Z dzieckiem na wakacje? Horror czy sielanka?

Przede wszystkim nie udawaj, że wraz z przyjściem na świat malucha nic się nie zmieniło i nadal możesz podróżować dokładnie tak jak wcześniej. Wbrew modnym opowieściom o aktywnym rodzicielstwie, naprawdę dużo się zmieniło. Dzieci znacznie gorzej niż dorośli znoszą zmiany klimatu, a ich układ odpornościowy może gwałtownie zareagować na nieznane dotąd wirusy i bakterie.

Czy to oznacza, że masz siedzieć w domu, a wakacyjną rozrywką mają być dla ciebie powtórki „Klanu”? Nie, ale pamiętaj, że na przykład dla dwulatka wychowywanego w mieście większą atrakcją jest krowa w gospodarstwie agroturystycznym niż piramida Cheopsa. Krowa muczy, rusza się i można ją wydoić, a piramida? Przecież dwulatek nie będzie podzielał naszego zachwytu, że oto stoimy przed pomnikiem starożytnej cywilizacji. Dlatego z maluchami najlepiej podróżować nie w poszukiwaniu zabytków i śladów dawnych kultur, ale poznawać z nimi przyrodę, na przykład w ramach agroturystyki. W tej chwili większość tego typu gospodarstw wyposażona jest w huśtawki, piaskownice i zabawki przygotowane specjalnie dla małych gości.

Jeśli jednak nęcą cię dalekie krainy, zastanów się, czy twoje dziecko nadaje się do podróżowania samolotem. Paradoksalnie, lepiej latać z noworodkiem niż z kilkulatkiem. Całkiem malutkie dziecko może przespać lot, a przedszkolak wymaga zwykle ciągłego zabawiania. Pamiętaj, aby na podróż zabrać nowe zabawki i książeczki, tak aby dziecko miało się czym zająć i nie absorbowało innych podróżnych. To, że tobie nie przeszkadza wędrówka potomka po samolocie i zagadywanie przez niego innych podróżnych, nie oznacza niestety wcale, że otoczenie podziela te uczucia.

Z tych samych powodów rezerwując wakacje, warto poszukać hoteli rodzinnych, przystosowanych do przyjmowania rodzin z dziećmi. W takich miejscach łatwo wyegzekwować ciszę nocną, istnieje animacja w wielu językach i mamy gwarancję, że nasze dziecko będzie mile widzianym gościem.