Domowe KTG - posłuchaj serca swojego dziecka
KIRA • dawno temuJuż od początku ciąży lekarz potrafi ocenić stan dziecka słuchając rytmu jego serca. Dla młodej mamy jest to zawsze bardzo silne emocjonalnie przeżycie — przecież to dźwięk życia jej maluszka! Chciałybyśmy słuchać go jak najdłużej, zwłaszcza kiedy mamy wątpliwości czy wszystko jest w porządku. A która przyszła mama ich nie miewa?
Na rynku pojawiło się już na szczęście urządzenie, które pozwala ciężarnej kobiecie w dowolnym momencie posłuchać tętna maluszka pływającego jeszcze spokojnie w brzuszku.
Urządzenia typu domowe KTG to nic innego, niż monitory tętna dziecka. Robią to samo, co aparaty w gabinecie lekarskim i szpitalu — zostały jednak tak zaprojektowane, żeby można ich było używać samodzielnie w domu. Umożliwiają słuchanie tętna płodu już od połowy ciąży, ale będziesz słyszeć także czkawkę, ziewanie, kopanie i inne wydawane przez maluszka dźwięki.
Niektóre domowe monitory tętna pozwalają również wszystkie te dźwięki nagrywać i za pośrednictwem dołączonego kabla — zapisać na dysku komputera. Można następnie wysłać je rodzinie, zarchiwizować na przyszłość, kiedy syn lub córka będą już starsi i chętnie posłuchają siebie-z-brzuszka, albo zanieść nagranie lekarzowi jeżeli coś wzbudzi nasz niepokój.
Innym ciekawym sposobem wykorzystania monitora tętna jest nagranie własnego bicia serca i odtwarzanie go, kiedy maluszek będzie niespokojny. Tak świetnie znany mu, kojący dźwięk, błyskawicznie pozwoli mu się odprężyć i zasnąć.
Bicie serca dzieciaczka słyszeć można już od 20 tygodnia ciąży, choć zdarza się, że nawet miesiąc wcześniej. Aparat wyposażony jest przeważnie w wygodny pas, który zapinasz niezbyt ciasno na brzuchu, oraz słuchawki - jeśli są ich dwie pary, możecie słuchać swojego dziecka we dwoje. Urządzenia tego rodzaju zawsze projektuje się tak, aby były lekkie, ergonomiczne i wygodne w użyciu.
Domowe KTG nie jest drogie, średnia cena rynkowa to około 120 zł - każda z nas może więc bez większych wyrzeczeń cieszyć się odgłosami z rosnącego brzuszka.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze