Nosidło czy chusta: reaktywacja
MAGDALENA MOSKAL • dawno temuW jednym z najszerzej dotąd komentowanych na JejDziecku tekstów, zapytałam: nosidło czy chusta? Czytelnicy wytknęli mi wtedy stronniczość, bo więcej pisałam w nim o nosidle BabyBjorn, które sama używałam i polubiłam. I dalej je lubię, ale gdy będę kiedyś miała drugie dziecko, kupię też chustę.
Wydaje mi się, że chusta służy do czegoś innego i zaspokaja inne niż nosidło potrzeby dziecka. Nie jest też tak, jak myślałam, że przydaje się tylko w przypadku noworodków i naprawdę małych niemowląt (takich, które nie chcą jeszcze patrzeć "do świata"). Obserwowałam ostatnio moją przyjaciółkę i jej prawie półrocznego synka, który w chuście schronił się przed natłokiem wrażeń podczas odwiedzin. Takie dziecko nie zawsze chce oglądać i zdobywać świat: czasem potrzebuje schować się w bezpiecznych ramionach rodziców.
Chusta przydaje się także wtedy, gdy mama musi zostawić niemowlę innemu opiekunowi. Być może on nie może nakarmić dziecka piersią, ale kołysanie i bicie serca wydaje się znajome, uspokaja.Chustę polecają sobie świeżo upieczeni tatusiowie.Rodzice mówią często, że kiedy dziecko nie chce leżeć, marudzi i "nie wiadomo, o co mu chodzi", właśnie noszenie w chuście mu pomaga.
Na dodatek JejDziecko jest patronem kampanii KanguroMania i promuje Rodzicielstwo Bliskości, które mają na sztandarach chustonoszenie.Dlatego odrobiłam swoją lekcję i już wiem, że chusty są bardzo przydatne, naturalne i bliskie dziecku. Tylko krowa nie zmienia poglądów.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze