Viola Shipman „Bransoletka pełna wspomnień” – recenzja
ALICJA BARSZCZ • dawno temuGdy pamięć zaczyna zawodzić, wspomnienia stają się szczególnie cenne. Lolly – jedna z bohaterek książki „Bransoletka pełna wspomnień” – wchodzi w stan MCI, czyli łagodnego zaburzenia poznawczego, które nie jest już tylko roztargnieniem starszej osoby, ale przejściowym etapem na drodze do demencji. Bardzo boi się tego, że zapomni własnej córki (Arden), wnuczki (Lauren), a także swego zmarłego męża (Lesa) oraz własnych rodzinnych historii.
Lekarz zalecił jej tzw. terapię wspomnieniami. Lolly od dziecka nosiła bransoletkę, do której dostawała z różnych okazji zawieszki. Najpierw od swojej mamy, która zmarła na raka zanim dziewczynka stała się dorosłą kobietą, potem od ojca, narzeczonego, męża, a czasem nawet od zupełnie obcych ludzi. To te zawieszki pełnią rolę „przypominajek”, które pozwalają Lolly zachować trzeźwość umysłu mimo postępującej choroby. Każda zawieszka ma swoją historię i jest bardzo ważna dla ich właścicielki.
Wspomnienia Lolly nie są tu jednak tylko terapią dla chorej starszej kobiety. Dużo większy wpływ mają one na dwa młodsze pokolenia kobiet: Arden – niespełnioną pisarkę, która pozwala wykorzystywać się w pracy, samotnie wychowującą córkę, oraz Lauren – poświęcającą swoją pasję malarską na rzecz studiowania bardziej „opłacalnego” kierunku. To dzięki Lolly i dzięki jej opowieściom trzy pokolenia kobiet Lindsey nie tylko odnajdują wspólny język, ale też odnajdują same siebie. Zaczynają rozumieć swoje potrzeby, pokonują lęki z przeszłości i z odwagą wchodzą w przyszłość.
Lolly jest zwariowaną starszą panią, która od zawsze miała swój styl i wyróżniała się w tłumie. Była bezpośrednia, odważna, szczera i pomagała innym w każdym momencie. Jednocześnie dbała o pamięć po swoich przodkach, co próbowała wpoić również swojej córce. Arden jednak była zupełnie inna. Nie lubiła ryzyka, nie chciała się wyróżniać, bała się życia na prowincji i marzyła o karierze w Chicago, co z jej brakiem pewności siebie nie miało większych szans na powodzenie. Miała córkę, która odkrywszy rodzinne problemy finansowe, porzuciła ukochany kierunek studiów malarskich, by uczęszczać na specjalizację, która pozwoli jej zdobyć lepiej płatną i pewniejszą pracę.
Z tych trzech kobiet – tak różnych, ale jednocześnie tak bardzo do siebie podobnych – żadna nie była w pełni szczęśliwa. Lolly co prawda powtarzała, że nie żałuje niczego, co działo się w jej życiu, choć moim zdaniem mogła nie do końca być zadowolona z tego, jak próbowała za wszelką cenę uszczęśliwić swoją córkę.
„Bransoletka pełna wspomnień” to powieść, którą czyta się jednym tchem. Rozdziały są krótkie, ciekawe, pełne emocji. Każda z bohaterek to indywidualny charakter, kobieta z krwi i kości o różnorakich doświadczeniach. Każda wzbudza też ogromną sympatię, mimo że nie jest idealna.
Dzięki powieści, ja – jako czytelnik i myślę, że wszyscy, którzy sięgną po tę książkę, nie tylko po raz kolejny docenią wartość rodziny, ale też dostrzegą, że trzeba cieszyć się drobiazgami i wspólnie spędzanymi chwilami, które są przecież tak ulotne.
Autor pokazuje nam też, że trzeba cenić samego siebie i nie zadowalać się namiastką tego, co naprawdę chcemy w życiu robić. Najważniejsze jest przecież to, by pod koniec swojego życia ziemskiego, nie żałować, że tyle okazji przepuściliśmy. Nie możemy wspominać zmarnowanych szans, ale powinniśmy cieszyć się z każdej poznanej osoby, z każdego naszego przedsięwzięcia i każdego dnia, kiedy zrobiliśmy coś szalonego, co sprawiło, że zapadł on w naszą pamięć.
Powieść „Bransoletka pełna wspomnień” jest przepiękną i uroczą historią, która nigdy nie straci na aktualności. Wszak rodzina zawsze będzie najwyższą wartością – ponadczasowo i bezsprzecznie. Pamięć zaś jest ulotna, więc nie traćmy czasu na gonitwę za wielkim światem i za pieniądzem, bo może nam umknąć coś bardzo ważnego i bliskiego.
Czasem warto po prostu wziąć urlop od wszystkiego i zapomnieć przynajmniej na kilka dni o obowiązkach, by odkryć samego siebie, wsłuchać się we własne potrzeby, poświęcić czas rodzinie.
Wydawcą książki jest Prószyński i S-ka.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze