Po wypadku jej córka straciła wzrok. Każdy może im pomóc
REDAKCJA • dawno temuLiliana wychowuje cztery dziewczynki. Trzy z nich to jej rodzone córki, dla jednej razem z mężem jest rodziną zastępczą. Do tej pory jakoś sobie radzili, ale szczęście postanowiło się od nich na chwilę odwrócić. Wszystko przez chłopaka, który pewnego dnia postanowił pojechać samochodem do miasta, choć nie miał prawa jazdy.
Była połowa stycznia tego roku. Lilianna Golimowska, jej mąż Paweł, córeczka i bratanek wracali od babci samochodem. W Gdańsku, na ulicy Świętokrzyskiej uderzyło w nich rozpędzone auto. Za kierownicą siedział 21-latek bez prawa jazdy. Jak wspomina w rozmowie z WP Lilianna, mąż prosił go o pomoc, ale ten od razu chciał uciekać. – Zamiast nam pomóc, usiadł w rowie na poboczu, wyjął telefon i śmiał się jeszcze z kimś – mówi.
Pawłowi w ratowaniu rodzinny pomagał taksówkarz, który jechał za nimi. W wypadku najwięcej obrażeń odniosła ciężarna Lilianna i półtoraroczna Maja. Kobieta od razu trafiła na stół operacyjny. To cud, że jej córeczka Lena urodziła się bez większych komplikacji. Mimo wszystko jest wcześniakiem, który wymaga rehabilitacji. Mama musiała przejść cesarskie cięcie, lekarze wycięli jej śledzionę. Miała pęknięty kręgosłup, połamane żebra i nogi.
— 4 miesiące temu moja córcia posyłała mi uśmiech i wołała „mamo”. Całowała mój brzuszek, mówiąc „dzidzia”, a teraz walczy o powrót do zdrowia. Najprawdopodobniej już nigdy nie zobaczy naszych uśmiechów, bo jej oczy nie widzą – pisze Lilianna na fanpage’u „Pomóżmy Liliannie, Mai i Lence odzyskać dawne życie”.
O tym, jak pomóc i co stało się ze sprawcą wypadku dowiesz się więcej POD TYM LINKIEM
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze