Zbyt trudno zwolnić obroty

Czekałam na ten dzień prawie rok. Dokładnie rok bez pięciu dni. Zwrócona wolność spadła na mnie jak kołdra śniegu z dachu po silnym trzaśnięciu drzwiami. Otumaniona i wytrącona z równowagi nie wiedziałam, w którą stronę pójść... Przecież miałam tyle scenariuszy przygotowanych na ten dzień. I co teraz?
Dorota Rosłońska

Czekałam na ten dzień prawie rok. Dokładnie rok bez pięciu dni. Zwrócona wolność spadła na mnie jak kołdra śniegu z dachu po silnym trzaśnięciu drzwiami. Otumaniona i wytrącona z równowagi nie wiedziałam, w którą stronę pójść...

Nie siedziałam przez ostatni rok w więzieniu. Wbrew pozorom. Choć niektórzy może nazwaliby tak opiekę nad nowo narodzonym dzieckiem. Patrząc z perspektywy czasu, dobrze mi było tak siedzieć w domu, wbić się w rytm nocnych pobudek i dziennych karmień. Nie chciałam się z nikim dzielić tą niewyobrażalną bliskością między mną a synkiem. Dobrowolnie godząc się na całodobową opiekę nad dzieckiem - w domu, na lekcjach francuskiego czy podczas spotkań ze znajomymi.

Może faktycznie jestem zaborczą matką, bo przez rok dość sceptycznie oceniałam kompetencje najbliższych, którzy chcieli mnie wyręczyć i zająć się maluchem. Przecież tylko ja go uspokoję, ja wiem jak najlepiej zmienić pieluszkę i kiedy go wykąpać... W końcu odważyłam się zaufać innym domownikom i zostawić synka na kilka godzin wyłącznie z tatą.

Trzaśnięcie drzwiami, za którymi, o dziwo, nie rozległo się tęskne płakanie malucha, otworzyło mi tysiące możliwości. I co teraz? Przecież miałam tyle scenariuszy przygotowanych na ten dzień. Wymyślałam je za każdym razem, gdy mój mąż po czułym pocałunku ulatniał się z domu do kolegów, na basen, do kina, a ja zostawałam w domu z dzieckiem, bo to ja miałam piersi z kolacją dla syna. Zresztą w głębi duszy nie byłam gotowa na wieczorne hulanki.

I co teraz? Wsiadłam do samochodu z uczuciem ulgi. W końcu bez wózka, torby z pieluchami oraz jedenastokilowego dziecka wsiadanie do auta do banał. Wsiadasz i jedziesz! Tylko gdzie? Znajomy miał właśnie premierę swojej książki w jednej z księgarń - kulturalny wieczór po roku gugania odświeży uśpione komórki w mózgu - pomyślałam. Jednak kurtuazyjne rozmowy przed oficjalnym rozpoczęciem wieczoru literackiego odbywały się obok mnie. Ostatnich kilkanaście wystaw umknęło mi koło nosa, premiery kinowe znałam jedynie z opowiadań męża i pracujących koleżanek. (Szczęśliwie podczas karmienia jest dużo czasu na lekturę wiadomości e-mail i internetowej prasy.) Mówiąc krótko, nie byłam na bieżąco z kulturą. Ale nie to mi doskwierało. Nie mogłam się zrelaksować. Leniwy kwadrans z lampką wina okazał się udręką. Co za marnotrawstwo czasu! Powinnam zrobić coś bardziej wyjątkowego w tę pierwszą godzinę wolności niż przyglądać się ludziom w księgarni. Wejść na ostatnie piętro Pałacu Kultury i Nauki i odetchnąć pełną piersią, a może przejechać samochodem przez całe Aleje Jerozolimskie z zawrotną szybkością? W tą i z powrotem!

Uciekłam do pobliskiej kawiarni. Do tego miejsca najczęściej tęskniłam. Kawiarniany klimat rodem z paryskich uliczek zawsze poprawiał mi humor i dawał wytchnienie. Zamówiłam kawę i wymyślną tartę z krążkami czerwonej cebuli. Usiadłam w miękkim, głębokim fotelu, rozłożyłam kobiece czasopismo na kolanach. O tak! To jest to! - stwierdziłam. Zdanie zmieniłam, gdy głośna (za głośna) muzyka zaczęła zgrzytać mi w uszach, a dym papierosowy odebrał ostrość widzenia. Przed porodem uwielbiałam przesiadywać w kawiarni i nic nie robić. Obserwować wchodzące pary i zgadywać o czym mówią, czym się zajmują na co dzień, czy są właśnie pokłóceni, a może to ich pierwsza randka... A teraz? Tyle wolnego (czytaj: cennego) czasu przecieka mi przez palce! W dodatku zerkanie co chwila na telefon (może potrzebują mnie w domu) nie pozwalało mi skupić się na relaksie. Zbyt trudno mi było zatrzymać się w biegu, zwolnić obroty chociaż na chwilę.

Co się ze mną dzieje?! Wrzucona w tryb przewijania, prania, karmienia i gotowania, nie umiem już spokojnie marnotrawić czasu? Nie potrafię pobyć tylko i wyłącznie ze sobą? Ciągle mam być tylko mamą?
Macierzyństwo to chyba najpiękniejsza szkoła życia, ale nie można w niej zatracić siebie. Jeśli nie wyrwie się z domu w odpowiednim momencie, będzie kłopot. Brak własnego życia zniewoli nie tylko rodziców, ale przede wszystkim dzieci.

Wybrane dla Ciebie
Zęby też się starzeją. Jak poprawić ich wygląd i zdrowie?
Zęby też się starzeją. Jak poprawić ich wygląd i zdrowie?
Diety cud nie działają. Działa…
Diety cud nie działają. Działa…
Czas na wiosenne porządki! Jak Mini Paczka InPost pomoże Ci pozbyć się zbędnych drobiazgów?
Czas na wiosenne porządki! Jak Mini Paczka InPost pomoże Ci pozbyć się zbędnych drobiazgów?
Trendy w meblach ogrodowych 2025 – inspiracje na meble tarasowe i balkonowe
Trendy w meblach ogrodowych 2025 – inspiracje na meble tarasowe i balkonowe
Złoty naszyjnik w codziennych stylizacjach – jak go nosić, by wyglądać stylowo?
Złoty naszyjnik w codziennych stylizacjach – jak go nosić, by wyglądać stylowo?
Domowe dania jednogarnkowe na chłodne dni
Domowe dania jednogarnkowe na chłodne dni
Wymarzona łazienka w mniej niż tydzień? To możliwe!
Wymarzona łazienka w mniej niż tydzień? To możliwe!
Ubezpieczenie AC – co to jest i dlaczego warto je mieć?
Ubezpieczenie AC – co to jest i dlaczego warto je mieć?
Opaski stabilizujące do noszenia na co dzień: komu mogą pomóc?
Opaski stabilizujące do noszenia na co dzień: komu mogą pomóc?
Jak działają parownice do ubrań i w czym mogą pomóc?
Jak działają parownice do ubrań i w czym mogą pomóc?
Botki zimowe na obcasie, platformie czy płaskie – które sprawdzą się na co dzień?
Botki zimowe na obcasie, platformie czy płaskie – które sprawdzą się na co dzień?
Zegarki damskie sportowe – połączenie funkcjonalności i stylu
Zegarki damskie sportowe – połączenie funkcjonalności i stylu
NIE WYCHODŹ JESZCZE! MAMY COŚ SPECJALNIE DLA CIEBIE 🎯