Przyjaciółka lustruje mi chłopaka!
CEGŁA • dawno temuMam przyjaciółkę, ona jest chyba medium, chociaż niektórzy śmieją się, że raczej ma „nierówno”. Ruta jest niezwykle skrupulatna i podejrzliwa. Ocenia ludzi. Poznałam kogoś nowego… Tak lawiruję, żeby nie poznać go z nią, a przecież trudno swojego mężczyzny nie pokazać najlepszej przyjaciółce. Męczę się z tym już ponad 2 miesiące.
Kochana Cegło!
Mam przyjaciółkę, ona jest chyba medium, chociaż niektórzy śmieją się, że raczej ma „nierówno”. Ruta jest niezwykle skrupulatna i podejrzliwa. Ma na przykład zawsze przy sobie małą lupkę, chodzi z nią do sklepu, godzinami czyta etykiety na kosmetykach, jedzeniu. Czasem to bywa irytujące, czasem śmieszne. A czasem tam, gdzie napisane maczkiem, znajduje ciekawe i mniej ciekawe informacje o produkcie, zniechęcające do zakupu lub urągające cenie. Jej drobne dziwactwa i podejście do świata bywa więc całkiem pożyteczne.
Zezłościłam się na nią tylko raz: kiedy przedstawiłam jej swojego chłopaka, krótko po poznaniu go. Rutka ścinała go wzrokiem bezlitośnie, a kiedy się rozstałyśmy, zachowała się jak dziewczynka z podstawówki – zadzwoniła do mnie wieczorem i poprosiła o spotkanie jak najszybciej, bo ona „koniecznie musi mi coś powiedzieć”:).
Powiedziała mi wtedy, że Robert „dziwnie się patrzy” i ona mu nie ufa, śmiałam się do rozpuku, a ona była urażona. Jej zdaniem Robert przekrzywiał głowę, pochylał ją i lekko się uśmiechał spode łba podczas rozmowy, zupełnie jak George Clooney. Spytałam, kiedy to rozmawiała z Clooneyem i właściwie na tym się skończyło.
Spędziliśmy z Robertem niecały rok. Były chwile cudowne i takie sobie, jak to w związku. Na pewno był oryginałem, natchnionym, przesadzającym z wygłupami. Kiedyś na imprezie wystąpił topless, pomazał sobie sutki bitą śmietaną i tak tańczył, a ponieważ dziewczyny jakoś nie były tym zachwycone, może dlatego, że był strasznie chudy, to zaczął rozbawiać chłopaków, którym się o dziwo podobało. Ryczeli ze śmiechu jak krowy i wyciągali pieniądze, a Robert krzyczał piszczącym głodem „Kto da więcej za mój lap dance?”. Nie wiem, jakim cudem nikt tego nie wrzucił do netu. Tak, owszem, przeleciało mi przez głowę, czy nie jest gejem. Nie mam nic przeciw gejom, są mili, ale nie muszę z nimi od razu chodzić, prawda? Na szczęście to był fałszywy trop:).
Robert też na wariata zmieniał plany: umawiamy się do kina, przychodzę – nie, idziemy do teatru. Idziemy na spacer – Robert przywozi dwie hulajnogi. I tak dalej, z poważniejszymi rzeczami również. Czasem te niespodzianki były zabawne i atrakcyjne, czasem irytujące i kompletnie nie w moim stylu. Myślałam, że Robert nauczy się odróżniać jedne od drugich, ale potem doszłam do wniosku, że on to robi głównie sam dla siebie, ja mam być widzem i bić brawo. Ruta nawet lubiła go (nie dawał się nie lubić, trzeba przyznać), ale często rzucała mi pełne politowania spojrzenia, oczywiście bez komentarza, bo jej zakazałam.
Teraz już sporo czasu minęło, poznałam kogoś nowego… no i jest klops! Tak lawiruję, żeby nie spiknąć go z Rutką, a przecież trudno swojego mężczyzny nie pokazać najlepszej przyjaciółce… Męczę się z tym już ponad 2 miesiące. Ruta nie pyta, wiem, że na pewno jest ciekawa lub może jest jej przykro, ale nie należy do dziewczyn, które będą się awanturować jak przekupki o swoje „prawa”. Czeka na mój ruch, a ja nie wiem, czego się boję. Może… zapeszyć? Ten facet jest ok i umiarkowanie normalny — powiedziałaby pewnie Ruta po inspekcji lupą. Albo i w nim coś by znalazła, jakąś skazę, a potem okazałoby się to jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Wiem oczywiście, że bez końca nie zdołam utrzymać ich na odległość. Chyba sama zaczynam zachowywać się trochę jak czarownica albo osoba z manią prześladowczą:).
Monia
***
Kochana Moniko!
Bardzo jestem ciekawa, jak zmieniał się Twój osobisty stosunek do Roberta, poprzedniego chłopaka. Piszesz, że niczego nie konsultowałaś z Rutą, zakazałaś w ogóle rozmów o nim… Przypomnij sobie, czy faktycznie takich rozmów nie było? Może jednak coś czasem opowiadałaś o tych radosnych wybrykach, a Ruta starała się zachować wstrzemięźliwość w komentarzach (co często daje więcej do myślenia niż kwiecista krytyka). Nie sądzę, jako racjonalistka, by Ruta telepatycznie wyczuwała dobro lub zło w ludziach (i produktach). Raczej opiera się na empirii, wiedzy, a w wypadku ludzi – również na psychologii. Pewnie ma dar tego typu obserwacji, co również nie znaczy, że jej prywatne wnioski muszą się pokrywać z opiniami innych.
Nauka o mowie ciała ciągle się rozwija, sprawdza się w relacjach zarówno uczuciowych, jak i biznesowych, nie należy jej lekceważyć, ani też traktować jako jedynego drogowskazu. Na pewno nie potrzebujesz rady przyjaciółki, by stwierdzić, że osoba unikająca spojrzeń w oczy jest nieszczera lub nieśmiała. Język ciała po prostu wszedł nam w krew i odczytujemy go bezwiednie.
Czy Ruta wyczuwa pozytywne fluidy i wibracje płynące od danej osoby? Myślę, że raczej postrzega innych w kontekście np. Ciebie, bo jesteś dla niej bliższa i ważniejsza. Chce dla Ciebie jak najlepiej, dlatego „odprawia czary”, próbując uchronić Cię przez porażką. Takim zachowaniem można zirytować i przedobrzyć, można też czasem trafić w sedno. Ważne, na ile Ty sama jesteś podatna na sugestie przyjaciółki. Niby się z niej podśmiewasz, ale wyczuwam, że liczysz się bardzo z jej talentem i ocenami.
Pytanie, które Ci zadałam na początku, jest o tyle ważne, że Ruta wcale nie musi być w pobliżu, by mieć na Ciebie wpływ. Z jakichś powodów jest najlepszą przyjaciółką, prawda? Zna Cię na wylot, a Ty jej ufasz, to podstawa takiej relacji. Wcale niewykluczone, że patrzyłaś na Roberta trochę swoimi oczami, a trochę przez pryzmat pierwszego wrażenia przyjaciółki. I z czasem zaczęłaś jego zachowania dopasowywać do układanki – nie swojej. Z drugiej strony, nie dlatego okazał się troszkę narcyzem i egoistą, bo wyczuła to Ruta w pierwszym uśmiechu. Po prostu, taki był.
Teraz prawdopodobnie boisz się tego samego – że za bardzo liczysz się z jej intuicją i nie będziesz potrafiła stworzyć sobie własnego obrazu nowego chłopaka. Nie chodzi przecież o to, jakie wady dostrzeże w nim Ruta, tylko o to, czy jej uwierzysz i zaczniesz się w kolejnym chłopaku doszukiwać jedynie potwierdzeń tej diagnozy. A to by nie było dobrze. Potęga sugestii jest wielka, nie zawsze pożyteczna.
Jest mnóstwo sposobów na to, aby grzecznie i przyjaźnie poprosić przyjaciółkę o zachowanie swoich opinii (negatywnych) dla siebie. Nie musisz bliskich sobie ludzi izolować od siebie, pod warunkiem, że uodpornisz się na minki Ruty, a skoncentrujesz uwagę wyłącznie na własnych odczuciach, wrażeniach i trzepotach serca:). Nie widzę też powodu, zwłaszcza na początku znajomości, ku temu, by to życie towarzyskie „we troje” musiało być przesadnie intensywne. Rozdzielenie miłości i przyjaźni nie jest niczym złym, te relacje uzupełniają się i zarazem stanowią odskocznię od siebie. Wystarczy się zdystansować i szczerze pogadać z przyjaciółką.
Życzę Ci tym razem samych miłych niespodzianek!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze