Kutz na upały
Szperając w czyjejś biblioteczce można trafić na coś, co samemu chce się przeczytać. Oczywiście nie jestem niegrzeczna i nie zatapiam się w lekturze w jakimś kątku zapominając o gospodarzach. Pożyczam książkę do domu i w jego zaciszu konsumuję swoją zdobycz. Właśnie na ostatniej letniej imprezie znalazłam “Klapsy i ścinki. Mój alfabet filmowy i nie tylko” Kazimierza Kutza. CZYTAJ WIĘCEJ