Jak się ma tolerancja w Polsce? A czy Ty jesteś tolerancyjny?
EWA PAROL • dawno temuW ostatnich miesiącach wiele się słyszy o sporze między europejskimi i polskimi politykami na temat tego, czy w Polsce panuje tolerancja. Unijni politycy i prasa zarzucają nam antysemityzm, homofobię i konserwatywny katolicyzm niedopuszczający do głosu innych wyznań. Nasz rząd zaś oponuje, przekonując, że to na Zachodzie, a nie w Polsce dochodzi do ataków na przedstawicieli mniejszości narodowych i religijnych. Ma być to dowodem tolerancji Polaków, choć trzeba pamiętać, że w naszym kraju wszelkie mniejszości są bardzo nieliczne...
W ostatnich miesiącach wiele się słyszy o sporze między europejskimi i polskimi politykami na temat tego, czy w Polsce panuje tolerancja. Unijni politycy i prasa zarzucają nam antysemityzm, homofobię i konserwatywny katolicyzm niedopuszczający do głosu innych wyznań. Nasz rząd zaś oponuje, przekonując, że to na Zachodzie, a nie w Polsce dochodzi do ataków na przedstawicieli mniejszości narodowych i religijnych. Ma być to dowodem tolerancji Polaków, choć trzeba pamiętać, że w naszym kraju wszelkie mniejszości są bardzo nieliczne (chociażby mniejszość żydowska w Polsce liczy zaledwie 1133 osób) i raczej się nie ujawniają (homoseksualiści) i naprawdę trudno przewidzieć, co by się działo, gdyby były liczniejsze i manifestowały swoje przekonania oraz zwyczaje otwarcie.
Ponadto, według Słownika Języka Polskiego PWN tolerancja nie oznacza tylko, że ludzie odmienni od nas nie są celem napaści. Tolerancja to poszanowanie czyichś poglądów, wierzeń, upodobań, różniących się od własnych. Czy więc naprawdę wystarczy nie bić „obcych”, by być tolerancyjnym? A jak Wy oceniacie swoją postawę? Z pewnością większość z Was postrzega samych siebie jako osoby tolerancyjne, bo przecież tego wymaga się od osoby na poziomie. To wymusza polityczna poprawność na pokaz, mało kto przyzna się otwarcie do rasizmu czy wrogości wobec wyznawców innych wyznań.
Ale tolerancja ma też inny wymiar, dużo bardziej osobisty, jednostkowy. W jaki sposób odnosicie się do osób w Waszym otoczeniu, które wybierają inny model życia, mają inne poglądy niż Wy? Do singli, jeśli jesteście szczęśliwi w związkach lub odwrotnie, do rodzin wielodzietnych, gdy Wy dopuszczacie najwyżej dwójkę potomstwa i vice versa. Czy – tak całkiem szczerze – nie uważacie się za lepszych, mądrzejszych lub czy nie chcielibyście zmienić innych na swoje podobieństwo, przekonać do własnych racji? Czy potraficie przejść do porządku dziennego nad tym, że każdy powinien mieć prawo do tego, by żyć według swoich przekonań?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze