Bywają dni, kiedy mamy już dość wszystkiego. Nie chce nam się kolorować twarzy na jakieś wystrzałowe „barwy godowe”. Chcemy wyglądać normalnie i nie budzić niczyjego zainteresowania (niech ci wszyscy faceci odczepią się choć na jeden dzień!). Najlepszą metodą aby choć trochę ukryć się tłumie jest zastąpienie stanowczego koloru cienia innym, delikatniejszym.
Produkt serwowany przez Vipera Cosmetics, według mnie, idealnie się do tego nadaje. Kolory są bardzo subtelne, właściwie prawie ich nie widać na powiece, natomiast oko przyprószone jest tajemniczą, połyskującą mgiełką. Z groźnej łowczyni męskich serc zamieniamy się w łagodnego aniołka – w sam raz by nie wyglądać nijak, ale też nie rzucać się za mocno w oczy.
Cień jest bardzo trwały, elegancko trzyma się na powiece, nie osypuje się, ani też nie zbiera w załamkach. Jego rozprowadzanie jest proste i przyjemne, nie wymaga większej wprawy, tylko odrobiny fantazji.
Powierzchnia cienia to collage 4 czy 5 kolorów o różnym stopniu odbicia światła, jednak najciekawsze są także mieszczące się tam złote plamki. Prawdopodobnie to one właśnie upiększają połysk cienia, lecz znajdują się tylko w górnej warstwie. Po przetarciu aplikatorem całej powierzchni – znikają, lecz efekt lśniącej mgiełki wciąż tworzy się na powiece. Zatem jest to tylko upiększacz pudełeczka, a nie naszej buzi.
Natomiast samo pudełeczko jest bardzo ładne i solidne, przypomina trochę spodek UFO, ze swoim świecącym brzegiem. Jedynie moje zastrzeżenie jest takie, że zamyka się ono z mocnym kliknięciem i obawiam się, że kiedy cienia będzie mniej, to przy którymś zamknięciu rozsypie się on w drobny mak. Nie ma też w nim miejsca na aplikator, ale o tym niestety zapominają wszystkie firmy produkujące cienie – a aplikatory wprost uwielbiają się gubić.
Mimo wszystko bardzo lubię ten kosmetyk i korzystam z niego często, nawet jako dodatek do intensywnych „barw godowych”. Polecam!
Producent | Vipera Cosmetics |
---|---|
Kategoria | Oczy |
Rodzaj | Cienie w kamieniu |
Przybliżona cena | 9.00 PLN |