5 produktów, których nigdy nie powinnaś zamawiać w restauracji!

Wyjście do restauracji powinno wiązać się z przyjemnie spędzonym czasem i pysznym posiłkiem, którego nie musisz sama przygotowywać. Rzeczywistość może jednak okazać się znacznie mniej różowa, kiedy dowiesz się jak obsługa restauracji obchodzi się z produktami, które później lądują na twoim talerzu. Szefowie kuchni wypowiadający się na portalu Reddit zdradzają, co lepiej sobie odpuścić podczas wyjścia do restauracji.

Woda z plasterkiem cytryny

Jeśli musisz zamawiać wodę, zrezygnuj z wkrojonej cytryny. Dr Philip Tierno z Uniwersytetu Nowojorskiego przebadał cytryny z 76 różnych lokali gastronomicznych. Na 21 próbkach znalazł bakterie mogące zaszkodzić ludzkiemu układowi pokarmowemu. Mało tego, na kilku z nich znalazł ślady ludzkiego kału. Dodatkowo szefowie kuchni przyznają, że cytrynę do napojów kroją często tymi samymi nożami, którymi wcześniej kroili surowe mięso.

Ryba

Nie zamawiaj dorsza, ani żadnej z ryb na początku tygodnia. Dlaczego? Dostawy ryb najczęściej mają miejsce w czwartek lub piątek, ze względu na wzmożony ruch w weekend. Dlatego w poniedziałek na pewno nie są już świeże.

Dania, które nie są specjalnością lokalu

Idąc do włoskiej restauracji nie zamawiaj moussaki. Nawet jeśli lokal ma ją w swojej karcie. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że szef kuchni nie do końca radzi sobie z jej przygotowaniem. Warto trzymać się tego, co jest specjalnością restauracji, w której jesz. Wtedy masz pewność, że twój posiłek jest najwyższej jakości.

Dobrze wysmażony stek

Istnieje kilka powodów, dla których nie powinnaś zamawiać dobrze wysmażonej wołowiny. Najważniejszym z nich jest jednak całkowite rujnowanie struktury mięsa przez zbyt długą obróbkę techniczną. Zbyt intensywne smażenie bardzo szybko ścina białko, a to może dać ci zbyt suche i żylaste mięso.

Pieczywo

Nie łudź się, jeśli myślisz, że pieczywo w koszykach, które stoją na restauracyjnym stole, jest wymieniane po każdym kliencie. Tak naprawdę uzupełnia się tylko podstawowe braki w chlebie i bułkach. To czego nie zjedli poprzedni klienci (i czego dotykali) wciąż zostaje w twoim koszyku.