Przy okazji jednej z akcji promocyjnych salonu Yves Rocher, miłe do przesady ekspedientki namówiły mnie na zakup jednej z ciekawszych propozycji z linii Couleur Nature, mianowicie cień w płynie. Do wyboru było 6 kolorów: dwa odcienie złota, ciemny lazurowy błękit, śliwka i zimny beż. Zdecydowałam się na ostatni, choć śliwka także mnie kusiła i kusi do tej pory, choć kosmetyk nie okazał się powalającą rewelacją.
Opakowanie (4 ml) i gąbkowy aplikator przypominają te spotykane w błyszczykach. Należy jednak mocno podkreślić, że cień jest w płynie a nie w kremie. Jest beztłuszczowy i daje niezapowiedziany efekt chłodzenia – uczucie jakby powieka była faktycznie mokra. Kolory są metaliczne i w makijażu prezentują się bardzo ładnie... o ile uda się rozprowadzić je w miarę równomiernie. A to wcale nie jest łatwe. Kosmetyk bardzo szybko wysycha i możliwość wprowadzenia poprawek jest ograniczona. Nie można go też rozetrzeć, jak w przypadku klasycznego cienia – trzeba namalować na powiece konkretny wzór – grubą kreskę lub zamalować całą ruchomą część powieki. Ale kiedy uda się już namalować coś sensownego – wygląda to bardzo atrakcyjnie i „zdecydowanie”, zwłaszcza w połączeniu z eyelinerem i mocno wytuszowanymi rzęsami.
Trwałość – bez zastrzeżeń. Nie rozmazuje się, nawet, gdy przetrzemy powiekę palcem. Nie zbiera się też w załamkach powiek, nawet, kiedy cera po całym dniu jest już nieco przetłuszczona. Można go określić mianem półwodoodpornego. A demakijażowi poddaje się bez trudu.
Rzecz niezła, choć stosunek jakości do ceny (regularnej) pozostawia nieco do życzenia. Polecam więc tylko przy promocjach i tylko paniom doświadczonym w makijażu kosmetykami płynnymi (także linerami, które mają podobną specyfikę).
Producent | Yves Rocher |
---|---|
Kategoria | Oczy |
Rodzaj | Cienie w kremie |
Przybliżona cena | 44.00 PLN |