Kiedy się starzejemy?
MAGDALENA TRAWIŃSKA-GOSIK • dawno temuObserwując sześćdziesięciolatków - w dobrej formie, wysportowanych, uśmiechniętych, z poczuciem humoru - którzy planują spływ kajakowy Orinoko, zastanawiam się, kiedy człowiek zaczyna się starzeć? Czas szkoły średniej i studia przelatują nam przez palce. A potem, w pewnych sytuacjach zaczynamy czuć, że się starzejemy. U mnie stało się to na wieczorze panieńskim koleżanki.
Mąż mojej koleżanki narzekał ostatnio na pojawiające się falowo bóle kręgosłupa. Wysportowany, szczupły, uprawia wiele różnych sportów, właściwie wciąż jest w ruchu. Kilka tygodni temu kupił sobie rolki – nowiutkie, bardzo ładne. To miał być kolejny sport, którym będzie z pasją wypełniał czas po pracy. A tu niespodzianka. Lekarz, do którego się udał z powodu dokuczliwych bólów kręgosłupa – powiedział: Koniec z rolkami, wskazując kręgi w którymś z odcinków kręgosłupa i dodał: Proszę się nie martwić – w pana wieku to już normalne. Dwudziestoośmioletni Marek wyszedł z gabinetu jak zbity pies: Jak to w moim wieku, co to znaczy? Poczuł się naprawdę staro i był wściekły na lekarza, że za takiego go uważa. Przecież niedawno skończył studia, założył rodzinę, tyle życia przed nim, przecież nie ma czterdziestu lat?
No właśnie. Właściwie od kiedy zaczynamy się starzeć? Czas szkoły średniej i studia przelatują nam przez palce. A potem, w pewnych sytuacjach zaczynamy czuć, że się starzejemy. U mnie było to na wieczorze panieńskim koleżanki. Rozkręcone ilością drinków i striptizem dziewczyny zarządziły w klubie grę. To był flirt. Każda z nas miał losować kartę, a tam szczęściarom mógł przypaść los: wypij swojego drinka duszkiem; zatańcz na stole; uszczypnij chłopaka w tyłek; poproś barmana o darmowego drinka; zatańcz „brudny” taniec z nieznajomym; przynieś czyjeś majtki. Wylosowałam „brudny” taniec. Powoli ruszyłam na salę w poszukiwaniu ofiary. Spojrzałam na kilku wolnych lowelasów i ciacha pod barem. I zrezygnowałam. Wydało mi się to głupie i dziecinne. Dziewczyny bawiły się w najlepsze. Jedna zatańczyła nawet na stole wymachując swoimi strinagami, co spotkało się z aplauzem chłopaków przy barze. Wtedy pomyślałam, że się starzeję. Kiedyś – dwa razy nie trzeba byłoby mi powtarzać, a zatańczyłabym z pierwszym lepszym, szczypała go w tyłek, tańczyła na stole i wypijała duszkiem drink za drinkiem. Ale nie teraz.
Moja trzydziestoletnia przyjaciółka mówi, że jest stara, gdy nie chce jej się nigdzie wychodzić. Woli siedzieć w domu, wyspać się. Męczą ją imprezy do rana suto zakrapiane alkoholem. Im się jest starszym, tym ma się coraz gorsze kace i bóle głowy po zbyt wielu wypalonych paczkach papierosów. To prawda. Kiedyś chodziłam na kilka imprez w tygodniu, wstawałam rano na zajęcia i byłam pełna życia. Dziś każdą balangę muszę ostro odchorować i odespać. Chyba dołączyłam do niej. Starzeję się.
Inna moja przyjaciółka dowiedziała się, że zasiliła poczet starzejących się kobiet — u dermatologa. Z przerażeniem pokazywała mu swoje pieprzyki, których przybyło po dwóch wycieczkach zagranicznych. Uspokoił ją: Takie przebarwienia to w pani wieku normalne. Ścięło ją z nóg. Ma 29 lat, niedawno została mamą.
Obserwując sześćdziesięciolatków — w dobrej formie, wysportowanych, uśmiechniętych, z poczuciem humoru — którzy planują spływ kajakowy Orinoko, zastanawiam się, kiedy człowiek zaczyna się starzeć?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze