Zgłaszam gwiazdę Orzechowskiej do Międzyzdrojów!
MONIKA SZYMANOWSKA • dawno temu„Tell me who you are” – pytanie wyśpiewane kiedyś przez CKOD powraca jak bumerang, lecz polscy mikrocelebryci zręcznie się uchylają, żeby nie oberwać tym groźnym orężem w puste łebki. Z żalem stwierdzam, że berło manii wielkości dzierżą w naszym kraju dziewczyny. Berło zidiocenia również.
„Tell me who you are” – pytanie wyśpiewane kiedyś przez CKOD powraca jak bumerang, lecz polscy mikrocelebryci zręcznie się uchylają, żeby nie oberwać tym groźnym orężem w puste łebki. Z żalem stwierdzam, że berło manii wielkości dzierżą w naszym kraju dziewczyny. Berło zidiocenia również.
To dlatego co jakiś czas, gdy szukam sobie w Internecie niusa np. o Angelinie Jolie, zawsze przy okazji wyskoczy jak diabeł z pudełka jej rzekoma polska wersja – Agnieszka Orzechowska, której pod żadnym pozorem nie szukam i nie chcę znaleźć. Jest to na pewno twarda kobieta i być może nawet miła osoba, popełnia jednak ten sam nietakt co wszystkie pseudogwiazdy: skandale i kontrowersje idą przodem, przed osiągnięciami, czy śmielej – talentem. Przy czym te pierwsze są żałosne, a tych drugich zasadniczo nie ma wcale.
Przy maksimum babskiej czy siostrzanej sympatii dla „demonicznej” Agnieszki nie jestem w stanie zlokalizować przyczyn jej zaistnienia w szołbiznesie: jest chyba średnio ładna (przez makijaż nie widzę, nie mam takich nadprzyrodzonych umiejętności), przeciętnie zgrabna, skopiowanie kosmicznie pięknej Jolie nijak się nie powiodło, na żadnym „odcinku”. No, może obie przegięły z powiększeniem piersi ale na tym podobieństwa się dramatycznie urywają.
Ponadto, Orzechowska nie ma do zaoferowania niczego, co upoważniałoby ją do szokowania, łamania tabu i sprawiało, że porywa tłumy swoją fascynującą osobowością. Nie posiada artystycznego dorobku, niczego nie tworzy, nie ma ambitnych pomysłów na spędzanie wolnego czasu czy wydawanie pieniędzy. W przeciwieństwie do swojej idolki, jest co najwyżej ambasadorką bezguścia, tandety oraz kobiecości rodem z pornograficznych marzeń. Nie umie grać, śpiewać, tańczyć, nie umie niczego sensownego powiedzieć światu.
Dlatego tatuaże, tragiczny w skutkach wypad z okna podczas balangi czy pozowanie nago na trumnie w kalendarzu to wydarzenia, umówmy się, żałosne. Nie mam jej za złe, nie jestem zazdrosna — ma prawo robić ze swoim życiem, co chce. Ale jakim prawem wciska się na siłę do mediów i robi wodę z mózgu mniej odpornym na żenadę nastolatkom?
[Wrzuta]http://pudelek.wrzuta.pl/film/7ENdkhBRsr5/orzechowska_reklamuje_trumny_nago[/Wrzuta]
Dziś gwiazdy są wzorcami, mentorami dla swoich fanów. Dla mnie Angelina Jolie może popijać krew wszystkich swoich narzeczonych do śniadania – jest to kuriozum na uśmiech, nic więcej, bo przede wszystkim to świetna aktorka i mądra, inteligentna, aktywna kobieta.
Agnieszka Orzechowska natomiast to smutna parodia i gwiazdorstwa, i autorytetu. Czego młoda dziewczyna może się od niej nauczyć? Że przy złamanych nogach i pękniętej miednicy nie można się kochać na pieska i że seks na wózku jest możliwy, ale tylko oralny i to bez klękania. Dobre i to – w podręcznikach nasza biedna młodzież tego nie znajdzie… Żeby nie było, że się czepiam.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze