"Tylko Ania i Kasia nie mają nikogo. Modlę się za Was, dzieci!". Boże, nie słuchaj mojej babci...
Już na samą myśl o spotkaniu rodzinnym odechciewa ci się iść i nerwowo wymyślasz wymówki. Bo wiesz, że zaraz pojawi się nieśmiało wtrącone pytanie: „A masz tam jakiegoś kawalera? A przyjaciela?”. Do wyboru są dwa wyjścia – albo zaprzeczysz i pojawi się litania, że może masz za duże wymagania lub jest coś z tobą nie tak, albo okłamiesz i potwierdzisz, a wtedy zostaniesz zasypana pytaniami: kto to jest, gdzie pracuje, kiedy go poznają i kiedy tak w ogóle będzie ślub?
Dlaczego babcie uważają, że tylko mężczyzna da ci szczęście? Dlaczego nie potrafią zrozumieć, że życie bez stałego partnera może być przyjemne i dawać satysfakcję? „Z chłopakiem będzie ci lepiej, zawsze będziesz miała blisko kogoś, kto ci pomoże”. Od tego singiel ma przyjaciół. Oni nie wymagają codziennych kanapek na śniadanie ze świeżych bułeczek z malutką warstwą masełka i grubym plastrem szynki. Nie zbiera się po nich porozrzucanych po całym mieszkaniu skarpetek. Dla jasności - nie twierdzę, że każdy facet jest bałaganiarzem, bo znam takich, którzy sprzątają po sobie…
„To w tej Warszawie nie ma wolnych chłopaków? Wszyscy pozajmowani czy żaden cię nie chce?”. Do tej pory nie znalazłam dobrej odpowiedzi na to pytanie. Co bym nie odpowiedziała – babcia wie lepiej. „Za mało się starasz, wyjdź do ludzi, zagadaj”. Dla babci wszystko jest takie proste… Gdyby tak łatwo było znaleźć odpowiedniego chłopaka w każdym miejscu, gdzie chodzę, to miałabym już na palcu obrączkę z białego złota i nowe nazwisko.
Z jednym się zgodzę. Kobiety mają dzisiaj wymagania. Mogą sobie zresztą na to pozwolić. Dziś możemy zadbać same o siebie, zarabiamy na swoje potrzeby. Dlatego do codziennego życia nie jest nam potrzebny byle jaki żywiciel, który zapewni pożywienie i dach nad głową. Możemy kończyć znajomość, kiedy facet przy bliższym poznaniu działa nam na nerwy i nie jesteśmy w stanie znieść jego opowieści o kolegach i kiepskich kawałów.
Bo najważniejsze to znaleźć kogoś, z kim będziemy spędzać przyjemnie czas. Ważne jest, aby mieć podobne poczucie humoru i podejście do podstawowych kwestii. To nie jest święta prawda, że przeciwieństwa stworzą parę idealną. Trzeba „patrzeć w tym samym kierunku”.
Dlatego nie można poddawać się presji ze strony ukochanych babć. Warto czekać na kogoś, kto da nam szczęście i będzie naszą decyzją – nie babci. Cierpliwość, a jednocześnie troszkę szukania – bo sam do domu nie przyjdzie (choć może…) – nie zaszkodzi. Jest nam dobrze samym, ale czasami przyjemnie byłoby przytulić się do kogoś wieczorem i w smutnych momentach pożalić się komuś i nie jest tylko przyjacielem. Ale nie dajmy się zwariować babciom. Mimo trucia, chcą dobrze. Na kolejną wizytę uzbrójmy się więc w cierpliwość. Albo przyprowadźmy kawalera.
Życzę wam tego, co wybrałyście.