„Ewolucja Planety Małp”, Matt Reeves

Uczciwie muszę przyznać, że nowe „Małpy” miały za Oceanem przyzwoite (a w Polsce wręcz entuzjastyczne) recenzje, ale tak, czy siak: „Ewolucja” to jedynie blady cień „Genezy”. Tym razem zabrakło subtelności, narastającego napięcia, nabierającej tempa narracji.
image
Rafał Błaszczak

Ekranizacja powieści Pierre’a Boulle’a (wersja z 1968 z Charltonem Hestonem) to dziś klasyka, jedno z arcydzieł science fiction. Zbuntowana, kultowa dla pokolenia hippisów „Planeta Małp” szybko stała się maszynką do zarabiania pieniędzy: kolejne części (z zupełnie kuriozalną „trójką” i „czwórką” na czele) wciąż przynosiły zysk, ale były jedynie bladym cieniem kultowego pierwowzoru. Tzw. „resetu” serii podjął się w 2001 roku sam Tim Burton. Ale chociaż wpływy znów usatysfakcjonowały producentów, fani Burtona okrzyknęli nowe „Małpy” najsłabszą pozycją w dorobku reżysera. Wydawało się, że na tym koniec. A jednak: „Geneza Planety Małp” z 2011 roku okazała się być miłym zaskoczeniem. Mało znanemu reżyserowi (Rupert Wyatt) powierzono potężny budżet, zaangażowano gwiazdy (James Franco i Freida Pinto)… sukces (finansowy i artystyczny) „Genezy” był bezdyskusyjny. „Ewolucja” jest jej bezpośrednią kontynuacją.

Po pamiętnej ucieczce małp z laboratorium Rodmana (Franco) na ziemi rozprzestrzenił się złowrogi wirus. Niedobitki zdziesiątkowanej ludzkości kryją się w zrujnowanym San Francisco pod przewodnictwem Dreyfusa (Gary Oldman) i Malcolma (Jason Clark). Znacznie lepiej radzą sobie małpy: stado Caesara (Andy Serkis) sprawnie posługuje się językiem migowym, jeździ konno, stawia budowle, obsługuje skomplikowane urządzenia itd. Konfrontacja wydaje się nieunikniona i rzeczywiście: w trakcie przeprowadzonego przez Malcolma zwiadu dochodzi do starcia, padają strzały, ginie jeden z podopiecznych Caesara. Obaj liderzy wierzą w możliwość porozumienia, kierowane przez nich społeczności już niekoniecznie. Od początku czujemy, że wojna wisi w powietrzu.

Uczciwie muszę przyznać, że nowe „Małpy” miały za Oceanem przyzwoite (a w Polsce wręcz entuzjastyczne) recenzje, ale tak, czy siak: „Ewolucja” to jedynie blady cień „Genezy”. Tym razem zabrakło subtelności, narastającego napięcia, nabierającej tempa narracji. Kiedy Caesar w „Genezie” przemawiał w końcu ludzkim głosem, czuliśmy ciarki na plecach. „Ewolucją” rządzi zasada: „kawa na ławę”. Już na wstępie widzimy małpy m.in. galopujące na koniach, niebawem zobaczymy je (a tu już blisko do niechlubnej tradycji wspomnianej „trójki” i „czwórki”) ostrzeliwujące się z kałasznikowów, miotające granatami itd. Z początku ciekawe wydaje się odwrócenie tradycyjnej perspektywy cyklu: zwykle szło o podskórną krytykę ludzi, ich chciwości, zaborczości, agresji itd. Tym razem na pierwszym planie są małpy. I tu zaczyna się problem. Rozczarowuje zarówno (dość banalny) przekaz ideologiczny (pacyfistyczna wspólnota małp podlega tej samej co ludzka społeczność degradacji), jak i warstwa wizualna. Większość pierwszoplanowych bohaterów to postacie wygenerowane wewnątrz komputera (aktorzy ofiarowują im jedynie mimikę). Sprawdza się to w przypadku postaci (jak np. „grany” również przez Serkisa Golum w „Władcy pierścieni”) fantastycznych, czy animowanych; ale małpy znamy jeśli nie z zoo, to z dziesiątków programów przyrodniczych. Nawet jeśli z początku animacje (nie przeczę: technika znów poszła do przodu) robią wrażenie, szybko dostrzegamy braki w płynności (wciąż odrobinę nienaturalnych) ruchów postaci itd. Nie są w stanie wybronić tego aktorzy: Oldman jak zawsze jest świetny, ale jego Dreyfus to w gruncie rzeczy (podobnie jak większość „ludzkich” bohaterów) postać epizodyczna. Na pierwszym planie mamy jedynie Malcolma, a Jason Clark, chociaż robi co może, równie dobrym aktorem co James Franco niestety nie jest.

W ogóle twórcy zbyt mocno polegają tu na technice. Efekty specjalne, nie przeczę, są pierwszorzędne, ale jako jedyne paliwo „Ewolucji” okazują się niewystarczające. Powtórzę: nie wszyscy oceniają film Reevesa równie surowo jak ja. Przyznaję też, że „Ewolucja” spełnia (techniczne i widowiskowe) wymogi solidnego, wakacyjnego blockbustera. A jednak: liczyłem, że „Małpy” ofiarują nam o wiele więcej (treści, emocji, zaskoczeń itd.). I nie chodzi o rozpamiętywanie kultowej „jedynki” z 1968 roku. Rozumiem i akceptuję, że „Małpy” to dziś przede wszystkim biznes. W „Genecie” z 2011 też chodziło o zysk. A jednak: było to kino z zupełnie innej (rzecz jasna: wyższej) półki.

Wybrane dla Ciebie
Zęby też się starzeją. Jak poprawić ich wygląd i zdrowie?
Zęby też się starzeją. Jak poprawić ich wygląd i zdrowie?
Diety cud nie działają. Działa…
Diety cud nie działają. Działa…
Czas na wiosenne porządki! Jak Mini Paczka InPost pomoże Ci pozbyć się zbędnych drobiazgów?
Czas na wiosenne porządki! Jak Mini Paczka InPost pomoże Ci pozbyć się zbędnych drobiazgów?
Trendy w meblach ogrodowych 2025 – inspiracje na meble tarasowe i balkonowe
Trendy w meblach ogrodowych 2025 – inspiracje na meble tarasowe i balkonowe
Złoty naszyjnik w codziennych stylizacjach – jak go nosić, by wyglądać stylowo?
Złoty naszyjnik w codziennych stylizacjach – jak go nosić, by wyglądać stylowo?
Domowe dania jednogarnkowe na chłodne dni
Domowe dania jednogarnkowe na chłodne dni
Wymarzona łazienka w mniej niż tydzień? To możliwe!
Wymarzona łazienka w mniej niż tydzień? To możliwe!
Ubezpieczenie AC – co to jest i dlaczego warto je mieć?
Ubezpieczenie AC – co to jest i dlaczego warto je mieć?
Opaski stabilizujące do noszenia na co dzień: komu mogą pomóc?
Opaski stabilizujące do noszenia na co dzień: komu mogą pomóc?
Jak działają parownice do ubrań i w czym mogą pomóc?
Jak działają parownice do ubrań i w czym mogą pomóc?
Botki zimowe na obcasie, platformie czy płaskie – które sprawdzą się na co dzień?
Botki zimowe na obcasie, platformie czy płaskie – które sprawdzą się na co dzień?
Zegarki damskie sportowe – połączenie funkcjonalności i stylu
Zegarki damskie sportowe – połączenie funkcjonalności i stylu
ZANIM WYJDZIESZ... NIE PRZEGAP TEGO, CO CZYTAJĄ INNI! 👇