Wakacje z przyjaciółmi to koszmar!

Błogie lenistwo, kąpiele słoneczne, ekscytujące wyprawy, wieczory przy winie, salwy śmiechu, wygłupy i żarty. Tak, wakacje z przyjaciółmi wydają się być fantastycznym sposobem na spędzenie urlopu. Niestety, okazuje się, że dobrze wyglądają tylko w fazie zamysłu, ewentualnie na zdjęciach. Bajeczne wczasy, stają się niewypałem.
Zofia Bogucka

Błogie lenistwo, beztroskie kąpiele słoneczne, ekscytujące wyprawy, wieczory przy winie, salwy śmiechu, wygłupy i żarty. Tak, wakacje z przyjaciółmi wydają się być fantastycznym sposobem na spędzenie urlopu. Niestety, okazuje się, że dobrze wyglądają tylko w fazie zamysłu, ewentualnie na zdjęciach. Realizacja planu, owe bajeczne wczasy, stają się niewypałem.

Kamila (30 lat, księgowa z Gdańska):

- Od początku małżeństwa, to jest od dziesięciu lat, co lato jeździmy na wakacje do Włoch - to taka nasza rodzinna tradycja. W tym roku postanowiliśmy, że do naszego ukochanego, zaprzyjaźnionego zakątka zabierzemy przyjaciół. Super się dogadujemy, odbieramy na tych samych falach, no i mamy dzieci w tym samym wieku, co też dobrze wróżyło. Zapowiadało się świetnie.

Wyprawę planowaliśmy niemal rok – mieliśmy doświadczenie, znajomi nie, więc konsultowaliśmy się, dogrywaliśmy szczegóły, jednym słowem bardzo przeżywaliśmy wspólną eskapadę. Oj, jak bardzo się cieszyliśmy! I wreszcie przyszedł wielki dzień. Długa podróż zleciała nam szybko, było miło i sympatycznie – bardzo obiecująco.

Pierwsze dni w wynajętym przez nas domu upłynęły w sielskiej atmosferze. Było tak, jak to sobie wyobrażaliśmy – dzieciaki bawiły się razem, a my sączyliśmy wino i oddawaliśmy się błogiemu lenistwu. Trzeciego dnia coś się zmieniło. Nasz przyjaciel ni stąd ni zowąd, demonstracyjnie obraził się na świat. Wstał lewą nogą i uznał, że ma wszystkiego po dziurki w nosie. Stwierdził, że najchętniej by już stąd wyjechał, że chciałby wrócić do pracy. To było bardzo zaskakujące i nie na miejscu. Samo wspomnienie o plaży, morzu czy słońcu, wywoływało u niego agresję. Drażniły go dzieci, wkurzała żona, a i my nie mieliśmy zbyt dobrego wpływu na jego samopoczucie. Był poirytowany i zachowywał się jak gnojek. Do nikogo się nie odzywał, siedział na tarasie, naburmuszony i pogrążony we własnych myślach. Ignorował nas, a kiedy już się odezwał… To było bardzo niemęskie i żenujące.

Jego żona była zdołowana, smutna i wyraźnie się za niego wstydziła. Dodatkowo wszystko było na jej głowie – i trójka absorbujących dzieci, i wyprawy na plażę, i jakieś gotowanie czy ogarniecie ich pokoi. Szkoda mi jej było strasznie, ale ostatecznie to był jej mąż – jak się domyślam, takie zachowanie nie powinno być dla niej zaskoczeniem. Tylko dzieci dobrze się bawiły. Nam, dorosłym strasznie się psychicznie oberwało – Paweł schrzanił nam cały wyjazd. Co to za wakacje?! Nie wiedzieliśmy, co robić, a i ciężko było nam się odizolować. Urlop w pięknych Włoszech zaczął przypominać stypę w plenerze. Nie wiedziałam, czy bardziej jestem wściekła czy żal mi przyjaciółki.

Za kilka dni naszemu histerykowi nieco się poprawiło, ale już nic nie było w stanie zatrzeć tego przykrego wrażenia. Niby cieszyliśmy się z tej zwyżki nastroju, ale i tak trwaliśmy w napięciu, bo może zaraz znów się wydarzy coś, co popsuje atmosferę. Koszmar. Wtedy obiecałam sobie, że nigdy więcej nie pojedziemy z nikim na wakacje, choćby nie wiem jak bardzo interesujące się to wydawało! Za bardzo cenię sobie spokój i harmonię, za długo czekam na te kilka dni, które mają naładować moje akumulatory na kolejnych kilka miesięcy, żeby znów ryzykować. W przyszłym roku na urlop jedziemy sami.

Agata (26 lat, przedstawiciel handlowy z Warszawy):

- Co pół roku, późną wiosną i wczesną zimą, wyjeżdżamy z mężem do jakiegoś ciepłego miejsca – Tunezja i Malta to nasi faworyci. Mamy ulubione hotele, a i niektóre osoby z obsługi kojarzymy już „z twarzy”. Te kilka dni, kiedy możemy beztrosko wylegiwać się na słońcu i delektować się drinkami z palemką są dla nas wielką frajdą.

Ostatnio podkusiło nas, żeby zrobić coś poza planem, ot tak, na wariata. I tak pewnego wieczoru, kiedy razem z przyjaciółmi oglądaliśmy jakiś maraton kabaretowy, śmiejąc się przy tym do łez, zaproponowaliśmy im, byśmy razem spędzili święta Bożego Narodzenia i sylwestra, najlepiej gdzieś za granicą. To był spontan, ale podobno właśnie takie przygody są najlepsze. Zgodzili się entuzjastycznie. Wybraliśmy ofertę last minute - padło na Wyspy Kanaryjskie, i już za kilka dni wylegiwaliśmy się na plaży.

To miała być podróż życia, tymczasem… Nasz przyjaciel, kiedy tylko poczuł wolność, zaczął pić – tak bowiem wyobrażał sobie idealne wakacje. Swój plan dzielnie realizował, nie rozstając się z drinkami z palemką, bez palemki, piwem czy lokalnymi wynalazkami – pod wpływem alkoholu pozostawał nieustannie, od rana do nocy. Kiedy wstawał, po szybkim śniadaniu znikał: do baru w hotelu, do baru przy basenie, zwiedzał lokale w okolicy, był też stałym bywalcem dyskotek. Plażowałyśmy z Sylwią same, bowiem mój mąż wiernie mu towarzyszył - podczas tego urlopu rzadko się widywaliśmy. To nawet dobrze, bo kicham na takie kretyńskie, sponiewierane alkoholem towarzystwo.

Dodatkowo nasz przyjaciel, w swej „procentowej wersji”, okazał się być człowiekiem agresywnym i nieprzewidywalnym. To zwykły kretyn i burak. Zaczepiał turystów, podrywał kobiety, był wulgarny i chamski, a te jego niewybredne żarty… Nie poznawałam go – ba, bałam się i za niego wstydziłam! Jego żona starała się mieć do wszystkiego dystans, jednak po kilku dniach i jej puściły nerwy. Zaczęły się między nimi kłótnie, awantury ocierające się o rękoczyny - ona krzyczała, on się histerycznie rechotał. Horror.

Kiedy minęło sześć dni, z wielką ulgą zaczęłam się pakować. O niczym tak nie marzyłam, jak o powrocie do domu i odpoczynku po tym nieszczęsnym wypadzie. Naszych znajomych wrzuciłam do szuflady z napisem „przeszłość”. Obiecałam sobie też wtedy, że nigdy, ale to nigdy, nie pojadę na wakacje z żadnymi znajomymi. Zdecydowanie wolę nasz małżeński, jak się śmiejemy, emerycki rytm – czytanie, rozmowy i spokojny rekonesans okolicy, niż takie towarzyskie fajerwerki.

Wybrane dla Ciebie
Zęby też się starzeją. Jak poprawić ich wygląd i zdrowie?
Zęby też się starzeją. Jak poprawić ich wygląd i zdrowie?
Diety cud nie działają. Działa…
Diety cud nie działają. Działa…
Czas na wiosenne porządki! Jak Mini Paczka InPost pomoże Ci pozbyć się zbędnych drobiazgów?
Czas na wiosenne porządki! Jak Mini Paczka InPost pomoże Ci pozbyć się zbędnych drobiazgów?
Trendy w meblach ogrodowych 2025 – inspiracje na meble tarasowe i balkonowe
Trendy w meblach ogrodowych 2025 – inspiracje na meble tarasowe i balkonowe
Złoty naszyjnik w codziennych stylizacjach – jak go nosić, by wyglądać stylowo?
Złoty naszyjnik w codziennych stylizacjach – jak go nosić, by wyglądać stylowo?
Domowe dania jednogarnkowe na chłodne dni
Domowe dania jednogarnkowe na chłodne dni
Wymarzona łazienka w mniej niż tydzień? To możliwe!
Wymarzona łazienka w mniej niż tydzień? To możliwe!
Ubezpieczenie AC – co to jest i dlaczego warto je mieć?
Ubezpieczenie AC – co to jest i dlaczego warto je mieć?
Opaski stabilizujące do noszenia na co dzień: komu mogą pomóc?
Opaski stabilizujące do noszenia na co dzień: komu mogą pomóc?
Jak działają parownice do ubrań i w czym mogą pomóc?
Jak działają parownice do ubrań i w czym mogą pomóc?
Botki zimowe na obcasie, platformie czy płaskie – które sprawdzą się na co dzień?
Botki zimowe na obcasie, platformie czy płaskie – które sprawdzą się na co dzień?
Zegarki damskie sportowe – połączenie funkcjonalności i stylu
Zegarki damskie sportowe – połączenie funkcjonalności i stylu
ZANIM WYJDZIESZ... NIE PRZEGAP TEGO, CO CZYTAJĄ INNI! 👇