Bezwzględne wyniki badań - e-papierosy nie są bezpieczne
EWA ORACZ • dawno temuPalisz e-papierosa i uważasz, że wybrałaś zdrowszą wersję od tradycyjnego? Polscy naukowcy ze Ślaskiego Uniwersytetu Medycznego, Instytutu Pracy i Zdrowia Środowiskowego w Sosnowcu oraz z Roswell Park Cancer Institute w Buffalo przebadali wpływ elektronicznych dymków na nasze ciała. Okazało się, że wcale nie jest to dla nas obojętne, a szkodliwość uzależniona jest też od mocy baterii.
Palisz e-papierosa i uważasz, że wybrałaś zdrowszą wersję od tradycyjnego? Polscy naukowcy ze Ślaskiego Uniwersytetu Medycznego, Instytutu Pracy i Zdrowia Środowiskowego w Sosnowcu oraz z Roswell Park Cancer Institute w Buffalo przebadali wpływ elektronicznych dymków na nasze ciała. Okazało się, że wcale nie jest to dla nas obojętne, a szkodliwość uzależniona jest też od mocy baterii.
Coraz popularniejsza staje się walka z papierosowym nałogiem z pomocą elektronicznych papierosów. Wydaje się być idealnym rozwiązaniem, bo uwalnia od szkodliwych substancji smolistych, a pozostawia przyjemność z zaciągania się dymkiem i dostarcza pożądaną dawkę nikotyny. To co wydaje się być najważniejsze, czyli cały rytuał, no z pominięciem podpalania, pozostaje. Mam jednak złe wieści dla sympatyków tego rodzaju nałogu. Są już badania dotyczące szkodliwości owego sprytnego urządzenia. Użytkownicy e-papierosów wdychają rakotwórcze związki karboksylowe, które powstają w wyniku rozpadu gliceryny i propylenu glikolowego, czyli związków używanych do rozpuszczenia nikotyny. Do rozpadu dochodzi w wysokiej temperaturze.
Naukowcy przebadali 12 związków w aerozolach, 10 ogólnie dostępnych roztworów nikotyny i 3 roztworów wzorcowych składających się z czystej gliceryny, czystego propylenu glikolowego oraz mieszaniny obu rozpuszczalników. Związki były badane przy różnej mocy baterii. Substancje rakotwórcze znaleziono aż w 8 na 13 próbek, a najbardziej niebezpieczne okazały się aerozole na bazie propylenu glikolowego. Należy też bezwzględnie zwrócić uwagę na moc baterii, albowiem badania wykazały, że im wyższa jej moc, tym stężenie rakotwórczych związków jest większe. W jednym przypadku, gdy moc baterii była maksymalna, stężenie związków karboksylowych było na poziomie tradycyjnego papierosa.
Wyniki tych badań powinny zwrócić szczególną uwagę producentów i spowodować zaprzestanie produkowania e-papierosów z możliwą regulacją mocy, lub też przekonać zwolenników bezwonnego dymku, żeby nie regulowali mocy swoich papierosów – tego zdania jest prof. Andrzej Sobczak, jeden z autorów badań. Nasuwa się jednak pytanie, czy dorosłym osobom odpowiedzialnym za własne zdrowie można zabraniać czegoś takiego? Warto jednak informować, że e-papieros nie jest niewinnym urządzeniem, pomagającym w walce z rakotwórczym nałogiem, ale sam może się przyczynić do rozwoju tej, zbierającej ogromne żniwa, choroby. Zanim więc sięgniemy po namiastkę papierosa w wersji elektronicznej, może zastanówmy się, czy nie da się rzucić palenia w inny sposób.
Pozostaje pytanie, czy e-papieros szkodzi też biernym palaczom i czy można go palić przy dzieciach?
Źródło: tech.wp.pl
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze