Do czego mamy się nie przyznają?
ISABELLE • dawno temuZawsze uśmiechnięta, tryskająca energią, będąca oazą spokoju, konsekwentna i kochająca – taki wizerunek mamy starasz się stwarzać na co dzień w obecności dziecka, męża i innych ludzi. Bardzo dobrze i bardzo naturalnie. To, że kochasz swoje dziecko, jest najbardziej oczywistą dla wszystkich rzeczą na świecie. Dla ciebie również. Ale to, że czasem masz go dość i siebie w roli matki również – o tym już nie wszyscy muszą wiedzieć. Masz jakieś sekrety matki? Z pewnością! Każda z mam je ma! Tylko nie każda chce się przyznać!
Marzę o poduszce i chwili dla siebie!
To nic strasznego, jeśli czujesz, że masz dość, i że jeśli zaraz nie wyjdziesz z domu, po prostu zwariujesz! Opieka nad dzieckiem w każdym wieku jest ciężka i wymaga czasu, energii i cierpliwości. A jesteśmy tylko ludźmi. Podobno płeć piękna jest dużo bardziej wytrzymała na dłużące się stresy i trudne sytuacje. Być może tak jest, ale nie oznacza to, że nie potrzebujemy chwili tak zwanego świętego spokoju. Gdy już taka się nadarza, regenerujemy siły i wracamy ze zdwojoną mocą. Takie już jesteśmy. Ale co tak naprawdę myślimy w całym tym młynie? Macie jakieś swoje małe sekrety? Jakie myśli przemykają wam przez głowę, gdy patrzycie na swoje dzieci?
Każda matka na pewno ma swoje tajemnice, jednak coś, co łączy wszystkie mamy, to pragnienie chwili dla siebie. Marzenie o jednym popołudniu wolnym od dzieci, męża, obiadu, pieluch, nocnika, kredek, od tego całego kieratu. Nie wstydźcie się o tym mówić. Oczywiście nie wzbudzając w nikim poczucia winy. Zawalczcie o jakieś popołudnie dla siebie! Idźcie na zakupy, poczytajcie książkę! A najlepiej – idźcie spać i uzupełnijcie braki. Spotkajcie się z przyjaciółkami i po prostu poplotkujcie. O rzeczach nieistotnych lub o poważnych sprawach, jak wolicie. Ale przestańmy tylko o tym myśleć i marzyć! Nie róbmy z tego sekretu! To zupełnie normalne!
Mamo, co tak naprawdę w tobie siedzi?
Oczywiście, że kochamy nasze dzieci takimi, jakie są. I naprawdę tak myślimy. Jednak czasem wolałybyśmy, aby dzidziuś gdzieś zniknął. Może na rękach tatusia? Nasz bobas jeszcze nie chodzi, ale już rusza się i miota nieprzytomnie. Matka takiego malucha z powodzeniem zawstydziłaby niejednego faceta na siłowni, ale też ma swoją wytrzymałość. W pewnym momencie dziecko zaczyna być wierzgającym różowiutkimi nóżkami ciężarem. I gdy przekroczymy granicę, uruchamia się w naszej głowie myślenie: „Może by tak ktoś go zabrał ode mnie?” lub „Mógłby już wreszcie zacząć chodzić!”. To nie jest oznaka braku miłości czy cierpliwości, więc śmiało możesz dać upust swoim emocjom. Kto wie, czy jak raz tatuś usłyszy takie zdanie, nie zacznie się więcej zajmować maleństwem?
Prawdą, do której z reguły żadna kobieta nie chce się przyznawać, jest także jeszcze coś. Bardzo często mamy osądzają się nawzajem i troszkę obgadują. Każda kobieta ma swoje metody wychowawcze i swój sposób na relacje z dzieckiem. W zupełnie naturalny sposób patrzymy na to przez pryzmat swoich przyzwyczajeń. I stąd całkiem normalne jest, że zaczynamy oceniać. Oczywiście nie będę tu zachęcać do dzielenia się na głos wszystkim, co pomyślicie. Chyba, że w sytuacji, kiedy widzicie zagrożenie dla dziecka. Każda z nas ma prawo wychować swoją pociechę, jak uważa za stosowne. Nie powinnyśmy się nawzajem pouczać. Tym niemniej większość z nas nie umie oderwać wzroku od próbującej sobie poradzić z dzieckiem kobiety w parku. Oczywiście, możemy sobie wzajemnie służyć pomocą i poradą. Jednak trzeba się szanować.
Z całą pewnością można powiedzieć, że ile matek, tyle sekretów. Nie musimy się ich wstydzić, więcej – możemy obrócić je na korzyść dziecka i atmosfery rodzinnej. Chociaż, jak wszystkie kobiety świata, lubimy mieć słodkie tajemnice, prawda?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze