Sport to... moda!
ALEKSANDRA POWIERSKA • dawno temuSport to zdrowie – stare i trafne powiedzenie. Coraz częściej odnoszę wrażenie, że staje się ono pustym frazesem. Dzisiaj sport staje się modą, ale nie modą na zdrowie, rozumianą jako aktywny tryb życia połączony z odpowiednią dietą. Sport staje się sposobem na własną prezentację, czy mówiąc wprost: na lans wśród znajomych. Jak fajnie obwieścić wszystkim w pracy Idę na squasha...
Sport to zdrowie – stare i trafne powiedzenie. Coraz częściej odnoszę wrażenie, że staje się ono pustym frazesem. Dzisiaj sport staje się modą, ale nie modą na zdrowie, rozumianą jako aktywny tryb życia połączony z odpowiednią dietą. Sport staje się sposobem na własną prezentację, czy mówiąc wprost: na lans wśród znajomych. Jak fajnie obwieścić wszystkim w pracy Idę na squasha…
Zumba – dołącz do sekty!
Zumba jest jak sekta — raz zaczniesz i już nie przestaniesz – powiedziała mi kiedyś znajoma z wielkim przekonaniem. Zaintrygowało mnie to stwierdzenie, więc postanowiłam je sama sprawdzić. Zaczęłam, przestałam i nie czuję się z tego powodu jakaś inna. Po prostu mnie nie wciągnęło, choć przyznaję, że zabawa jest przednia — zwłaszcza z pozycji obserwatora. Nie zmienia to jednak faktu, że na zumbę panuje po prostu moda. Dziewczyny nie tylko z zapałem uczą się kroków, ale z równie wielkim zaangażowaniem dobierają strój i wszelkie dodatki w postaci bransoletek, kolczyków czy kolorowych opasek na nadgarstki. Do tego dochodzi jeszcze muzyka i obowiązkowa znajomość listy przebojów. O tym, jak szybko zumbowe utwory stają się przebojami, świadczy chociażby piosenka Michel Teló Ai Se Eu Te Pego. A obok tego wszystkiego są jeszcze maratony zumby, czy imprezy typu Zumba party organizowane w klubach muzycznych, gdzie na co dzień odbywają się zwykłe dyskoteki. Bez wątpienia zumba rządzi! Ja osobiście nie narzekam, bo dzięki temu na moim BPU czy TBC jest luz na sali. I choć zgadzam się z opinią, że każda forma ruchu jest pożyteczna, zwłaszcza jeśli przynosi radość, to zastanawiam się, czy za dwa lub trzy lata zumba będzie nadal tak popularna? Mam wątpliwości… Ale jednocześnie życzę, żeby tak właśnie było, co by o zumbie nie mówić, na dobre przekonała tysiące osób do tego, że warto się ruszać.
Squash – tylko dla snobów?
Utarło się już powiedzenie, że squash to sport dla snobów. Postanowiłam je zweryfikować, a do pomocy zatrudniłam swego męża. Wykupiliśmy karnet na cztery wejścia do jednego z krakowskich klubów. Spodziewałam się, że zastanę tutaj nadętych panów i przemądrzałe panie rozmawiające tylko o stanie swojego portfela. Bardzo uproszczona wizja. I na szczęście nieprawdziwa. Obok prezesów, menadżerów dyskutujących o korporacyjno – biznesowym życiu, w holu spotkaliśmy zwyczajnych ludzi: młode małżeństwo, parę studentów, a nawet turystów. I to właśnie ci ostatni wychodzili z sali cali mokrzy, podczas gdy pierwsi, jak rozmawiali przed grą, tak i nie przerywali konwersacji w jej trakcie. Wobec takich obserwacji aż trudno mi uwierzyć, że są jeszcze firmy, w których ludzie chwalą się wprost, że idą na squasha lub ostentacyjnie dzwonią przy innych, by zamówić salę. Moim zdaniem squash nie jest już tak elitarnym sportem. To sport dla wszystkich. I niech tak zostanie!
Modne, bo ekstremalne
Ekstremalne sporty od lat cieszą się popularnością. Przyciąga adrenalina i styl życia, w którym nie ma miejsca na nudę. Z drugiej strony są i tacy, którzy chcą po prostu posmakować szaleństwa, a potem opublikować „szalone zdjęcia” na Facebooku. W modzie są zatem skoki bungee, loty paralotnią oraz skoki spadochronowe w tandemie. Ci, którym nie wystarcza windsurfing, przestawiają się na kitesurfing, zaś pasjonaci kajakarstwa coraz częściej próbują canyoningu. Ta ekstremalna forma ma momentami więcej wspólnego ze wspinaczką górską, niż z kajakiem, ale ma również coraz większe grono swoich zwolenników. Sporty ekstremalne są w modzie, ale są jednocześnie bardzo drogie. I dlatego ich synonimem staje się ekskluzywność. Trzeba jednak przyznać, że wysoka cena nie wynika tylko z trendu – w tym przypadku dużą rolę odgrywa po prostu sprzęt i jego amortyzacja.
Taniec wciąż na topie
Od czasów Tańca z gwiazdami i You can dance w Polsce panuje prawdziwy szał taneczny. Tańczą wszyscy, wszędzie i wszystko. W ofertach szkół pojawia się coraz więcej stylów od tańca towarzyskiego począwszy, a na jazzie czy poppingu skończywszy. Są kursy zarówno dla par, jak i solo. Będąc pod wrażeniem wciąż niesłabnącej popularności tańca, postanowiłam również i jego fenomen poddać metodzie empirycznej. Zapisałam się na intensywny kurs salsy prowadzony przez doświadczonego tancerza prosto z Włoch. Dość szybko zorientowałam się, że w mojej grupie tylko kilku osobom szczerze zależy na prawdziwej nauce. Podczas zajęć dla początkujących cyklicznie pojawiały się panie, które tajniki salsy opanowały do perfekcji, a na lekcje przychodziły tylko i wyłącznie dla prowadzącego. Obok nich były i takie, którym wyraźnie ten styl nie odpowiadał i mimo że przyznawały się do tego otwarcie, nie zdecydowały się na zmianę kursu. Równolegle trwał kurs hip-hopu, na którym zaobserwować można było prawdziwą rewię mody i przekrój wszystkich marek odzieżowych. O tym, że taniec stał się modnym towarem, świadczą również hasła reklamowe, które obiecują, że w ciągu dwóch miesięcy staniesz się królową parkietu. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że po dwóch miesiącach salsy wstydziłabym się pójść do salsoteki… Trenowałam taniec towarzyski cztery lata i tylko potwierdziły się moje przekonania, że dobrym tancerzem zostaje tylko ten, kto poświęca tej pasji całe życie.
Sport jest dzisiaj modny – podchodzimy do niego często jak do obowiązku lub kolejnego punktu w grafiku, bo przecież nikt nie chce się przyznać, że po pracy lubi leżeć przed telewizorem. Ale z drugiej strony, czy to źle? Zwłaszcza jeśli moda przeradza się w zdrowy nawyk, a że dzisiaj ruchu zdecydowanie nam brakuje, to chyba każdy powód jest dobry.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze