estetyczne – łazienka, w której nie ma przeładowanych rozmaitymi flakonami, butelkami półek. Minimalizm, japoński styl urządzania wnętrz jest teraz bardzo modny. Tylko pytanie czy kobieta potrafiłaby się obyć bez swoich kosmetyków? Z ich używania czerpiemy przecież przyjemność, relaksujemy się na przykład podczas masowania ciała balsamem o ulubionym zapachu.
Każdy wie, że przebywanie wśród unoszących się anionów tlenu w pobliżu wodospadu lub w lesie wspaniale wpływa na nasze samopoczucie. Czy te same odczucia możemy zafundować sobie w domu, podczas kąpiel w wannie, wdychając dziesięciokrotnie większe ilości anionów, pachnących wyjątkową świeżością i przyjemnie wypełniających nasze płuca? Producenci o tym zapewniają.
Faktem jest, że aniony tlenu posiadają naturalną moc regeneracji, bardzo korzystnie wpływają na stabilizację ciśnienia krwi i jej oczyszczenie, poprawę metabolizmu i naszej naturalnej odporności. By czerpać z ich mocy, trzeba zainwestować minimum 683 zł brutto – taki jest koszt najprostszego urządzenia, którym możesz czyścić ciało bez detergentów i bez wspomagania się nawilżającymi kosmetykami po kąpieli.
Więcej szczegółów na: www.sawayaka.pl i www.aquauroda.pl
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze