Pierwsza komunia – ważny sakrament czy targowisko próżności i biznes?
ZOFIA BOGUCKA • dawno temuPierwsza komunia święta jest jednym z najważniejszych, najbardziej doniosłych sakramentów w Kościele Katolickim. Komunii, z definicji, daleko do komercji. Jej sens to głębokie przeżycie duchowe. Niestety to tylko teoria i pobożne życzenia. Dziś w komunii bowiem chodzi o wszystko, tylko nie o to, o co chodzić powinno – o wiarę, przeżycia duchowe, Boga. To targowisko próżności i intratny biznes.
Pierwsza komunia święta jest jednym z najważniejszych, najbardziej doniosłych sakramentów w Kościele Katolickim. Komunii, z definicji, daleko do komercji. Jej sens to głębokie przeżycie duchowe. Niestety to tylko teoria i pobożne życzenia. Dziś w komunii bowiem chodzi o wszystko, tylko nie o to, o co chodzić powinno – o wiarę, przeżycia duchowe, Boga. To targowisko próżności i intratny biznes.
Pierwsza komunia święta – świetny biznes
Pierwsza komunia to ważne wydarzenie nie tylko dla przystępujących do niej dzieci i ich rodzin i parafii, do których należą, ale także rzeszy producentów, sprzedawców, restauratorów, dekoratorów i przedstawicieli innych profesji. Dla nich to po prostu okazja do zrobienia świetnego biznesu. W sumie… trudno się dziwić. Jest popyt, jest podaż.
Komunia – targowisko próżności
Szacuje się, że Polacy co roku, na okoliczność komunii, wydają nawet 3 miliardy złotych. To przerażające, że sakrament, mający być symbolem wkroczenia dziecka na drogę świadomego chrześcijaństwa, stał się festiwalem próżności, okazją do zaprezentowania się, zadania szyku, zebrania fajnych prezentów. Częściej zastanawiamy się nad tym, gdzie zrobić komunijny obiad, w co się ubrać i jaki prezent kupić, niż nad istotą samego sakramentu.
Komunijna oprawa – ważna sprawa
Dzień komunii świętej wymaga specjalnej oprawy. Choć dziś odchodzi się od zwyczaju strojenia dziewczynek w mini suknie ślubne, gdzieniegdzie ten obyczaj przetrwał. Nie dla każdego jednak identyczne dla wszystkich stroje komunijne są do przyjęcia. Tam, gdzie i dziewczynki, i chłopcy, muszą przyodziać takie same alby, mamy potrafią obejść te nakazy. Wykazują się inwencją – potrafią tak ozdobić albę, upiąć taką fryzurę i zamówić taki szałowy wianek, że nie tylko koleżanki córki, ale i ich mamy milkną z zachwytu (i zazdrości).
Wystawny obiad
Na uroczystości kościelnej komunia się nie kończy, dlatego także później oprawa musi być odpowiednia. Najlepszy byłby dwudaniowy obiad z deserem – koniecznie wystawny, w restauracji. Nie jest istotne, że ceny komunijnego spotkania są porównywalne do cen całonocnego wesela, wahają się od 100 do 170 zł od osoby. Popyt na tego typu usługi jest tak duży, że często rezerwację w lokalu trzeba zrobić z rocznym wyprzedzeniem. Ale jak trzeba, to trzeba. Komunię ma się raz w życiu, dlatego jeśli życie nie rozpieszcza, należy zwrócić się do banku z wnioskiem o kredyt. Jeśli bank odmówi, zawsze pozostają szybkie pożyczki. Zastaw się, a postaw się. A później? Oj tam, jakoś to będzie.
Inne ważne wydatki
Ale strój (około 300 zł) czy obiad (ok. 150 zł za osobę) to nie wszystko. Trzeba też zapłacić za sesję zdjęciową (70–300 zł), fryzjera i kosmetyczkę (ok. 200), kamerzystę, wynajęcie samochodu, zaproszenia i podziękowania dla gości. Są też wydatki, które – bez względu na wszystko, trzeba ponieść: są to ofiary na kościół, zrzutka na prezent dla księdza, składka na strojenie kościoła czy zbiórka na prezent dla katechetki. I nie są to subtelne kwoty.
Rodzice opowiadają wstrząsające – nie tylko finansowo – komunijne historie.
Prezenty komunijne
Dla podkreślenia doniosłości wydarzenia dzieciom daje się prezenty. Polacy wydają na nie fortunę, od 200 do 500 zł, ale zdarzają się i tacy, którzy nie trzymają się za kieszeń. Mają gest. Kiedyś, oprócz modlitewnika, różańca i pamiątki, dzieciaki otrzymywały zegarki, rowery, złote łańcuszki. I to był luksus i szał! Dziś taki prezent to – cóż — banał i pójście na łatwiznę.
Co dziś cieszy się największą popularnością wśród komunijnych prezentów? Po pierwsze — produkty z branży IT i nowinki technologiczne: laptopy, tablety, smartfony, konsole do gier. Po drugie — łańcuszki, bransoletki, pierścionki, niekoniecznie z motywem religijnym. Po trzecie – rowery i zegarki. Najlepiej wypasione, drogie, szpanerskie.
Nie ma to jak oryginalny prezent
Prezent, im bardziej jest oryginalny, tym lepszy. Ponieważ konsola, najnowszy model telefonu komórkowego czy quad już raczej nikogo nie zaskoczy, trzeba pójść dalej. Można więc dziecku na komunię kupić psa albo… konia. W internecie, który niedawno obiegła informacja o kucyku Lilly, nietrafionym komunijnym prezencie, jeszcze wrze. Znasz tę historię? Lilly już dwa dni po komunii trafiła do handlarza koni rzeźnych. Powód? Ośmioletniej dziewczynce po prostu prezent się nie spodobał – konik nie dość, że śmierdział, to i nie robił tego, co dziewczynka chciała. Zwierzę na szczęście zostało szybko wykupione przez fundację Pegasus.
Od najdroższych prezentów komunijnych trzeba zapłacić podatek
Szaleństwo komunijne nie wymyka się jednak wszelkiej kontroli. Urzędy Skarbowe są czujne i uprzedzają, że od najdroższych prezentów komunijnych trzeba zapłacić podatek. Jeśli prezent wręczyli rodzice, dziadkowie bądź rodzeństwo, a jego wartość nie przekracza 9 tysięcy 637 złotych, nie trzeba jej zgłaszać do urzędu. Gdy prezent wręcza ktoś z dalszej rodziny, a wartość prezentu nie przekracza 7 tysięcy 276 złotych – także nie. W przypadku osób niespokrewnionych wartość, która gwarantuje wolność podatkową, wynosi 4 tysiące 902 złote. W pozostałych przypadkach należy zapłacić podatek. Ten, w zależności od stopnia pokrewieństwa, wynosi o 3 do 12 % wartości prezentu.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze