Wirus grypy straszy, w panice kupujemy leki i maseczki ochronne
BEATA RATUSZNIAK • dawno temuCoraz większa liczba informacji w mediach o epidemii grypy wywołuje reakcję łańcuchową. Kupujemy nie tylko witaminy i leki wzmacniające. Sięgamy w panice po szczepionki oraz maseczki ochronne, których w aptekach powoli zaczyna brakować.
Jeszcze całkiem niedawno maseczka ochronna w zwykłej aptece kosztowała ok. 30 groszy. Teraz ceny w niektórych punktach drastycznie wzrosły. Jedna sztuka może kosztować nawet trzy złote. Na razie mimo zakupowego szału niewiele osób używa maseczek. Mimo tego pojawiają się nawet w ofercie na popularnych serwisach aukcyjnych, gdzie można nabyć od razu większe ilości.
Wydawca Dziennika Gazety Prawnej wydał specjalne oświadczenie, w którym prosi pracowników, aby używali maseczek. Zaleca także, aby kierować osoby chore do lekarza, a następnie na zwolnienie lub zaległy urlop. Każdy pracownik otrzymał komplet maseczek – na razie skorzystała z nich tylko jedna osoba. Czy w ślad Inforu pójdą także inne firmy?
Wirus grypy przenosi się drogą kropelkową. Dlatego tak łatwo zarazić się w miejscach publicznych (np. autobusie), gdzie jest dużo ludzi i kilka chorych osób. Przed chorobą może nas ustrzec dokładne przestrzeganie zasad higieny, np. mycie rąk po przyjściu do domu czy pracy. Pomaga też regularne przyjmowanie Witaminy C i jedzenie czosnku. Najbardziej podatne na zakażenie są dzieci poniżej piątego roku życia. W grupie ryzyka znajdują się też cierpiący na astmę, choroby serca i cukrzycę oraz kobiety w ciąży.
Co do samych maseczek, to lekarze mają mieszane uczucia. Zdaniem części specjalistów maseczki nie są przydatne na szerszą skalę. Szybko wilgotnieją od wydychanego powietrza i przez to po krótkim czasie stają się bezużyteczne. Maseczka ochronna sprawdza się wtedy, gdy trzeba przypomnieć o zasłonięciu ust w przypadku kaszlu bądź kichania.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze