Wesołe jest życie psycholka!
REDAKCJA • dawno temuNigdy nie myślałam, że w ogóle przejmę się jakąkolwiek reklamą, poświęcę jej więcej niż sekundę refleksji. Wiem jednak, że podciągana jest do rangi sztuki, bywa błyskotliwa i genialna, zarówno werbalnie, jak i wizualnie. Na tym tle szczególnie bolą te dwie ohydy, które ostatnio widziałam.
Nie jestem internetowym freakiem, coś tam jednak podczytuję, bo jest prosto i szybko. Mimochodem przyuważyłam toczące się dyskusje o rzekomo lub w istocie kontrowersyjnych reklamach. A to słynna aktorka reklamuje kremy i wygląda na billboardach „zbyt młodo”, a to nasz wielki komik zachwala w tv bank, podśmiewając się podobno z prymitywizmu Afrykanów i głupoty Marsjan… Zarzuty moim zdaniem najczęściej są nietrafione, jakby wysuwali je ludzie kompletnie pozbawieni poczucia humoru lub nienawidzący fotoszopa. Czy reklama kremu z pomarszczoną gwiazdą poprawi mi samopoczucie lub skłoni do zakupu? Chyba nie, a taki jest cel reklamy. Komercyjny.
W efekcie sama się zdumiałam, natrafiwszy na coś, co uraziło dogłębnie moje uczucia, system wartości i dobry smak. Nie rozumiem też siły porozumienia z tzw. targetem. Pragnę podkreślić, uprzedzając zarzuty, że nie mam w rodzinie dziedzicznych chorób psychicznych i nie jestem lekarzem, tylko zwykłym przykurzonym molem książkowym, a moja mama jest inteligentną emerytką w pełni władz umysłowych.
Mowa o dwóch spotach telewizyjnych, które potęgują wykluczenie pewnych grup społecznych i pielęgnują nieprawdziwe (mam nadzieję) mity krążące na ich temat. Ponadto, są protekcjonalne i zwyczajnie obraźliwe.
Jeden spot, polecający mikropożyczki, przedstawia starsze osoby jako głupkowate pomarszczone kukiełki (nomen omen!) i potworki, ekscytujące się atrybutami młodości i wygłaszające żałosne wierszyki. Moja 80-letnia mama oświadczyła uroczyście, że wolałaby zdechnąć z głodu, niż pożyczyć złotówkę od kogoś, kto klepnął ten scenariusz.
Drugi spot promuje piłkę nożną na żywo w tv w osobliwie wredny sposób: historyjka nawiązuje wprost do słynnej sztuki teatralnej i filmu pt. „Lot nad kukułczym gniazdem” – o pacjentach szpitala psychiatrycznego terroryzowanych przez personel. W reklamie mamy „śmiesznie” ubraną grupkę przeróżnych dziwaków, którzy siedzą karnie na sali gimnastycznej i szykują się do oglądania retransmisji ważnego meczu. Pilota dzierży odrażający typek, który zdradza całą dramaturgię meczu w pogadance przed uruchomieniem telewizora, a biedni ubezwłasnowolnieni „kibice” udają, że się cieszą. Po powtórce typek chowa pilota do teczki i informuje, że „dzisiejszy mecz zobaczymy za tydzień”. Przed oczami i w pamięci pozostaje obraz zdezorientowanego, wyzbytego godności pacjenta…
Nigdy nie myślałam, że w ogóle przejmę się jakąkolwiek reklamą, poświęcę jej więcej niż sekundę refleksji. Wiem jednak, że podciągana jest do rangi sztuki, bywa błyskotliwa i genialna, zarówno werbalnie, jak i wizualnie. Na tym tle szczególnie bolą te dwie ohydki. Wesołe jest życie staruszka, wesołe jest życie psycholka – podśpiewywali zapewne pod nosem copywriterzy, notując swoje, pożal się Boże, pomysły, a potem zgarniając za nie kasę. Bo prężne i szanujące się think tanki raczej by tego nie wymyśliły…
Wstyd, a nawet skandal!
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze