Matka frustratka. Czego każda mama potrzebuje
KASIA KOSIK • dawno temuMinęło święto mamy. Maszerowałyśmy do mam i teściowych z życzeniami, kwiatami i upominkami, któraś z nas coś upiekła, a może i zaprosiła do siebie, były i takie, które cały dzień poświęciły swoim mamom, u kosmetyczki, fryzjera, a nawet w SPA. Wiemy, co naszym mamom trzeba. Chwili odpoczynku, czasu tylko dla siebie, odskoczni od codzienności, ciepłego słowa, wspólnego posiłku, drobnych gestów, które wiemy, że sprawiają radość. Ale czy nasze dzieci wiedzą, co nam potrzeba? Powiedziałyście im, nauczyłyście?
Minęło święto mamy. Maszerowałyśmy do mam i teściowych z życzeniami, kwiatami i upominkami, któraś z nas coś upiekła, a może i zaprosiła do siebie, były i takie, które cały dzień poświęciły swoim mamom, u kosmetyczki, fryzjera, a nawet w SPA. Wiemy, co naszym mamom trzeba. Chwili odpoczynku, czasu tylko dla siebie, odskoczni od codzienności, ciepłego słowa, wspólnego posiłku, drobnych gestów, które wiemy, że sprawiają radość. Ale czy nasze dzieci wiedzą, co nam potrzeba? Powiedziałyście im, nauczyłyście?
Nie mogę mówić za siebie. Moje dziecko jest za małe, by wiedzieć, czego potrzebuję, jest skupione na sobie, jak to kilkulatek. Byłam gościem w przedszkolu, gdzie malec występował, dostałam kwiaty, laurkę i serce z masy solnej. Byłam wzruszona. Poczęstunek, przytulanie, radość innych mam. To był piękny dzień. Koleżanka powiedziała, że wreszcie poczuła się doceniona. Ja przedstawienia w przedszkolu nie odbieram w tych kategoriach. To było po prostu wzruszające, miłe.
Mam nadzieję, że gdy syn będzie trochę starszy, będzie zauważał też moje potrzeby. Jest wrażliwy, pyta, gdy płaczę lub wzruszam się na filmie, daje mi chwilę spokoju, gdy mówię, że chcę dokończyć kawę, czeka cierpliwie, gdy mam coś do zrobienia na szybko lub spieszę się z obiadem. Ale potem należę do niego, kilka godzin to czas na zabawę, tarzanie się po podłodze, klocki, budowanie domku z poduszek, czytanie bajek. Czy moje dziecko zrozumie kiedyś kobietę i matkę? Mam wątpliwości. Bo kobiety-matki nie rozumie jego ojciec, a mój mąż. Rzadko staje na wysokości zadania, a poprzeczka wcale nie stoi wysoko.
Zawsze mam nadzieję, że swoje święto spędzę inaczej, że przygotuje mi śniadanie i poda je do łóżka, a może zrobi obiad, schowa naczynia do zmywarki, ogarnie kuchnię lub posprząta i gdy zejdę do salonu, będzie mi miło, a może wyprasuje furę ciuchów, które codziennie skutecznie psują mi humor, ale jestem zbyt zmęczona i odkładam na potem, wskutek czego fura rośnie.
Jak byłoby mi miło, gdyby choć ten jeden dzień był tylko dla mnie. Jakaś wycieczka rowerowa, lody, spacer po parku, czas z rodziną. A gdyby tak domyślił się, wziął syna na plac zabaw lub do kina, a ja mogłabym leżeć, czytać książkę, przeglądać czasopisma, raczyć się powolną kawą lub długą kąpielą. Czy to możliwe, by kiedyś zafundował mi dzień u kosmetyczki lub fryzjera, albo masaż na sterane plecy, dźwigające codziennie mokre dziecko z kąpieli, wieszające pranie, schylające się nad gazową kuchenką?
Zazdroszczę tym mamom, które miały swój dzień… Mój był tylko w połowie dla mnie. Reszta wyglądała bardzo podobnie do każdego z moich dni. Z małym wyjątkiem. Dostałam kwiaty i kawę do łóżka. To był miły początek. Potem już jednak jak zwykle musiałam przygotować śniadanie dla naszej trójki, wyprawić syna do przedszkola, posłać łóżka, opróżnić zmywarkę, wstawić brudne naczynia, zebrać suche pranie, wstawić nowe, ogarnąć mieszkanie, zrobić obiad, kolację, wykąpać małego, bawić się z nim. Do tego jako matka czynna zawodowa pracowałam 8 godzin przed komputerem.
Gdy to piszę, smutno mi… Bo mimo że bliskie są mi postulaty feministek (większa część z nich), nie umiem ich stosować w swoim życiu. Poległam. Walka z wiatrakiem trwała prawie 9 lat, od roku odpuściłam, już niczego nie sugeruję, nie proszę i nie udowadniam. A jednak frustracja rośnie.
Pozdrawiam wszystkie mamy, a także kobiety uwikłane jak ja, jesteście wielkie, niezwyciężone, prawdziwe roboty o kochanych sercach! Kobiety, które potrafią zadbać o siebie i daleka jest im domowa niewola pracownic od wszystkiego, też pozdrawiam i proszę o szczegółowy instruktaż, jak wy to robicie, że potraficie robić nic?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze