Włoska marka Pupa jest chyba wszystkim znana nie tylko z niezłej jakości kosmetyków, ale także najwymyślniejszych kasetek do makijażu. Nie będę ukrywać, że zawsze kusiły mnie one swoim niebanalnym, ślicznym wyglądem.
Ale rzecz jasna nigdy nie zdobyłam się, aby wydać na nie pieniądze... póki jedna z nich nie spadła mi z nieba w postaci prezentu gwiazdkowego od siostry.
Jaka była moja radość! Produkt wyglądał (i wygląda) ślicznie - opakowany w słodkie serduszko, które po otworzeniu odkrywa mnóstwo sekretów. Pierwsze, co widzimy to malutki flakonik ładnych, dość ostrych perfum oraz sześć cieni do powiek. Są one połączone po dwa (każdy imituje skrzydło jednego z trzech motylków), w taki sposób, że można je ze sobą połączyć w jednym makijażu. Ja mam jasno różowy z ciemno różowym, inny odcień różowego z fioletowym i granatowy z żółtym. Nieźle się rozprowadzają, choć mogłoby być z tym lepiej. Ładnie wyglądają, a trzymają się dość długo.
To jednak nie koniec. Po dokładniejszym obejrzeniu, możemy dostrzec, że pudełeczko się rozsuwa. Skrywa w sobie róż do policzków (o konsystencji oraz działaniu podobnym jak cienie) i różowawą pomadkę z błyszczykiem, które po prostu uwielbiam, więc nie mam do nich zastrzeżeń.
Podsumowując - kosmetyki są wysokiej jakości, śliczne i wytrzymałe. Niestety dość niewygodnie się nakłada, a dużym minusem jest brak aplikatorów w zestawie (zdaję sobie sprawę, że można je dokupić, ale to też jakoś świadczy o prestiżu). Opakowanie jest cudowne, ponadto niezwykle oryginalne. W sumie polecam takie eksperymenty, choć ostrzegam, że zestaw w tych wymiarach jest niewygodny do noszenia!
Producent | Pupa |
---|---|
Kategoria | Twarz |
Rodzaj | Palety do makijażu i zestawy |
Przybliżona cena | 103.00 PLN |