Samotna matka też może chodzić na randki
ISABELLE • dawno temuJesteś mamą wspaniałych, grzecznych dzieci, które kochasz ponad wszystko na świecie, i które tak samo kochają ciebie. Poświęciłaś się im i bardzo ci z tym dobrze. Jednak nikt nie lubi być sam. Gdy dzieciaki powoli się usamodzielniają, potem chodzą do przedszkola, mają swój nastoletni świat i tak dalej, to zaczynasz odczuwać jakąś pustkę. Nic dziwnego – może brakuje ci kogoś, kto nie będzie słodkim dzieckiem, a kto dla odmiany zaopiekuje się tobą. Nieśmiało myślisz, że możesz wreszcie dałabyś się namówić na tę randkę z kolegą, który bardzo cię lubi. Ale od razu kalkulujesz: „Czy mi wolno?”, „A dzieciaki?”. Otóż wolno ci chodzić na randki. Nawet jeśli jesteś samotną mamą.
A co z dziećmi?
Gdy zdecydujesz się już na romantyczne spotkanie z facetem, mogą pojawić się dwie wątpliwości związane z dziećmi. Pierwsze dotyczą tego, czy powinnaś powiedzieć dzieciom, gdzie wychodzisz, gdy zostawiasz je pod opieką niani lub babci? Czy musisz je uświadamiać? Odpowiedź nie jest prosta: to zależy. Wszystko tak naprawdę zależy od ciebie – czy traktujesz tego mężczyznę poważnie, czy nie? Która to randka? O pierwszej randce nie musisz mówić, ale jeśli z czasem poczujesz, że ten człowiek staje się dla ciebie ważny, powinnaś zdecydować się na rozmowę. Jest to także zależne od wieku dziecka. Jeśli jest już na tyle duże, że czuje coś w powietrzu, po prostu powiedz, gdzie wychodzisz. Zrób to w prosty sposób, na przykład: „Już minęło bardzo dużo czasu i chciałabym poznać nowych ludzi”. Jeśli dziecko będzie ciekawe, odpowiadaj, nie wdając się w szczegóły. Jeśli taka odpowiedź mu wystarczy, zmień temat i uznaj, że wszystko gra.
Tak samo jak powiedziałaś dziecku o randce, tak na randce powinnaś powiedzieć o dziecku. Jeśli facet tego nie zrozumie, nie jest wart zachodu. Jeśli przyjmie, to jest w porządku. W tej drugiej sytuacji powstaje pytanie: czy przedstawiać dzieci nowemu znajomemu? A jeśli tak, to kiedy? Oczywiście, tak jak nie chcesz mówić o pierwszej randce dziecku, tak samo możesz nie pierwszym spotkaniu nie mówić facetowi o maluchu. Wyczujesz moment, kiedy o tym mówić. Co do dziecka, to musisz być bardziej delikatna. Dzieciaki potrafią szybko się przywiązywać do ludzi, nawet obcych. Wprowadź znajomego do swego królestwa dopiero, gdy będziesz mieć pewność, że to On. Gdyby twoje dzieciaczki go polubiły, a potem ty byś się z nim rozstała, byłoby im dużo ciężej niż tobie.
A co z tobą?
W tej sytuacji dzieci to jeden problem, ale drugi – kto wie, czy nie większy – to ty i twoje nerwy. Ostatnio spotykałaś się z kimkolwiek, gdy dzieci nie było jeszcze na świecie, a teraz znów masz w to wchodzić? Umówiłaś się na piątkowy wieczór, ale masz ochotę zostać w domu, poczytać książkę maluchom, obejrzeć romantyczny film i schować się pod kołdrę. Boisz się, bo dawno tego nie przeżywałaś. Ale spokojnie, to normalne. Motylki w brzuchu, natłok myśli, nerwy – to znak, że facet ci się naprawdę podoba. Poza tym to nowa i nieznana sytuacja, masz prawo się denerwować. Zamiast obgryzania paznokci i myślenia o nocnikach i pieluchach, pomyśl lepiej, że choć na chwilę się wyrwiesz. Przecież lampka wina i pyszna kolacja w dobrym towarzystwie to nie zbrodnia. Wręcz przeciwnie – należy ci się to.
Ostatnio młodszy kolega z pracy zaprosił cię na kolację. Wie, że masz dzieci, ale w ogóle mu to nie przeszkadza. Jednak ty zaczynasz się zastanawiać, czy spotykanie się z nim ma sens. Dlaczego? Bo on nie ma dzieci. Jest bardzo słodki, ale prawdopodobnie nigdy nie widział brudnej pieluchy. A czy randka z nim w ogóle ma sens, skoro nie macie nic wspólnego? A skąd wiesz, że nie macie wspólnych tematów. Nie zamykaj się, zanim się nie otworzysz. Jeśli faktycznie zabraknie wam tematów, po prostu się już więcej nie spotkacie. Ale może kolega okaże się dobrym, ciepłym mężczyzną, który lubi dzieci? Nigdy nie decyduj za kogoś!
Samotna mama może chodzić na randki, nawet więcej – powinna spotykać się z ludźmi. A problemy urastające wokół tego tematu, to tylko nasza wyobraźnia i poczucie obowiązku wobec dzieci. Spokojnie, maluchy są bardziej wyrozumiałe, niż dorośli.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze