Przychodzi baba do lekarza...
ANNA PAŁASZ • dawno temuA konkretniej, do ginekologa. Ginekolog, jak to lekarz, z wieloma dziwnymi przypadkami w swojej karierze ma do czynienia, ale niektóre z nich szczególnie zapadają w pamięć. Jakie grzechy najczęściej popełniają pacjentki lekarzy ginekologów?
Tabletki jak landrynki
Jolanta (47 lat, ginekolog z Bydgoszczy) zastanawia się, czym jeszcze pacjentki są w stanie ją zaskoczyć. Jej numerem jeden jest całkowita ignorancja w kwestii antykoncepcji.
— Kobiety z jakiegoś powodu nie widzą zależności między seksem a ciążą. Często przychodzą do mnie zaskoczone, że jak to, że przecież one nie współżyły, a potem się okazuje, że jednak się zdarzyło, a zapytane o zabezpieczenie, wzruszają ramionami, albo wykłócają, że kalendarzyk małżeński to niezawodna i najskuteczniejsza metoda. Nie chodzi tylko o młode pacjentki, często są to kobiety w pewnym wieku, od których pozornie oczekiwałabym jakiejś tam wiedzy w temacie płodności i zabezpieczania przed niechcianą ciążą. Czasami ręce opadają. Nastolatki też bywają niedoinformowane, traktują tabletki hormonalne jak cukierki i dziwią się, że nie zadziałało, chociaż przyjmowały je "w miarę regularnie". Zdarzają się też takie, które kupiły pierwsze doustne środki antykoncepcyjne na jakiejś internetowej aukcji i okazało się, że te środki im szkodzą, a koleżance nic nie było. A do ginekologa to się wstydziła przyjść, przebadać, dopytać, lepiej przecież poeksperymentować z tabletkami na własną rękę.
Higiena to podstawa?
Anna (41 lat, ginekolog z Łodzi) nie może się nadziwić, że w dzisiejszych czasach kobiety nadal mają problemy z dbałością o higienę.
— Moim największym zdziwieniem są zawsze kobiety, które kompletnie nie dbają o swoją higienę intymną. I nie chodzi mi tutaj o kwestię depilacji, ale o zupełne podstawy podstaw, nie będę tutaj przytaczać konkretnych przykładów, ale mam często do czynienia z kobietami, które zachowują się, jakby nie miały dostępu do wody i mydła. Totalne średniowiecze, albo i gorzej. Nie wspomnę nawet o ignorowanych tygodniami infekcjach, z którymi pacjentki przychodzą dopiero, kiedy dolegliwości stają się naprawdę uciążliwe. Zdarzają się przykre przypadki, a przecież nie będę pacjentkom zwracała uwagi, że powinny się podmywać czy częściej bieliznę zmieniać. Najdziwniejsze jest to, że często z pozoru całkiem eleganckie kobiety, z nienagannym makijażem i świeżo ułożoną fryzurą przychodzą do mnie i potrafią niemiło zaskoczyć brakiem higieny.
Chronicznie ciężarna
Grażyna (52 lata, ginekolog z Gdańska) wiele w życiu widziała, więc coraz mniej rzeczy ją zaskakuje w jej zawodzie. W jej osobistym rankingu koszmarnych pacjentek na prowadzenie wysuwają się kobiety "chronicznie ciężarne".
— Moim osobistym numerem jeden są kobiety, które rodzą dzieci na masową skalę, chociaż ich sytuacja materialna jest naprawdę kiepska. Wielokrotnie miałam do czynienia z kobietami, które przychodziły do mnie z kolejną ciążą, w domu bieda aż piszczy, ale na jakąkolwiek wzmiankę o tym, że może warto zastanowić się nad jakąś skuteczną metodą antykoncepcji, reagowały oburzeniem. Myślę, że średnio kilka razy dziennie mam do czynienia z roszczeniowymi przyszłymi mamusiami, które uważają, że mogą rodzić dzieci, bo państwo je utrzyma, wypłacając kolejny zasiłek. Często miewam też pacjentki, które nie widzą potrzeby zmiany swojego trybu życia w okresie ciąży i na chwilę przed wizytą w gabinecie odpalają papieroska.
Pacjentka nieświadoma
Maria (54 lata, ginekolog z Olsztyna) bardzo często ma do czynienia z pacjentkami, które najwyraźniej przespały lekcje biologii i wykazują się kompletnym brakiem wiedzy na temat funkcjonowania własnego organizmu.
— Przychodzą do mnie pacjentki, które w ogóle nie wiedzą, kiedy miały ostatnią miesiączkę, albo nie mają pojęcia, co to jest jajeczkowanie, o obliczaniu dni płodnych nie wspominając. Czasami zastanawiam się, czy w ogóle wiedzą, co to jest macica. To może brzmi zabawnie, ale w rzeczywistości jest dość smutne i przytłaczające — kobiety nie mają pojęcia, jak działa ich organizm, co powinno je zaniepokoić. Miewam pacjentki, które w wieku czterdziestu, pięćdziesięciu lat przychodzą na pierwsze w życiu badanie albo cytologię. Kobiety powinny bardziej dbać o swoje zdrowie intymne i nie bać się ginekologa jak diabeł święconej wody. Tymczasem w naszym kraju ginekolog to najwyraźniej słowo, którym kobiety się straszy od pokoleń.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze