Problem techniczny. Jak często wyręczasz się mężczyzną?
MAGDALENA LITTERER • dawno temuW tym tygodniu chcemy się dowiedzieć, jakie zadania, czynności, prace przerzucasz na partnera? Czy w przypadku problemu technicznego, starasz się go rozwiązać najpierw sama, zanim zaczniesz szukać pomocy u mężczyzn? Czy może z góry zakładasz, że Ci się nie uda, tłumacząc sobie i jemu, że to męskie zadanie, ty nie umiesz, jesteś bezradna, zamiast naprawić to jeszcze bardziej popsujesz, nie znasz się i wcale się znać nie chcesz?
Narzekamy na mężczyzn, że wymigują się od prac domowych, że znajdą tysiąc wymówek, by nie uprasować, nie umyć okien, nie pozmywać naczyń, nie mówiąc o umyciu łazienki, ale przecież mechanizm przerzucania pewnego rodzaju czynności wyłącznie na jednego partnera działa w też w drugą stronę. Powiedzmy szczerze: przed pewnymi, w gruncie rzeczy prostymi, czynnościami uznanymi za typowo “męskie” wzbraniamy się rękami i nogami, z niemniejszym uporem niż mężczyźni przed tymi “kobiecymi”.
Obiegowa opinia głosi, że mężczyźni wzdragają się przed kobiecymi pracami z lenistwa, podczas gdy kobiety szukają pomocy u mężczyzny, gdy natkną się na problem techniczny ze strachu, z góry zakładając, że sobie nie poradzą. Czy jest to jednak do końca prawdziwa opinia? Czy rzeczywiście boimy się urządzeń technicznych, elektronicznych? Czy nie jest często tak, że nam się po prostu nie chce “dłubać“, nie chce się nam poprosić ojca, brata, chłopaka, męża: naucz mnie naprawiać to i to, pokaż mi, jak się instaluje ten program na komputerze, jak mam sobie radzić w przypadku, gdy stanie się to i to? A mężczyznom jest to na rękę - podłączą DVD, przykręcą śrubkę, zmienią baterię i już czują się zwolnieni z prasowania sobie koszul.
Jakiś czas temu pytaliśmy się was, do czego nie potraficie nakłonić swoich partnerów, przez co rozumieliśmy między innymi obowiązki wynikające z prowadzenia gospodarstwa domowego. W tym tygodniu chcemy się dowiedzieć, jakie zadania, czynności, prace przerzucasz na partnera? Czy w przypadku problemu technicznego, starasz się go rozwiązać najpierw sama, zanim zaczniesz szukać pomocy u mężczyzn? Czy może z góry zakładasz, że Ci się nie uda tłumacząc sobie i jemu, że to męskie zadanie, ty nie umiesz, jesteś bezradna, zamiast naprawić to jeszcze bardziej popsujesz, nie znasz się i wcale się znać nie chcesz? Czy podając tego rodzaju wytłumaczenia, jesteś szczera wobec ojca, brata, chłopaka, męża, lecz co najważniejsze, wobec siebie samej? Czy uważasz, że tradycyjny podział obowiązków na męskie i kobiece, który utrwalasz, jeśli bronisz się przed "wyzwaniem technicznym", służy twojemu interesowi?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze