Jest to nowa wersja pasty z kryształkami. Muszę przyznać, że produkt się poprawił, bo nie mam właściwie żadnych zastrzeżeń.
Przede wszystkim estetyka opakowania i kolor. Lubię żele, ale zniechęca mnie ich intensywny kolor. Niestety, nie w każdej łazience mocno niebieskie czy zielone pasty wyglądają dobrze, a cytrynowe po jakimś czasie się nudzą. Szczerze mówiąc chętnie zobaczyłabym na swojej półce żel bezbarwny. Tutaj producent jakby zauważył możliwość innego koloru niż standardowe - ciemnoniebieski, soczyście zielony i cytrynowo żółty. Chwała mu za to!!! Pasta ma kolor akwamarynu i mnóstwo białych kryształków, czyli płaskich kwadracików, które ponoć zawierają to, co najlepsze, które dodatkowo ją rozświetlają!!! Sama przyjemność patrzeć na ten piękny kolor. W dodatku opakowanie fantastycznie stabilne, o całkiem dużej płaskiej powierzchni nakrętki na pewno się nie przewróci. Tradycyjne naklejki zastąpiono folią termokurczliwą, która znacznie lepiej wygląda i nie będzie się nieestetycznie odklejać.
Po drugie pogodzono efekt odświeżający z wypalającym śluzówkę efektem mentolu. Pasta odświeża, ale bez pieczenia. Efekt jest zauważalny od razu, a ja jestem bardzo wyczulona na uczucie świeżości. Trwa ono jeszcze długo po myciu zębów, chłodek mentolu przyjemnie pachnie w ustach praktycznie dopóki czegoś nie zjemy.
No i konsystencja - lejącą się konsystencję poprzedniej wersji zastąpiła znacznie bardziej kremowa. Kulka wielkości groszku nie rozlewa się po całej szczoteczce, tylko pozostaje na miejscu. Ja myję zęby nieco inaczej - wyciskam mniej więcej połowę tej ilości, czyszczę zęby, płuczę - i wyciskam drugą porcję, po czym myję ponownie. Jest to niesamowicie odświeżający sposób.
Max White nie piecze, mam wręcz wrażenie, że jest znacznie słodsza od past, których zwykle używam. Przez to być może wrażenie pieczenia jest mocno złagodzone przy zachowaniu skuteczności odświeżającego efektu.
Kryształki podczas szczotkowania "rozpuszczają się, a z formuły pasty uwalniana jest eksplozja wybielającej siły, która przywraca naturalną biel". Pomijając komiczny efekt zestawienia słów eksplozja + czyjeś zęby (nie uważam bowiem, aby cokolwiek powinno mi w pobliżu zębów eksplodować, nawet, jeśli miałaby to być tylko eksplozja wybielającej siły), producent wyraźnie pisze, że pasta przywraca biel, tę naturalną. Raczej nie nada się do wybielenia zębów powyżej własnego odcienia, może ewentualnie pomóc w usunięciu lekkich osadów. Wszelkie poważniejsze sprawy wymagają uwagi dentysty, niestety. Używanie tego produktu może być taką przyjemnością, że szanse na dużą poprawę są spore!
Piana jest aksamitna, kremowa, nie ścieka smętnymi bąblami, tylko przyjemnie wypełnia okolice czyszczonych miejsc. Jestem zachwycona! Rzadko zdarza mi się trafić na tak znakomity produkt. Dodam tylko, że jest szalenie ekonomiczny. Dla porównania inne podobne pasty wypadły znacznie słabiej w zestawieniu - cieknące, zbyt mocne kolory, znacznie mniej przemyślane opakowanie, słabsza relacja pojemności do ceny (opakowanie większe o 1/3, a droższe zaledwie o 1/7).
Naprawdę polecam!
Producent | Colgate |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Higiena jamy ustnej |
Przybliżona cena | 8.00 PLN |