Jak zepsuć sobie wakacje. Poradnik w punktach
NINA WUM • dawno temuPorad, jak możliwie satysfakcjonująco spędzić te wydarte pracodawcy z paszczy dni - napisano wiele. Ja ujmę problem od drugiej strony. Oto dwanaście praktycznych porad, jak własnoręcznie zamienić wakacje w koszmar. Małym kosztem.
Ociągało się, ale nareszcie tu jest. Lato. W mieście to czas rozkopanych ulic, pracujących na pełen regulator wentylatorów (które niewiele pomagają), wrzeszczącej za oknem dziatwy i wonnych pach bliźnich w komunikacji miejskiej. W wielu z nas ten zestaw atrakcji budzi tęsknotę za ucieczką.
Niestety, upragniony urlop nie zawsze okazuje się być urzeczywistnieniem marzeń.
1. Pojedź gdzieś z partnerem, gdy związek się sypie
Wszystkie wasze rozmowy kończą się kłótnią? Któreś z was regularnie zamyka się w sobie, obrażone i częstuje to drugie tzw. cichym dniem? Albo też z pary ludzi zainteresowanych sobą przeistoczyliście się w dwuosobowe przedsiębiorstwo, tak pochłonięte bieżącymi zadaniami dnia codziennego — że zostawieni sami sobie w panice szukacie tematów do rozmowy? Albo też wasza druga połówka solennie was nudzi, działa wam na nerwy i zasadniczo najszczęśliwsi jesteście, gdy spędzacie czas bez niej? Nie dajcie sobie wmówić, że tydzień w egzotycznej scenerii magicznie to naprawi. Takie rzeczy mają miejsce tylko w głupiutkich filmach. Tak naprawdę każda, nawet najmniej obciążona ryzykiem podróż — jest wyzwaniem. A skutecznie stawia się czoła tylko w zgranej drużynie. Wyobraźcie sobie, że zgubiliście bilety na pociąg, a partner zamiast rezerwować nowe nadyma się jak żaba i zostawia cię z tym problemem. Albo, że linie lotnicze wysłały wasz bagaż do Kopenhagi, zamiast do Bangkoku. Wyśnioną wyprawę w tropiki rozpoczniecie soczystą awanturą na motywach "czyja to wina". W najlepszym razie dwa tygodnie w upojnej scenerii Sharm-al-Sheikh spędzicie przyklejeni do brzegu hotelowego basenu. Niemrawo sącząc kolejne drinki z palemką. Bo któremuś z was (lub obojgu) niczego się już razem robić nie chce.
2. Wybierz się w podróż z kimś, kto uwielbia narzekać
Świetnie dogadujesz się z tą Agnieszką z biura. A może masz przyjaciółkę jeszcze ze studiów, z którą w ciągu roku widujecie się rzadko i w pośpiechu (gdyż kariera, obowiązki, dzieci, niepotrzebne skreślić.) A przecież znacie się tak dobrze, ufacie sobie niemal bezgranicznie i w lot puentujecie dowcipy tej drugiej. Wspólna wyprawa do Izraela wydawała się świetnym pomysłem. Do czasu, gdy Agnieszka (którą dotąd znałyście jako osobę kompetentną i zrównoważoną) nie zaczęła w głos jęczeć, że jej gorąco i że na pewno zaraz zemdleje. W lokalnej restauracyjce narobiła ci wstydu, twierdząc, że takich obrzydliwości to ona nie będzie jeść. Żaden pokój hotelowy nie jest dla niej wart swojej ceny ("Zbankrutujemy tu", burczy pod nosem.) Nie chce niczego zwiedzać, bo poparzyła się na słońcu i bolą ją nogi. Po kolejnej sprzeczce na środku jerozolimskiej ulicy poszła gdzieś, naburmuszona… zostawiając cię samą w obcym mieście na drugim końcu świata. Dorodne w egzotycznych rejonach karaluchy i inne zwierzątka wywołują u niej spazmy paniki. Nie mija dzień, dwa, a zaczynasz mieć serdecznie dosyć holowania za sobą tego kwękającego, nabzdyczonego, przerośniętego dziecka. W charakterze pamiątki pozostaną zdjęcia. Na których ty z trudem opanowujesz furię, a przyjaciółce zbiera się na płacz.
3. Weź ze sobą zupełnie nieodpowiedni strój/ ekwipunek
W japonkach na Rysy? Szpilki na Giewoncie? TOPR regularnie ściąga z tatrzańskich turni osoby, które stylówkę cenią sobie nad życie (lub też przed wyprawą w góry zostawiły mózg w hotelowym sejfie.) Nie dopuść, by wakacyjne fotki na Instagramie zdemaskowały cię jako osobę pozbawioną szyku. W krajach arabskich na pewno przyda ci się wystrzałowa miniówka. Podczas wyprawy z plecakiem do Bretanii — buty na obcasach. Ciepły polar nie jest konieczny (paskudnie pogrubia cię na zdjęciach), za to ważący trzy kilo kufer mazideł to rzecz niezbędna podczas wypadu na skałki. Jeśli zamierzasz spędzić urlop nurkując w ciepłym morzu, nie zapomnij zabrać prostownicy do włosów. A jeśli wybierasz się na żagle, koniecznie załóż powiewną spódnicę do ziemi. Pięknie wplącze się w te wszystkie linki.
4. Pojedź z kimś, kto rozumie hasło "wypoczynek" zupełnie inaczej niż ty
Świeżo poznany chłopak namawia cię do spędzenia wakacji z jego starymi znajomymi, twierdząc, że będzie świetnie? Koleżanki niedawno rozstały się każda ze swoim partnerem — i chcą się trochę zabawić? Nie dostałaś lepszych propozycji, więc stwierdzasz: A, co mi tam, raz kozie śmierć. A potem zanudzona na śmierć więdniesz w obskurnym domku w środku lasu. Otoczona brodaczami w bojówkach, którzy toczą sesje Warhammera do bladego świtu.
Albo czaisz się na hotelowym leżaku z "Wojną i pokojem", bo twoje towarzyszki od dziesiątej rano doiły daquiri w systemie all-inclusive. Teraz wydają radosne okrzyki na widok każdego mężczyzny w zasięgu wzroku. Ciężko się czyta Tołstoja w ciemnych okularach. Ale umarłabyś ze wstydu, gdyby ktoś cię skojarzył z tymi dwiema birbantkami.
5. Żyj w bańce
Postawa pt. "jestem ważna i należy mi się" zasadniczo gwarantuje rozczarowania wszędzie i zawsze. Ale podczas wakacji widać to ostrzej. Nie jesteś dzieckiem i słuchałaś uważnie, kiedy znajomi planowali sielski pobyt pod namiotami na Mazurach. A jednak irytuje cię, że korzenie i kamyki przebijają przez karimatę ("nie jestem przyzwyczajona do spania w takich warunkach!") nocny deszcz bębni w tropik, krowy muczą a komary gryzą. Zamierający zasięg telefonu to dla ciebie powód, by dąsać się przez cały dzień. Ku twojemu oburzeniu właściciel pensjonaciku nieopodal nie chce pożyczyć ci żelazka, więc szałowa kreacja marnuje się w plecaku. Nie umiesz co prawda rąbać drew ani rozpalić ogniska, za to chętnie skomentujesz cudze próby na tym polu. Wyżerasz całą czekoladę z zapasów (i obrażasz się, gdy ktoś robi ci wyrzuty). Innymi słowy: jesteś księżniczką na ziarnku grochu. Twoi towarzysze prawdopodobnie już to zrozumieli i nie zaproszą cię kolejny raz.
6. Poświęć urlop dla miłości
Los złączył cię z uroczym człowiekiem, który ma tylko jedną wadę. Przez wakacje rozumie szlajanie się po którejś z europejskich stolic i fotografowanie wszystkiego po kolei. Lubi też przesiadywać w miejscowych knajpkach. Ty jesteś człowiekiem czynu i najchętniej wspinałabyś się gdzieś w Alpach. Ale misiu na samo wspomnienie o wysokościach robi się blady. W efekcie robisz dobrą minę do złej gry i idziesz na coś, co uważasz za kompromis. Wędrujecie w górę i w dół… stromymi uliczkami Pragi. On w zachwycie pstryka fotki każdej secesyjnej kamienicy. Ty lekceważysz secesję. Twoja myśl stęskniona odbiega ku lodowcom. O co zakład, że prędzej czy później artystyczny tryb życia ukochanego wyda ci się rozmamłanym hipsterstwem — i czar pryśnie?
Wariantem oszczędniejszym, choć nie mniej bolesnym jest urlop spędzony u jego rodziców. Których nie lubisz, ale głupio ci się do tego przyznać. Dwa tygodnie w jakiejś mieścinie bez żadnych atrakcji. Pod bacznym okiem kobiety, która — to oczywiste! — gotuje rosół o wiele lepiej od ciebie.
7. Jedź na wakacje z przyjaciółmi, którzy mają małe dzieci
Za studenckich czasów wszyscy czworo byliście nierozłączni. Potem nieco rozdzieliło was pojawienie się Nikoletty i Gerwazego, czy też jak nazywają ich szczęśliwi rodzice — Buni i Tunia. Mniejsza z tym, jak zwą się te małe potwory. Nigdy nie chciałaś się rozmnażać, a po kilku wizytach w tamtym domu (Bunia odcisnęła ci umazane czekoladą łapki na spódnicy, a Tunio przez większość wieczoru walił klockiem w ścianę) jesteś całkiem pewna, że to droga nie dla ciebie. Twój partner jest mniej dzieciofobiczny. Kiedy ojciec piekielnych bliźniąt zaproponował mu urlop w dwie pary, lekkomyślnie powiedział "tak". W efekcie jesteście teraz we Włoszech… i jadacie posiłki tylko tam, gdzie mają dziecięce menu. Przez cały piękny dzień towarzyszą wam małpie wrzaski. Przy wyznaczaniu trasy zwiedzania istotna jest lokalizacja miejsc, w których można zmienić pieluchę. Wieczory kończą się o ósmej. Nie potańcówką i winkiem w nadmorskiej trattorii, ale czasochłonnym rytuałem usypiania. W końcu Tunio i tak malowniczo się pochoruje, a jego wykończeni rodzice na waszych oczach skoczą sobie do gardeł. Wychodzi na to, że zaprosili was na wakacje, bo ze sobą nie mogli już wytrzymać.
8. Jedź na wakacje z własnym dzieckiem i zachowuj się, jakby wszyscy kochali je tak, jak ty
Od kiedy zostałaś matką, twoje spojrzenie na świat zasadniczo się zmieniło. Mianowicie — nie widzisz go poza swym słodkim maluszkiem (czyż Dżesika nie jest najpiękniejszym, najinteligentniejszym dzieckiem, jakie świat widział?) Uzbrojona w pieluszki, butelki, smoczki i mnóstwo entuzjazmu wyruszasz ze swą kruszyną na jej drugie (trzecie, czwarte) w życiu wakacje. Na miejscu twoja cierpliwość wystawiona jest na dużą próbę. A wszystko przez tych nietolerancyjnych ludzi z hotelu. Co złego w przewijaniu dziecka na szwedzkim stole? Dżesika jest malutka i nie wytłumaczysz jej, że to musi poczekać.
Że cały czas płacze (i zagłusza przewodnika wycieczki?) Owszem, płacze. Dzieci zwykle to robią, nie wiedziała pani?
A ten facet, którego psa twój promyczek tak pociągnął za ogon, że aż kundel zawył — to powinien jakieś proszki na uspokojenie wziąć. Sami nerwicowcy w tym kurorcie, no.
9. Zabierz ze sobą psa-mordercę
Rambo nie tyle odstrasza złodziei z twojej posesji, ile sprawia, że już nawet nie próbują. Jak z dumą podkreślał hodowca, który ci go sprzedał: ta rasa ma nacisk szczęki do trzech ton.
Nie sposób dopuścić, żeby kochany zwierzak nudził się przez całe lato. Zabieracie go ze sobą do Międzyzdrojów. A na miejscu puszczacie luzem na plaży. Niech się piesek wygania.
Kaganiec? Jaki kaganiec? To jest mądry pies, on nikogo bez potrzeby nie ugryzie, ha ha.
No fakt, skoczył na pani synka (wątły chłopczyna lat 10) i go przewrócił. Ale on tak tylko, z sympatii. Bo to bardzo przyjacielska psina jest. Bawić się chce.
No czemu pani tak krzyczy?…
10. Wykup sobie wycieczkę w stylu "Sześć stolic w sześć dni"
Nigdy przedtem nie było cię stać na zagraniczne wojaże. Teraz odbijesz to sobie w ekspresowym tempie. Koleżanki z firmy przestaną wreszcie stroić minki pełne wyższości, mówiąc: "No jak byłam na tych zakupach w Rzymie…"
To, co w teorii brzmi jak błyskawiczne korepetycje ze zwiedzania, w praktyce oznacza obłąkaną gonitwę od zabytku do zabytku. Zamiast rozkoszować się widokami, non stop pędzisz gdzieś z wywieszonym językiem. Pod koniec dnia wszystkie katedry wydają ci się identyczne. Z całej wyprawy najlepiej zapamiętasz kolejki do co bardziej popularnych atrakcji, oraz duszne wnętrze wycieczkowego autokaru.
11. Połącz wakacje z randką w ciemno
Nigdy wcześniej nie spotkałaś go osobiście. Ale w mailach, które do ciebie pisze prezentuje się jak ktoś czarujący, szarmancki i zabawny. Czemu by nie skorzystać z jego zaproszenia?
Naprawdę chcesz się znaleźć pod dachem — i zdana na łaskę oraz niełaskę — kompletnie obcego faceta? Nieudane spotkanie przy kawie zawsze można przerwać pod błahym pretekstem. Twój korespondent zapewne nie jest seryjnym mordercą. Ale za to może mieć zupełnie odmienne niż ty podejście do seksu na pierwszej randce. Jak wykaraskasz się z sytuacji, w której nieporozumienie z gospodarzem oznacza brak noclegu?
12. Wybierz jakieś "magiczne" miejsce i oczekuj magii
Wszystko, co wiesz o Rzymie wyniosłaś z filmów takich, jak "La Dolce Vita" i "Rzymskie wakacje." Paryż kojarzy ci się z "Amelią." Może jeszcze z Edith Piaf.
Napompowana stereotypowymi wyobrażeniami przybywasz na miejsce, przebrana za Audrey Hepburn i rozglądasz się za swoim Gregorym Peckiem. Tymczasem miasto jak to miasto: jest głośne, tłumne, hałaśliwe i niezbyt czyste. Uliczni sprzedawcy próbują aktywnie orżnąć cię na wydawanej reszcie, a jedynym mężczyzną, który zwraca na ciebie uwagę jest tłusty łysiejący kelner.
Niestety, wakacje to nie bajka. Jak powiada przysłowie: "wszędzie, gdzie pojedziesz, zabierzesz się ze sobą."
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze