Promują polskich projektantów. Zarabiają na modzie
DORA ROSŁOŃSKA • dawno temuNa sesjach mody do światowych tytułów przemycają ubrania młodych polskich projektantów, wystawiają ich stroje na brytyjskim i amerykańskim eBayu. Wyszukują takich artystów, którzy zwracają uwagę na jakość materiałów i wykonania. Dzięki nim polscy projektanci kupowani są zagranicą. W końcu czują się docenieni.
Na zagranicznych sesjach modowych przemycają ubrania młodych polskich projektantów, wystawiają ich stroje na brytyjskim i amerykańskim eBayu. Wyszukują takich artystów, którzy zwracają uwagę na jakość materiałów i wykonania. Dzięki nim polscy projektanci kupowani są zagranicą. W końcu czują się docenieni.
Przypadkowy klient raczej do nich nie trafi. Najpierw trzeba znaleźć drzwi przy Alejach Jerozolimskich 57 w Warszawie. Wejście nie przypomina kultowego butiku mody z wielkimi, przeszklonymi witrynami. By dostać się do środka, trzeba przemierzyć dziwaczne korytarze nieczynnego za dnia nocnego klubu i trafić na trzecie piętro. A tam wejść w jedne z drzwi z napisem polscyprojektanci.com. Za nimi szereg wieszaków z najróżniejszymi ubraniami. Wszystko to unikatowe projekty polskich i zagranicznych krawców z najwyższej półki. Słowo krawiec nie jest tu chyba wskazane. To prace projektantów, którzy zamiast masowej odzieży tworzą nowy styl i nową estetykę.
To miejsce stworzyli Marcin Jurczuk i Viola Połeć, partnerzy w pracy i życiu prywatnym. Nazywają się po prostu polscyprojektanci.com. W zależności od klienta dopowiadają, że są butikiem, showroomem dla stylistów lub platformą internetową, gdzie można kupić markowe ubrania. Bo firma Marcina i Violi nie istnieje jedynie w realu. Tworzy bowiem nową jakość, jeśli chodzi o sposób sprzedaży mody z najwyższej półki.
Zainteresowanie zmienili w biznes
Sekretem ich sukcesu jest między innymi to, że doświadczenie handlowe zdobyli w zupełnie innych dziedzinach niż moda. Marcin wiele lat był szefem działów handlowych największych wydawnictw książkowych w Polsce. Miał renomę idealnego speca na trudne czasy. Jeśli w którymś z wydawnictw działo się źle, wynajmowano Marcina, by zaprowadził w firmie porządek. Kiedy zabierał się za finanse i strategie handlowe, wydawnictwa wychodziły na prostą. Co więcej, spokojnie zaczynały przynosić zyski. Z kolei Viola, obeznana w sprzętach rtv i agd, prowadziła szkolenia z obsługi skomplikowanych urządzeń. Rozmawiała i podpisywała umowy z największymi dystrybutorami elektronicznych gadżetów. Obydwoje w pewnym momencie mieli dość. Choć pensje ich zadowalały, w dotychczasowych pracach brakowało im wyzwań.
— To był idealny moment, by swoje zainteresowanie modą przekuć w biznes – mówi Marcin. — Mieliśmy sporo oszczędności, które postanowiliśmy zainwestować w coś, czego na rynku jeszcze nie było.
Od znajomej odkupili projekt sklepu internetowego z odzieżą fashioncode.pl. Poprzednia właścicielka tak naprawdę była architektem i zamarzył jej się powrót do zawodu. Portal przejął Marcin z Violą i po paru miesiącach z małego butiku z odzieżą stworzyli wyróżniający się outlet z najlepszymi markami zachodniej mody: Prada, Valentino, Gucci.
— Polacy nie znają cenionych nazwisk światowych projektantów. Z luksusem i tym książkowym haute couture kojarzy im się kilka nazwisk: Prada, Armani, Chanel. Ale istnieją inne równie dobre marki, które nieznane u nas, można sprzedać na zachodzie za dobre pieniądze. To między innymi Jean Paul Gautier czy Sonia Rykiel.
Jak pozyskują ubrania? Wypracowali sobie takie kontakty, że kupują końcówki kolekcji oraz spływają do nich sztuki z najnowszych światowych kolekcji wykorzystane w sesjach zdjęciowych czy na pokazach mody. Ponieważ zostały użyte raz, mają niższą, zachęcającą cenę, idealną na kieszeń fanek wielkiej mody. W Polsce i na świecie.
— Prowadzimy też komis. Nasze klientki dużo jeżdżą po świecie i kupują eleganckie stroje. Ponieważ są one kupowane na rauty czy bankiety, suknie po jednym razie trafiają do szafy. Albo do nas, do komisu – wyjaśnia Viola. - Pani nie wciska do szafy użytej raz sukni balowej i upłynnia choć część wydanej na nią gotówki. A my mamy świeże projekty z europejskich wybiegów za zdecydowanie lepszą cenę. Każdy jest zadowolony.
Marszandzi mody
Ten biznes dał im rozbieg, który wykorzystali do zrealizowania szlachetnej idei promowania polskiej młodej mody. Stworzyli coś, czego w polskim świece mody nie było – sklep z odzieżą od polskich projektantów.
Zapyta się ktoś, jak to? Przecież na obecnym rynku, przy tylu targach młodej polskiej mody i krzewieniu w mediach trendu na polskich projektantów, taki sklep powinien być jednym z wielu. Jednak polskichprojektantów.com wyróżnia autentyzm, artyzm i przede wszystkim jakość.
— Wydaje się, że na rynku jest tego sporo: concept store'y z ubraniami od polskich projektantów, liczne targi mody, które szczycą się, że promują młodych twórców. Czy sklepy internetowe z polską modą. Niestety ten trend nie tworzy nowej jakości w modzie – mówi Marcin. — Projektanci wystawiający na targach w centrum miast szyją ubrania pod klienta. Przez to wszystkie są takie same: zachowawcze szarości i granaty, streetowy styl i dresowa dzianina.
Marcin i Viola za długo siedzą już w tym świecie, by zadowalać się czymś takim. Jeżdżąc po Polsce wyszukują prawdziwe perełki. To między innymi pomorscy designerzy, którzy stawiają na jakość nie tylko technologii, ale i materiałów. Na przykład pelerynka jesienna Beaty Mielewczyk wykonana z kaszmiru z jedwabną podszewką zrobiła furorę na jednym ze spotkań z klientkami w Promenadzie. Z kolei krakowscy projektanci lubują się w rękodziele i tworzą na przykład unikatowe jedwabne bluzki (Ewa Lech) ręcznie malowane i barwione. Co ciekawe każda bluzka tworzona jest w jednym egzemplarzu. To haute couture w Polsce, który chowa się po starych magazynach, bo nie szuka klienta z centrach handlowych. Bo tam ich i tak nie znajdzie.
— Takie ubrania kupują ludzie świadomi jakości materiałów i wykonania. Wolą zapłacić 140 zł za koszulkę z doskonałej bawełny, niż co parę miesięcy kupować tanią koszulkę z nadrukiem z sieciówki, która po paru praniach nie da się już równo wyprasować. Polski klient nastawiony jest na ciągłe posiadanie czegoś nowego. Woli ilość nad jakość – tłumaczy Marcin.
Ale świadoma klientela znajduje ścieżkę do polskichprojektantów.com. Czy to przez allegro, czy przez brytyjski lub amerykański eBay, czy przez anglojęzyczną platformę serwisu.
Wykorzystując swoje zachodnie znajomości Marcin i Viola stają się powoli marszandami polskich projektantów mody. Bo traktują ich jak artystów i taki prestiż starają się im zaoferować. Dlatego wypożyczając do europejskich sesji zdjęciowych mody ubrania z outletu, przemycają pomiędzy sukienkami Prady i garniturami Valentino ubrania i akcesoria Agi Pou czy Lola Victoria Design.
Zdjęcia butiku: Marcin Jurczuk i Viola Połeć
Zdjęcia fashion kolejno: Elegant Magazine — Green Establishment, Confashion Magazine — Lola Victoria Design, Confashion Magazine — Aga Pou
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze