Palenie jest passe?
EWA ORACZ • dawno temuPolacy rzucają palenie. Może nie jest to jeszcze masowe zjawisko, ale coś niewątpliwie ruszyło, statystyki wyraźnie to pokazują. W 2011 roku 31% Polaków puszczało codziennie dymek, badanie z 2013 roku wykazało spadek do 27%. Chcemy być zdrowsi i ładniejsi? Co się zmieniło? Czyżby kult wiecznej młodości dotarł do nas i zdopingował do zadbania o zdrowie?
Polacy rzucają palenie. Może nie jest to jeszcze masowe zjawisko, ale coś niewątpliwie ruszyło, statystyki wyraźnie to pokazują. W 2011 roku 31% Polaków puszczało codziennie dymek, badanie z 2013 roku wykazało spadek do 27%. Chcemy być zdrowsi i ładniejsi? Co się zmieniło? Czyżby kult wiecznej młodości dotarł do nas i zdopingował do zadbania o zdrowie?
Polacy ruszyli się z kanapy, w moim małym miasteczku jest klub biegacza, a codziennie przez okno widzę sporą ilość biegających osób w różnym wieku, pojedynczo, kobietki najczęściej parami i również grupy kilkunastoosobowe. Mnie też zdarza się co jakiś czas ubrać trampki i ruszyć truchtem nad jezioro. Za każdym razem mijam wielu, którym bieganie sprawia podobną przyjemność. Co rusz docierają do mnie informacje, że kolejny znajomy postanowił spróbować sił w maratonie i zaczął trenować. Nie da się pogodzić sportu z papierosami. Czy to przyczynia się do spadku liczby palaczy?
Rzeczywistość palacza bywa coraz bardziej uciążliwa, wzrasta liczba miejsc, gdzie nie wolno palić, zadymione bary to już niechlubna przeszłość. Wielu pracodawców wprowadza całkowity zakaz palenia w miejscach pracy i przeróżne restrykcje, które utrudniają folgowanie nałogowi. Trudno się dziwić, bo przeciętny palący pracownik spędza przy popielniczce około 40 minut w ciągu dnia pracy. Czy takie zaostrzenia mogą zniechęcić do palenia? Jako była nałogowa palaczka pozwolę sobie na wypowiedź w tym temacie. Nigdy nie miałam ochoty na rzucenie palenia z powodu zakazów. Przyczyniały się one raczej do zwiększenia ochoty na papierosa i późniejszej przyjemności z palenia. Umacniało to grupę „poszkodowanych” palaczy i zbliżało ich do siebie, tworząc w miejscach pracy specyficzną nikotynową komunę, łączącą się w jednym bólu. I pomimo tego, że jestem za zaostrzaniem przepisów w kwestiach palenia w przestrzeni publicznej, to wiem też, że to nie działa. Pomogłoby natomiast niepalącym w przejściu przez miasto bez wpadania w chmury dymu, którymi raczą nas palący przechodnie. Choć to oczywiście jest bardziej kwestia kultury niż samego palenia. Kulturalny palacz zatrzyma się na papierosa w miejscu, gdzie nie dmuchnie nikomu w twarz dymem.
Co może skłonić do rzucenia palenia? Nie wiem czy motywacja kobiet rożni się czymś od męskiej, ale dobrym motywatorem jest poznanie drugiej połówki, która nie pali i w dodatku przeszkadza jej palenie, co raczej jest oczywiste i ogólnie znane jako „całowanie popielniczki”. Poza tym oczywiste względy finansowe i zdrowotne, które przekładają się na młody wygląd i kondycję. Wizerunek współczesnego człowieka zdecydowanie rożni się od tego sprzed pięćdziesięciu lat. Facet z papierosem w zębach nie kojarzy już się z męskością i siłą, ale z porażką. Teraz jest czas na błyszczenie białymi zębami, umięśnioną klatę i aktywny wypoczynek. Ze statystyk (GUS) wynika, że za spadek liczy palaczy odpowiedzialni są głównie mężczyźni. Atrakcyjność fizyczna i witalność, które przekładają się na seksapil, nie są już teraz atrybutami, o które zabiegają wyłącznie kobiety. Dbanie o ciało przestało też dotyczyć młodych mężczyzn i coraz więcej pięćdziesięciolatków inwestuje w swoje zdrowie i sprawność.
Tymczasem rząd uważa, że te sukcesy, którymi niewątpliwie jest spadek liczby palących, zawdzięczamy działaniom polityki antynikotynowej w Polsce, a szczególnie ustawie antynikotynowej z 2010 roku ograniczającej palenie w miejscach pracy i zakazującej tego w szpitalach i szkołach. Za podobnie skuteczny uważany jest program antynikotynowy, który finansuje ulotki, dokształcanie lekarzy i edukacje w szkołach. Według posła i lekarza Jarosława Katulskiego prawda o paleniu powoli dociera do świadomości społecznej „działa tu mechanizm ziarnko do ziarnka”.
Niezależni eksperci są nieco innego zdania. Według nich działania rządu przytłaczają pomysłowe sposoby na kampanie reklamowe przemysłu tytoniowego. Pomimo zakazu reklamowania wyrobów tytoniowych od 1995 roku, nadal powszechne są podprogowe techniki reklamowe, które starają się wpływać na wzorce kulturowe. Przemysł tytoniowy wciąż sponsoruje masowe wydarzenia, więc marki papierosów są wizualnie obecne.
Pojawił się też nowy problem, który być może odpowiada za spadek statystyk palaczy w Polsce. Papieros elektroniczny, który zastąpił dla niektórych tradycyjny dymek. I jeśli jest on traktowany jako wspomagacz walki z nałogiem, to wszystko w porządku, jest etapem przejściowym. Niestety często jest to jednak przeskoczenie z jednego nałogu w drugi bardzo podobny, choć nieśmierdzący może być tak samo szkodliwy. Wraz z pojawianiem się e-papierosa pojawiła się też moda na ten bezwonny dymek wśród młodzieży. Widok nastolatka na plaży z wystającym z kieszeni udawanym papierosem był tak częsty, że spowszedniał. Elektroniczny papieros stał się nie tylko pomocą w rzucaniu nałogu, podejrzewam, że młodzi ludzie z powodu mody sami zaczynają korzystać z tego nowoczesnego gadżetu i jest to ich pierwszy kontakt z nikotyną. Czekam teraz na masowe zakazy palenia e-papierosów w miejscach publicznych.
Źródło: „Rzeczpospolita” 21 sierpnia 2014, nr 193, strona A4, www.nierzucajbowroci.pl
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze