Nie palisz, nie znosisz dymu papierosowego. Ale czy potrafisz zachować się aserytywnie wobec palacza
LEWI • dawno temuW większości krajów zachodnich obowiązuje rygorystyczne prawo zabraniające palenia tytoniu w miejscach użyteczności publicznej. W Nowym Jorku, Dublinie, a teraz i Rzymie nie wolno zapalić papierosa w pubie i dyskotece. W Polsce też obowiązuje zakaz palenia w większości miejsc publicznych, np. na przystankach autobusowych, ale tylko w teorii...
Skoro najwyraźniej nikt (policja, straż miejska) nie ściga tego wykroczenia, dlaczego palacze mieliby się przejmować przepisami? Teoretycznie w każdej restauracji, pubie, klubie powinna być strefa wolna od dymu papierosowego. Prawda jest taka, że wychodząc wieczorem na dyskotekę, czy do pubu musimy się liczyć z tym, że po wyjściu będziemy cuchnąć jak popielniczka.
Z pubem pełnym ludzi trudno walczyć w pojedynkę, dlatego wielu niepalących w ogóle rezygnuje z imprez w lokalach. Nie każdy ma też ochotę kłócić się z obcymi ludźmi na przystanku, więc odchodzi. Ale co zrobić, gdy masz palących przyjaciół, współpracowników, kontrahentów, bądź członków rodziny? Czy masz odwagę powiedzieć im wprost: nie życzę sobie, byście palili w moim towarzystwie? A może, gdy twój rozmówca pyta się, czy będzie Ci przeszkadzało, jeśli zapali, odpowiadasz, że nie, chociaż za chwilę tego żałujesz. Jak i czy w ogóle walczysz o swoje prawo, by nie przebywać w zadymionych pomieszczeniach?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze