Odchudzając się myślimy przeważnie o swoim wyglądzie, a nie o zdrowiu. Tymczasem tłuszcz zgromadzony w ciele może być powodem wielu poważnych chorób a nawet śmierci.
Podobno otyli ludzie częściej się uśmiechają i są bardziej pogodni. Niedługo się to zmieni. Wystarczy, że poznają wyniki ostatnich badań firmy GlaxoSmithKline Consumer Healthcare nad kontrolą wagi, które ogłoszono na I Międzynarodowym Kongresie o Otyłości Brzusznej w Hong Kongu w styczniu tego roku. Raport alarmuje, jak negatywny skutek na nasze zdrowie ma tzw. tłuszcz wewnętrzny.
Jeśli mamy nadwagę, w naszym organizmie króluje tzw. tłuszcz podskórny wyczuwalny po uszczypnięciu oraz tłuszcz wewnętrzny potocznie zwany brzusznym. Ten drugi otacza śliską pierzynką narządy wewnętrzne: wątrobę, śledzionę i narządy krwionośne. Według raportu GlaxoSmithKline powinniśmy bardziej obawiać się tłuszczu brzusznego. Jest on co prawda niewidoczny i niewyczuwalny, ale niestety metabolicznie aktywny. Co to znaczy? Tłuszcz ten uwalnia różnorodne substancje, takie jak białka i hormony powodujące stany zapalne. Mogą mieć one wpływ na naczynia krwionośne, zwiększając ryzyko wystąpienia zakrzepicy i zawału.
Profesor Stephan Jacob, endokrynolog i diabetolog w Cardiometabolic Institute, Villingen Schwenningen, Niemcy, stwierdził — Obwód w pasie jest znakomitą miarą, która umożliwia rozpoznanie nadmiernego tłuszczu wewnętrznego. Osoby mające zbyt wiele tkanki tłuszczowej wokół pasa są bardziej narażone na ryzyko rozwoju cukrzycy typu 2 oraz choroby serca, niż osoby posiadające tkankę tłuszczową na przykład wokół bioder.
Uważa się, że mężczyźni mający obwód w talii wynoszący 102 cm lub więcej i kobiety mające obwód w talii wynoszący 88 cm lub więcej są narażeni na większe ryzyko chorób wywołanych pośrednio przez nagromadzony w organizmie tłuszcz.
Tłuszcz wewnętrzny uwalnia także kwasy tłuszczowe, które dostają się do wątroby. Zakłóca to sposób, w jaki nasze ciało zużywa glukozę i tłuszcze, torując tym samym drogę problemom zdrowotnym takim jak cukrzyca typu 2 i nadciśnienie. A właśnie cukrzyca i choroby serca to dwie główne przyczyny śmierci na świecie.
— Tłuszcz wewnętrzny może w większym stopniu niż ogólna waga ciała przyczyniać się do przedwczesnej śmierci - tłumaczy profesor Stephen Jacob, jeden z autorów raportu — Nawet niewielki nadmiar tłuszczu wewnętrznego zwiększa ryzyko poważnej choroby, jednakże umiarkowana utrata wagi pacjenta znacząco je obniża.
Niestety, większość osób rozpoczynających dietę nie myśli o zdrowiu, a raczej o wyglądzie lub… potencji erotycznej.
Dlaczego świat się odchudza?
Według globalnego sondażu zleconego przez magazyn Reader’s Digest panowie przede wszystkim chcą mieć lepszą kondycję, a panie – lepiej wyglądać. Choć z powodu chorób związanych z otyłością co roku umiera około 2,5 mln osób, to zalecenia lekarzy nie robią na nas większego wrażenia. W Szwajcarii lekarze wpłynęli zaledwie na 11% otyłych, w Polsce na 13% grubasów.
Powody walki z nadwagą bywają zaskakujące. W lutowym wydaniu Reader’s Digest dowiemy się, że na przykład w Indiach aż 2/3 ankietowanych obawia się, że zbędne kilogramy są przeszkodą dla kariery zawodowej (w Polsce dla szefa próbowałoby się odchudzać tylko 19%). W Australii i Meksyku ponad połowa dorosłych sądzi, że otyłość zmniejsza szanse na udane życie erotyczne (w Polsce prawie co trzeci ankietowany ma podobne obawy). Węgrzy natomiast podchodzą do tego problemu na największym luzie. Mało kto z naszych „bratanków“ miałby chęć odchudzić współmałżonka. Z sondażu wynika, że największą presję, żeby być szczupłym, odczuwają Brazylijczycy, zaś specyfiki na odchudzanie mają największe powodzenie w Chinach.
Zdrowy tryb życia powinniśmy prowadzić przede wszystkim po to, by być zdrowym, a nie ładnym.
Źródła: GlaxoSmithKline „O kontroli wagi wśród Europejczyków", www.digest.pl, www.gsk.com
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze