Chcę wrócić do siebie!
BASIA KOSIK • dawno temuBasia ma dwoje małych dzieci i mocno zapracowanego i skupionego na sobie męża biznesmena. Niegdyś szalona i trochę niepozbierana, po urodzeniu chłopców zmieniła się w przykładną mamę, całkowicie oddaną swemu stadku. Po czterech latach pełnoetatowej opieki na dziećmi, Basia poczuła pustkę i zatęskniła za poprzednim życiem.
— Wiem, że cię teraz nie ma, ale muszę ci napisać — ruszyłam z kopyta: wzięłam jazdy doszkalające i staram się wystartować z warsztatami. Obejrzałam film mojej znajomej z jej babskiego wyjazdu do Irlandii. Przypomniało mi się, jaka byłam. Nie wiem, jak to się stało, że tak bardzo szybko mogłam o tym zapomnieć.
Dostaję w nocy wiadomość na skypie i odczytuję ją rano. Basia ma dwoje małych dzieci: prawie trzyletniego Bartka i czteroletniego Mateusza, ma też męża mocno zapracowanego i skupionego na sobie biznesmena. Niegdyś szalona i trochę niepozbierana Basia, po urodzeniu chłopców zmieniła się w przykładną mamę, całkowicie oddaną swemu stadku. Po czterech latach pełnoetatowej opieki na dziećmi, gdy najmłodsze już poszło do przedszkola, Basia poczuła pustkę i zatęskniła za poprzednim życiem. Bo choć wychowywanie maluchów sprawiało jej wiele radości, co i raz pojawiała się frustracja, często słyszałam wtedy: stoję w miejscu, nic się nie dzieje w moim życiu, nie mam o czym rozmawiać ze znajomymi. A gdy udało mi się ją wyrwać do kina, brała największy zestaw popcornu i coli i cieszyła się jak dziecko.
Wpadła w sidła własnego perfekcjonizmu i i nadodpowiedzialności. O opiekunce nie ma mowy, sama dam radę, dziadkowie zbyt daleko, a mąż zbyt zajęty, więc sama dbała o dzieci i dom, a nocami nadrabiała zaległości na blogu i pracowała, gdy trafiło się jakieś zlecenie. Jednak proza życia, nawet w pięknym domu i w przemiłym otoczeniu leśnych drzew może dobić. Zwłaszcza kobiety takie jak ona, towarzyskie i szalone.
Martwiłam się coraz to nowym telefonem od niej, chudła, ściszała głos, pytała co u mnie, ale nie opowiadała o sobie, bo ponoć nie było o czym. Ciągle powtarzała, jak mi zazdrości, gdy wracałam z teatru lub opowiadałam o przeczytanej książce. Ona zakochana w synach i zafiksowana na prowadzeniu idealnego domu, nie czytała nic od dawna, męczyła kilka stronic co wieczór, a potem i tak nad nimi zasypiała.
Jednocześnie rozpierała ją energia. Martwiła się, że jej życie się już skończyło, że poprzednie nawyki sprzed porodu nigdy już nie wrócą, uważała, że będąc jedynie mamą nie do końca jest sobą… Znacie to uczucie, gdy rozpiera was energia, a jednocześnie czujecie niemożność, jakbyście byli splątani, w coś uwikłani, zamknięci w więzieniu. I zaczynacie nienawidzić siebie i otoczenia.
Szczerze mówiąc zawsze w nią wierzyłam, że się obudzi i ruszy do ataku. Tłumaczyłam, że to tylko etap w jej życiu, dzieci wyrosną, pójdą do przedszkola i czasu będzie więcej na wszystko… na książki, teatr, na pracę i pasje. Potrzebny był jej impuls.
Zadziwiające, że facebook czasem może pomóc, mimo tych wszystkich zarzutów, że to przez fb ludzie przestali ze sobą rozmawiać i się spotykać… To właśnie na fb u jednej swojej znajomej Basia odszukała w zdarzeniach krótki film grupki dziewczyn z podróży do Irlandii. I nagle jak na filmach w kinie, o bohaterach, z którymi się utożsamiamy, coś zaskoczyło. Przypomniało się jej, jaka była – radosna, zwariowana, aktywna, inicjująca wszystkie wyjazdy i wyjścia do klubu. Nagle odkładane na potem marzenia wyjęła z szuflady, odkurzyła i zaczęła realizować. Zapisała się na jazdy doszkalające, bo od dawna nie prowadziła samochodu. Zapłaciła za warsztaty kulinarne z Toskanką mieszkającą w jej mieście, znalazła czas, choć wcześniej wydało się jej to niemożliwe. Teraz planuje nasz pierwszy od dawna wyjazd. Bez dzieci, psów, bez rodzin, mężów. Same baby.
Siostry ukryte w domach, po uszy zanurzone w praniu, prasowaniu, sprzątaniu i pielęgnowaniu ogródka, gotujące obiady, wstające w nocy do dziecka, upaprane zupką, lub stojące w kolejce w warzywniaku — marzenia czekają na was, wystarczy otworzyć szufladę i je odkurzyć. A jeśli potrzebujecie impulsu, by na nowo wrócić do siebie, przeczytajcie jeszcze raz tę historię lub poszukajcie innej inspiracji.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze